Archive for Maj 2012

Koko Euro spoko eksponatem muzealnym!!!

31 Maj 2012

Z radością zawiadamiamy, że rysunek Piotra Wyskoka o masońskich inspiracjach oficjalnego hymnu Euro będzie jednym z eksponatów wystawy wolnomularskiej  – Obraz farmazona  w kulturze ludowej i nie tylko. Wśród muzealników wzbudził on prawdziwy entuzjazm. W nas też. 🙂

Wystawa operatywna i spekulatywna – w jednym :-)

31 Maj 2012

Byłam dzisiaj z córką w warszawskim Muzeum Etnograficznym, gdzie odbędzie się zapowiadana już przeze mnie wystawa wolnomularska. Mam dla moich Czytelników dwie wiadomości: dobrą i niedobrą. Zacznę od dobrej: dobrze, że wystawa dojdzie w ogóle do skutku (chapeaux bas dla dyrektora Muzeum!), złą, że została skrócona do jednego miesiąca. Zatem wszyscy, którzy zechcą ją obejrzeć, będą musieli się śpieszyć. Oglądnęłyśmy makietę ekspozycji, ale szczegółów nie zdradzę, aby była pełna niespodzianka. Powiem tylko, że wejście będzie wiodło przez masońską Izbę Rozmyślań, gdzie profan – zanim zostanie inicjowany – ma po raz ostatni zastanowić się, co zostawia za sobą. (more…)

II wojna światowa Polska-Rosja

30 Maj 2012

We wszystkich dziennikach słucham o wypowiedzi prezydenta Obamy, który niemieckie obozy koncentracyjne nazwał „polskimi obozami”. Przypomniała mi się opowieść pewnej pani profesor, także z czasów II wojnie światowej. Otóż jej córka, licealistka 3 klasy przyszła do domu i powiedziała po jakiejś klasówce z historii, że jedna trzecia jej klasy na pytanie, z kim Polska walczyła w II wojnie światowej, odparła, że z Rosją. To nie było żadne tam liceum z Pipidówka, a dobre, ursynowskie, z dziećmi z klasy średniej i inteligenckiej głównie. I co? Ano nic. Dziatwie licealnej proste się pewnie wydaje to rozumowanie historyczne: od wojny 1920 roku, poprzez 17 września i Katyń. Zakończone rzecz jasna Smoleńskiem, taką kropką nad i. Niemcy, nasi przyjaciele z NATO i Unii Europejskiej do tego rozumowanie nie pasują. Może prezydent Obama też uczył się w tej szkole?

W Ossie

29 Maj 2012

Pozdrawiam wszystkich. Nie mam siły ani czasu pisać 😦

Aby świątynie nie były oblężoną twierdzą

24 Maj 2012

Prof. Tadeusz Szlendak: „Funkcjonuje u nas dzika wersja neoliberalizmu, w którym traktuje się człowieka jak <zasób>, nawet tego, który dużo zarabia. I jest na wysokim stanowisku. Ludzie nie widzą związku miedzy dzietnością a takim traktowaniem człowieka, w którym jakość życia się nie liczy. Dopiero teraz biznesmeni się budzą, widzą, że coś jest nie tak”.  Jest to fragment wywiadu prof. Szlendaka z dzisiejszej „Gazety Wyborczej” pt.: Szklana pułapka płci, czyli kobiety i mężczyźni za wiele od siebie wymagają. Zacytowałam ten fragmet, bowiem pasował mi jak ulał do refleksji Tomasza Sedlaczka, autora książki Ekonomia dobra i zła, o której pisałam wczoraj. No i takie traktowanie ludzi, jako „zasobów” Sedlaczek widzi u herosa najstarszego znanego ludzkiego eposu, Gilgamesza, zanim poznał dzikiego Unkidu. Dopiero przyjaźń z dzikusem uświadomiła Gilgameszowi, że coś się jeszcze w życiu liczy poza budowaniem olbrzymiego muru, chroniacego jego miasto przed wrogiem. Ilu z nas ciągle buduje swój mur, będąc jednocześnie i budowniczym, i cegłą? A poza murem toczy się życie, na zewnątrz niego – dzikie; wewnątrz – cywilizowane, ale prawdziwe  życie. Na samym murze żyć się nie da.

