Archive for Październik 2016

Kto do Nieba, kto do Piekła? – internetowego

30 października 2016

diabel-niebo-pieklo-aniolŁazarz, wersja alfa, to tytuł artykułu Roberta Siewiorka w najnowszej GW. Opowiada tam o młodej Rosjance, która dla upamiętnienia tragicznie zmarłego przyjaciela – pracowała z nim nad sztuczną inteligencją – z jego aktywności internetowej zrobiła „osobę”; można z nią nawet porozmawiać wirtualnie. Program powiązał całą aktywność internetową zmarłego. Pomyślałam sobie: a dlaczego miałoby to dotyczyć zmarłych? Przez takie inteligentne programy można by przecież „przepuścić” każdego użtykownika Internetu i stworzyć jego profil, ale pod jednym kątem: np. przestrzegania ogólnoludzkich norm moralnych, o – choćby Dekalogu. Program automatycznie dzieliłby ludzi na tych, którzy tych dziesięciu przykazań przestrzegają i tych, którzy nie przestrzegają. No i posyłałby ich do wirtualnego Raju albo Piekła. Mógłby też stworzyć Czyściec. Po co martwić się za życia, gdzie trafimy po śmierci? Taka sztuczna inteligencja buszująca w Internecie, mogłabyby nam to zapewnić jeszcze za życia.

Pierwsze groby z wielu…

29 października 2016

Cmentarz Północny w Warszawie. Tu leżą mama Adama Emilia Gniewecka z d. Szepiowska, primo voto Wysocka i jej drugi mąż Józef Gniewecki, żołnierz Brygady Pancernej gen. Maczka, wieloletni emigrant w Argentynie.

Groby, wieńce, ekshumacje

28 października 2016

Jak co roku o tej porze „organizuję” groby bliskich. Jedne cmentarze mamy w Warszawie, drugie w Sosnowcu, rodzina się dzieli: jedni idą tu, drudzy jadą tam (ja przeważnie i tu, i tam); kupujemy wianuszki i wieńce, lampki, czyli robimy to wszystko, co chyba każda polska rodzina w okolicach 1 listopada. W tym roku jest jednak trochę inaczej. Wszystkie myśli o grobach „podszyte” są wiadomościami o ekshumacjach smoleńskich. Im więcej poświęcam myśli swoim bliskim, tym bliżej mnie są tamte. Wsryd się przyznać, dzisiaj rano powiedziałam mężowi, że nie potrafię nazwać uczuć, które mną wstrząsają: wściekłości?, złości? Odrzuciłam nienawiść, ale doszłam w końcu do wstrętu. Ja po prostu odczuwam wstręt, gdy słyszę o ekhumacjach i motywach politycznych im towarzyszących. Czy to o tochodziło? O jeszcze głębsze podziały wDSCN9803śród Polaków; podziały nie do zasypania?

Na fotografi grób mego taty – dzisiaj obchodziłby imieniny Tadeusza – i pnąca róża, której ciężar złamał metalową kratkę  w lipcu br.

Łzy w loży

23 października 2016

Loża tuż po zamknięciu KonwentuNo i popłakałam się. W czasie prac loży. Podczas czytania swojej własnej deski o wydarzeniach sprzed 23 lat. Dziwne to było. Nagle znalazłam się w tamtym czasie i przeżywałam na nowo i bardzo silnie te wszystkie emocje: podróż w niewiadome, do Paryża na inicjację masońską; śmierć męża koleżanki, która także miała jechać do Paryża, a nie pojechała; pogrzeb br:.Gliwica, Wielkiego Mistrza WLNP, na który poszedł Adam, i z którym nie mogłam się pożegnać. Wszystko to sprawiło, że łzy same potoczyły się po mej twarzy. No cóż. Takie właśnie prace pamięta się najbardziej; prace jubileuszowe Prometei i Gai w 70-lecie powstania Wielkiej Żeńskiej Loży Francji.

WŻLF – stara, ale jara!

22 października 2016

Moja obediencja wolnomularska – Wielka Żeńska Loża Francji obchodzi  w tym roku swoje 70-lecie. Dzisiaj dwie nasze loża kobiece – Prometea i Gaja Aeterna organizują wspólne, roczyste prace. Będą także goście z innych lóż polskich. Siostra Mówczyni Małgorzata wystąpi z okolicznościową deską o historii i teraźniejszościWŻLF.  Ja także będę miała jedno z wystąpień. Chcę przeczytać siostrom i braciom wyimki z mojego Dziennika, który zaczęłam prowadzić w 1993 r., roku mojej masońskiej inicjacji. Nie było internetu i „Zielonemu zeszytowi” powierzałam wtedy swoje radości i rozterki. Będzie o pierwszym spotkaniu z wysłanniczką z Paryża, o szyciu czarnej sukni, o koszcie biletu autobusowego do Paryża. Ceny szły w miliony, bo było przed denominacją. 🙂 Fotki niżej pokazują wystawę pamiątek masońskich w naszej paryskiej siedzibie. Zrobiłam je w 2012 r., gdy byłam w Paryżu jako posłanka Gai do naszego masońskiego „parlamentu”.

