„Czytelnicy, którzy oglądali film Popioły, pamiętają zapewne dramatyczną scenę bitwy pod Sandomierzem, w czasie której książę Gintułt czynił rozpaczliwe wysiłki, aby nie dopuścić do zburzenia przez naszą artylerię zabytkowego kościoła zaludnionego wewnątrz rannymi. Zbesztany i brutalnie odtrącony przez gen. Sokolnickiego, wreszcie śmiertelnie ranny, „zebrał — jak pisze Żeromski — ostatek sił i z całej mocy cielesnej i ze wszystkiej mocy ducha zawołał: — Do mnie, dzieci wdowy! — Rafał Olbromski usłyszał ten okrzyk jak trzask piorunu. Straszna trwoga włosy mu zjeżyła na głowie. Usłyszał w duszy swej moc przysięgi na ten okrzyk i pętlę jej czarodziejstwa uczuł na sobie”. I natychmiast pospieszył wydającemu ten okrzyk z pomocą, zanim rozpoznał Gintułta. Łatwo się domyślić, że był to okrzyk masoński”.
Dlaczego masoni są „dziećmi wdowy”? Kim była ta wdowa? Skąd o tym się dowiedział Stefan Żeromski pisząc Popioły– o tym przeczytacie, ale dopiero jesienią… W „Wolnomularzu Polskim” nr 56, który ukaże się dokładnie 20 lat po opublikowniu numeru sygnalnego. Jak widzicie moi drodzy Czytelnicy: wakacje nie wakacje; świątek czy piątek; północ czy południe – moja praca wolnomularska trwa. 🙂
Tagi: masoneria, Wolnomularz Polski
3 lipca 2013 o 19:37 |
Bardzo ciekawe. Temat świetnie nadający się do dywagacji (jak zresztą wiele w tym zakresie). Już się nie mogę doczekać 🙂
4 lipca 2013 o 11:42 |
Ja myślę, że o tym i wielu innych rzeczach można było się dowiedzieć w krajach, które nie były poddawane represjom, cenzurom takim jak u nas, itd. 123 lat zaborów, cenzura PRL… np. rok remu kupiłem sobie w matrasie książkę pt. „Sekretna historia świata”, w której zupełnie bez żadnych kłopotów można się dowiedzieć, dlaczego masoni są synami wdowy i wielu, wielu innych rzeczy:).
Można jeszcze kupić tutaj:
http://www.lideria.pl/Sekretna-historia-swiata-Jonathan-Black/sklep/opis?nr=291422
„Przez szereg lat byłem redaktorem w jednej z największych londyńskich redakcji, która zamawiała książki na mniej lub bardziej komercyjne tematy, a niekiedy wychodziła również naprzeciw moim zainteresowaniom dotyczącym zagadnień ezoterycznych. Dzięki temu miałem sposobność spotkać wielu pisarzy zajmujących się tą tematyką.
Pewnego dnia do mojego biura wszedł mężczyzna, który ewidentnie reprezentował odmienną kategorię człowieka. Zwrócił się do nas z propozycją […] dotyczącą wznowienia serii klasyki ezoterycznej – traktatów alchemicznych i tym podobnych – które on by opatrzył nowym wstępem. Wkrótce nawiązała się między nami trwała przyjaźń i zaczęliśmy spędzać razem wiele czasu. Odkryłem, że mogę go zapytać o niemal wszystko, a on udzieli mi wyczerpującej odpowiedzi, odkrywając przede mną rzeczy niesamowite. Patrząc wstecz, dochodzę do wniosku, że w ten sposób uczył mnie i przygotowywał do wtajemniczenia.
Kilkakrotnie proponowałem mu, by spisał to, o czym mi opowiada – żeby stworzył ezoteryczną teorię wszystkiego. Za każdym razem odmawiał, twierdząc, że gdyby to uczynił, „ludzie w białych płaszczach przyszliby i go zabrali”. Podejrzewam jednak, że opublikowanie tych informacji oznaczałoby dla niego złamanie uroczystych […] przysiąg.
W pewnym więc sensie napisałem książkę, którą on powinien był napisać.”
(ze Wstępu)
autor chyba robi tak jak kiedyś u początków powstania powieści, kiedy we wstępie pisano, że taka a taka powieść powstała z zapisanych pergaminów, odnalezionych gdzieś na opuszczonych strychu w zakutej skrzyni, lub w dryfującej beczce po morzu 🙂
18 lipca 2013 o 14:45 |
Podokazuję troszeczkę, zmienię kierunek „ruchu”, za co przepraszam.
Dziecko Wdowy – Parsifal. Wnuk lub siostrzeniec Króla Rybaka. W różnych legendach (Chretien, Robert, Eschenbach) różnie przedstawiany. Stąd już milimetr do katarów, templariuszy, Św. Graala, różokrzyżowców. Do wolnomularzy jeszcze z pięć centymetrów.
Pozdrawiam.♥