Archive for Grudzień 2010

Storczyki, firanki i zimowe sosny

26 grudnia 2010

Oto bajka i poezja w jednym: białe storczyki na tle białych firanek, na tle białych, zimowych sosen. Czerwona Góra, drugi dzień Świąt, u mamy i taty.

Jemioła i gwiazdki

22 grudnia 2010

To mój patent na Święta – jemioła na żyrandolu i papierowe gwiazdki. Na tym blogu też napiszę słowo  SZCZĘŚCIE, które jest moim tegorocznym stanem. Ale co z tą Jemiołą? – to stary, pogański znak, gwiazdki – takoż. Dziedziczymy symbole po starych, zaginionych i wymarlych kulturach. Kontynuujemy niektóre ich elementy nawet o tym nie wiedząc. A warto wiedzieć, bo dzięki temu ci przeszli ludzie nie do końca umierają.

Młody 90-latek

20 grudnia 2010

Dzisiaj dostałam mail od prof. Andrzeja Nowickiego i wzruszyłam się ogromnie. Profesor skończył 91 lat i napisał mi, że czuje się szczęśliwie i młodo, że ukończył właśnie dzieło swego życia, że tłumaczy chińskie wiersze, że jedna jego uczennica napisała do nich muzykę, a druga – zilustrowała. Człowiek spełniony, renesansowy. Wierzy i głosi od lat, że człowiek żyje i żyć będzie w swoich dziełach.

Lańcuch I przekazywanie światła

19 grudnia 2010

Pięknie wczoraj było na Prometei. Same Prometejki i trzech braci, i dwóch mężów, tj. dwóch braci było jednocześnie dwoma mężami. Takie masońskie małżeństwa (jedno moje :-). No więc było pięknie, była też mądra deska, czyli jakby referat autorstwa brata – profesora Andrzeja Nowickiego o łańcuchu i przekazywaniu światła. Mówiłam sama o dobru, które jest wszędzie wokół nas, tylko trzeba umieć patrzeć. Po takim spotkaniu mam zawsze więcej radości i siły w sobie i mogę znowu brać sople w ręce. chociaż wiem, że i tym razem zostanie z nich tylko woda.

Coś z Neandertalczyka…

17 grudnia 2010

Przeczytałam właśnie w Wyborczej, że każdy z nas ma od 1 do 4 proc.  materiału genetycznego pochodzącego od Neandertalczyka, bowiem nasz przodek homo sapiens uprawił seks z Neanderlczykami. W tej notce w Wyborczej nic nie mówi się o płciach, czy np. kobiety mają 1 proc. z Neandertalczyka a mężczyźni 4 proc, czy może odwrotnie? a może mamy po równo? Jak sędzicie?…

Święte – nie święte

14 grudnia 2010

Trochę Świata, trochę Świętości. Droga na Rynek Starego Miasta w Warszawie. Było pięknie.

Wierszyk o soplu

4 grudnia 2010
Chuchałam,
dmuchałam,
modliłam się,
płakałam,
czas minął,
sopel się rozpłynął.
Szkoda sopla, szkoda,
toż to zwykła woda.

Wlazł kotek na płotek

3 grudnia 2010

Wlazł kotek na płotek i mruga,

to była piosneczka niedługa,

to była piosneczka niekrótka,

potrzeba mi krasnoludka.

Już miesiąc mija, cicho i głucho

2 grudnia 2010

Już miesiąc mija, cicho i głucho,

porwij mnie wietrze, weź zawierucho,

abym już nigdy nie pamiętała,

że tak tęskniłam, że tak czekałam,

że żyłam tylko życia połową.

Na szczęście, w końcu ruszyłam głową

i żyję sobie w miesiącu grudniu,

tak samo rano, jak po południu

i nic do szczęścia mi nie potrzeba,

 oprócz małego skraweczka Nieba.

Przędź się przędź wrzeciono…

1 grudnia 2010

Czytam sobie w Wipipedii o starożytnychg hebrajczykach: „Najstarsza wzmianka o Hapiru występuje pod postacią logogramu SA.GAZ w pewnym dokumencie z czasów Szulgi, króla III dynastii z Ur, który panował w II. połowie III tysiąclecia p.n.e. Opisano ich wówczas jako rabusiów mieszkających ze swymi rodzinami w namiotach na pustkowiu, którzy chodzą własnymi drogami, a utrzymują się z hodowli zwierząt oraz pracy na roli.  Ci nadzy ludzie, którzy podróżują w martwej ciszy. Co do ich mężczyzn i ich kobiet, ich mężczyźni chodzą tam gdzie im się podoba, ich kobiety noszą wrzeciono i misę przędzalniczą . Ich obozowiska są gdziekolwiek je rozbiją. Dekretów Szulgi, mojego króla, oni nie przestrzegają.  Ta pierwsza znana charakterystyka hapiru odpowiada także wszystkim późniejszym opisom tej grupy pochodzącym z II tysiąclecia p.n.e. Wspomina o nich co najmniej 235 tekstów klinowych z tego okresu”.

Nie umiałabym uprząść nici, na tkactwie w naszym kieleckim Plastyku tego nas nie uczono. Przędzę kupowano po prostu. Uczyłam się za to farbować i mam 3 swoje gobeliny z farbowanej przez siebie wełny. Ostatni utkałam chyba ze 34 lata temu. Uff, jak dawno…