Myślę sobie o tym budowaniu muru przez herosa Gilgamesza od kilku dni, bo my masoni, powtarzamy jak mantrę, że pracując w swoich lożach budujemy Duchową Świątynię Ludzkości. Tymczasem większość Ludzkości żyje poza tą naszą budowlą, nieraz ją ignorując, nieraz podejrzewając, że wewnątrz toczą się spiski i knowania, a nieraz chcąc ją zburzyć do fundamentów.  Jak prowadzić tę nieustanną budowę wolnomularską nie zamieniając ją w oblężoną twierdzę?

Ekonomia dobra i zła

23 Maj 2012

Nie chodzi w tym tytule o ekonomię dobrą i złą, tylko „dobra i zła”, przy czym zło to zło w kategoriach filozoficznych i etycznych, dobro także. Jest to ksiażka dość młodego ekonomisty czeskiego Tomasa Sedlaczka ze wstępem Vaclava Havla. Jest to praca fascynująca a przy tym napisana przystępnie. Dzisiaj w jednym z przypisów znalazłam zdania, które dały mi bardzo do myślenia. Chodzi o pieniądz. Sedlaczek czytuje Georga Simmela: „Ponieważ w nowożytnych społeczeństwie większość ludzi przez większość życia musi zajmować się zdobywaniem pieniędzy, pojawia się spostrzeżenie, że szczęście i satysfakcja życiowa ściśle wiążą się z posiadaniem pewnej sumy pieniędzy. […] Jednak często po osiągnięciu tego celu pojawia się rozczarowanie i śmiertelne złudzenie, co najbardziej widać wśród biznesmenów, którzy po uzbieraniu odpowiedniej sumy stają się rentierami. […] Wtedy pieniądze odsłaniają swoją prawdziwą naturę – środka płatniczego bezużytecznego i niepotrzebnego, gdy życie koncentruje się tylko i wyłącznie na nim, gdy stanowi tylko pomost prowadzący do wyższych wartości. A nie da się żyć dla pomostu”.

MMM, czyli mój masoński maj

21 Maj 2012

Uffff, ale  miałam zajęć masońskich w maju, ale nie mogę narzekać, ponieważ przyrzekałam przed laty, że moim podstawowym obowiązkiem będzie praca nad budową widzialnej i niewidzialnej świątyni wolnomularskiej na rzecz całej Ludzkości. Takie budowy bywają różne: maleńkie, większe i te całkiem duże. W tej chwili na przykład wróciliśmy całą rodziną z drugiego zebrania stowarzyszenia, o którym już wspomniałam miesiąc temu na tych łamach. To stowarzyszenie o nazwie Instytut „Sztuka Królewska w Polsce”. Dzisiaj – w gościnnych progach Muzeum Struga – doprecyzowywaliśmy statut. Przypomnę, że „Celem stowarzyszenia jest inspirowanie, prowadzenie oraz koordynacja badań naukowych na temat przeszłości oraz teraźniejsz0ści wolnomularstwa polskiego i światowego, przechowywanie oraz udostępnianie materialnych i niematerialnych świadectw dotyczących wolnomularstwa, wymiana informacji oraz wszechstonna popularyzacja wiedzy na temat wolnomularstwa i pokrewnych mu zjawisk”. ( Rozdz. II par. 21 p. 1 statutu). Przed tymczasowym zarządem stoi teraz zadanie zarejestrowanie Instytutu, trwają prace nad programem działania, logo, stroną internetową oraz na facebooku. Z innych masoniców powiem, że moja loża Prometea ma nową mistrzynię, loża Gaja Aeterna wysłuchała pięknej deski na temat historii i teraźniejszości paryskiej loży Róza Wiatrów, której Czcigodną Mistrzynię gościłyśmy w Warszawie, zaktywizowała się kobieca loża wyższych stopni, trwają intensywne prace nad Wystawą Wolnomularską w Muzeum Etnograficznym, a ja zesłałam do korekty ponad połowę tekstów do numeru letniego „Wolnomularza Polskiego” nr 51. Czy to jest mało???!!!