11 listopada, przy Placu Narutowicza

17 października 2016

narutowicz_pilsudski_1922Pierwszy Naczelnik RP z Pierwszym Prezydentem RP – Piłsudski z Narutowiczem. Zdjęcie z początków lat 20-tych. Niektórzy  gdybają, że gdyby nie zamach i tragiczna  śmierć Narutowicza, nie byłoby zamachu majowego… a konflikt między Piłsudskim a endecją tak głęboki, wręcz nie do pokonania… Ale przecież to nie maj, a październik, czemu ja o tym? Dziś dowiedziałam się, że KOD-owski marsz 11 listopada rozpocznie się na Placu Narutowicza. Narutowicz po powrocie do Polski ze Szwajcarii wstąpił do loży Wolność Przywrócona. Weszła ona  w skład Wielkiej Loży Narodowej Polski. Dzisiaj – także w Warszawie – istnieje loża o tej samej nazwie lecz należy do Wielkiego Wschodu Polski (przed wojną WWP nie istniał). Loża bliska memu sercu, bo do niej w 1992 r. wstąpił mój mąż, Adam, a teraz członkiem warszatatu jest nasza córka Aleksandra. Z tych też to względów  Plac Narutowicza jest tym miejscem, gdzie nie mogłabym nie być 11 listopada tego roku…

O zabójstwie pierwszego Prezydenta RP pisaliśmy w „Wolnomularzu Polskim” w 2012 r., w 90-lecie śmierci Narutowicza. Obraz Szron, pod którym zginął w Zachęcie, jest w zbiorach jednej z naszych sióstr – masonek.

W Niepokalanowie modlą się za masonów

16 października 2016

http://radioniepokalanow.pl/modlitwa-za-masonow-z-16-na-17-dnia-kazdego-miesiaca/  Jeden z braci  wolnomularzy dał linka na swoim profilu FB, ja posyłam go dalej (taki łańcuszek św. Antoniego) do ciekawej informacji. Oto każdego miesiąca  z 16 na 17, w Niepokalanowie, będą odbywać się modły za żydow i masonów; modły o nawrócenie grzeszników. Ciekawe, czy na te modły pisałby się ksiądz kardynał Gianfranco Ravasi, który gościł niedawno w Polsce w Lublinie, a konkretnie w KUL, na dniach chrześcijańskich. Przypomnę,  że jest to przewodniczący Papieskiej Rady Kultury, który napisał w lutym br. artykuł we włoskim piśmie IL SOLE 24  ORE, zatytułowany Drodzy bracia masoni. Przestudiowałam go wnikliwie, ale wezwania do modłów, aby mnie, masonkę nawrócić, nie zauważyłam.Chodziło raczej o możliwe współdziałanie, nie zacierające wszystkich, często głębokich różnic. Kardynał Ravasi, bliski wspólpracownik papieża Franciszka, jakimś innym chrześcijaninem widocznie jest. Choć muszę przyznać, że przed wojną z Niepokalanowa o wiele gorsze głosy do masonów docierały. „Jak na garbatego, to prościutki” – zacytuję powiedzonko mego męża. 🙂 Tak czy inaczej – p o s t ę p !

Wypoczęta, uśmiechnięta :-)

16 października 2016

Witam Czytelników Aszery. Jaki człowiek głupi, że nie odpoczywa częściej; człowiek – czyli ja. Po tygodniu w Busku jestem odnowiona cieleśnie i duchowo (choć coś strzyka w krzyżu od samego ranka). Brałam bicze wodne (nie boże), masaż wibracyjny i kąpiel solankowo-siarkową. „Na deser” chodziłam do kosmetyczki – mniam, mniam. Przeczytałam grubaśną książkę o miłości i nienawiści, spacerowałam po parku i cykałam fotki: zardzewiałym kłódkom, zakonnicy z komórką, parom i parkom na ławeczkach i staremu kościółkowi, wzniesionemu  po cichu, by zaborca się nie dowiedział (kto wie, pod jakim zaborem było Busko?). Odwiedziałam starą znajomą z czasów, gdy pomagałam szpitalowi na Górce (przez 6 lat jeździłam na Górkę kilka razy w roku). Wystarczy. Do roboty.

W Busku – chwila oddechu

8 października 2016

w-buskuRok temu zrobiłam to zdjęcie w Busku. Akordeoniska w parku. Samotny kuracjusz na spacerze. Puste ławki, bo pora obiadowa. Jadę tam znowu. I piszę: do widzenia, do następnej niedzieli. 🙂

8 marca będzie odtąd 3 października!

5 października 2016

wieszaki na drzewieZebrana w trybie pilnym Komisja Sprawiedliwości nieoczekiwanie odrzuciła projekt obywatelski zaostrzający prawo do aborcji. Czarny protest przyniósł rezultaty. Emacypacją kobiet param się przez całe zawodowe życie, piszę o tym, działam, tłumaczę, protestuję. Gdy wznawiałam wiosną  POBOYOWISKO myślałam, że jest to wołanie na puszczę. Pełne pesymizmu były wypowiedzi dyskutantek na promocji mojej książki. Jestem zdumiona i zaskoczona, i szczęśliwa! Nigdy w historii polskich ruchów emacypacyjnych i feministycznych nie zdarzyło się to, co w poniedziałek. Każde pokolenie ustanawia swoje daty i swoje święta. Myślę, że 3 października będzie nowym „8 marca”. Będzie świętem kobiet w Polsce XXI wieku. Myślę, że Tadeusz Boy Żeleński macha nam teraz z nieba. „Kobieto, puchu marny, ty wietrzna istoto” – to już  n i e a k t u a l n e ! 🙂