Między rynkiem a moralnością

20 Maj 2012

Polecam artykuł Michaela J. Sandela z sobotnio-niedzielnej „Gazety Wyborczej” pt. Nie dajmy się sprzedać. Targujmy się o godziwe zycie. Autor, profesor filozofii na Harvardzie pisze, że „doszło do zerwania więzi miedzy rynkami a moralnością – więzi, ktorą trzeba przywrócić. […] Pragnąc uniknąć sekciarskich swarów, nalegamy często, by wkraczając w obszar publiczny, obywatele porzucali swoje moralne i religijne przekonania. Jednak opór przed dopuszczeniem sporów o godziwe życie do polityki miał nieoczekiwany skutek – utorował drogę rynkowemu triumfalizmowi i utrzymującej się dominacji rynkowego myślenia”.

Pytania, zadawane życiu publicznemu przez masonów, mają najczęściej sens etyczny. Moim zdaniem w dzisiejszym świecie, zdominowanym przez myślenie materialistyczne, finansowe, czas zakopać topory między ludźmi, chcącymi u podstaw życia społeczeństw widzieć wartości, czy to humanistyczne, czy to wypływające z inspiracji religijnych, bo lepsze jest  życie oparte na wartościach, niż życie bez nich. Czas na ogólnoludzki Dekalog. Czas na ogólnoludzki ruch ekumeniczny. „Szaleństwem byłoby oczekiwać, że zdrowszy moralnie dyskurs publiczny doprowadzi do zgody w każdej spornej kwesti. Posłuży jednak uzdrowieniu życia publicznego i uświadomi nam lepiej cenę, jaką płacimy za życie w społeczeństwie, gdzie wszystko jest na sprzedaż” – kończy swe rozważania prof. Michael J. Sandel.

Don Kichot

18 Maj 2012

Wcale nie wiedziałam, że namnożyło nam się ostatnio Don Kichotów, którzy walczą z wiatrakami, a właściwie z farmami wiatrowymi. Mają być nieekologiczne. Myślałam przez długi czas, że cóż może być bardziej ekologicznego niż wiatr w stanie, że tak powiem, naturalnym. A tu okazuje się, że w imię ekologii z energią wiatrową walczy się. Dowiedziałam się o tym wszystkim wczoraj, podczas konferencji prasowej PTU, który oferuje rynkowi specjalnie dedykowaną polisę. Gothar, właściciel PTU, jest potentatem  w tych ubezpieczeniach w Niemczech i kilku innych krajach Europy. Chce być i w Polsce. Najpoważniejszym konkurentem jest także niemiecki Allianz. Okazuje się, że nasi przedsiębiorcy sprowadzają coraz częściej stare turbiny, niemieckie głownie. Interes jest pewnie podobny jak ze starymi, zagranicznymi samochodami, które zalały nasz rynek. Wygląda to i owszem, ale nieraz strach jeździć. Powracając do wiatraków – ja jestem absolutnie za. Wolę wiatr od atomu i łupków. Na miejscu PTU zasponsorowałabym nowe i piękne wydanie dzieła Cervantesa a na okładce dała Don Kichota na tle super nowoczesnego wiatraka. Kultura by skorzystała, czytelnictwo by zyskało. I mam hasło: „Nie bądź Don Kichotem. Nie walcz z wiatrakami”! 🙂

Wystwa masońska w Muzeum Etnograficznym

15 Maj 2012