W kieleckim Muzeum Dialogu Kultur. Wystawa masońska pt. „Poznaj niepoznane”. Ja – prawie eksponat. 🙂
Archive for the ‘z doświadczeń’ Category
Prawie eksponat…
7 października 2015Bogu świeczkę i diabłu ogarek.
20 września 2015- Mamuś – usłyszałam w słuchawce telefonu. – Mogłabyś poszukać w taty swetrach i wybrać 2, takie ciepłe? Mogłam. Wyciągnęłam szary moherkowy i ciemnozielony – akurat na chłodną jesień. W szafie znalazłam także swój niechodzony, jesienny płaszcz. Ola wraz z Emilką wpadły po rzeczy, by zanieść je na miejsce zbiórki przy Placu Zbawiciela. Tęcza rozebrana, ale dobre rzeczy dzieją się tam nadal. Polscy wolontariusze zbierają rzeczy i jutro wyjeżdżają na granicę Serbii i Chorwacji, by dać rzeczy uchodźcom i emigrantom. Wczoraj pani prof. Staniszkis mówiła w TVN 24 w Faktach po Faktach, by wysłać tam polskie autobusy, z polskimi chorągiewkami i po prostu zabrać stamtąd grupę uchodźczych rodzin. Z kolei pan Wipler w Kawie na ławie przyrównał to co się dzieje z najazdem Czyngiz Chana i bitwą księcia Henryka Pobożnego. Z historii pamiętam, że była to bitwa na Psim polu, a Henryk Pobożny dostał się z niej wprost do nieba. Możemy rzecz jasna znowu odgrywać historyczne bitwy o obronę chrześcijaństwa, no ale już bez papieża. Nigdy Polacy schizmy nie zrobili i pewnie nie zrobią. Będzie jak zwykle u nas: i Bogu (Franciszkowi) świeczkę, i diabłu ogarek.
- PS Gdy liczyłam: 1 swetr, 2 swetry – to posługiwałam się arabskimi liczbami. Liczby te tkwią u podstaw wszlkiej nowoczesnej nauki.
Wieczni tułacze na człowieczej drodze
18 września 2015Witam! Czy elitaryzm wolnomularzy nie jest jednak zaprzeczeniem tego hasła? Wszak nie każdy spełnia kryteria naboru, nie każdy dostaje szansę na współudział i doskonalenie. Nie każdy dorasta do wyzwania. Czy to nie paradoks? Gorzki paradoks. Intelektualna i/lub duchowa elita (Chyba dobrze rozpoznaję aspirację sióstr i braci?) mówi o równości, sama będąc dowodem na jej brak, będąc jej zaprzeczeniem. Czy nie chodzi o wolność, równość i braterstwo, ale tylko „swoich”, braci masonów? Czy to nie jest jak walka o pokój, podczas której leje się krew? […] Jak tu wierzyć w wolność, równość i braterstwo? Wydaje się, że gołym okiem widać, jak bardzo jej brak jest wbudowany (przez Wielkiego Budownika?) w konstrukcję świata. Czy to hasło nie jest li tylko szlachetnym i rozpaczliwym zaklinaniem losu? Buntem rzuconym Kosmosowi i jego siłom, skazanym na niepowodzenie? Humanistycznym, choć nieco obłudnym „zawracaniem Wisły kijem”? Bardzo proszę o odpowiedź. Choćby zdawkową. Może jakąś wskazówkę? Zależy mi na porządkowaniu dotychczasowej wiedzy oraz pogłębionym, właściwym rozumieniu. Pozdrawiam.
Imienia mojego Czytelnika nie znam, w adresie mailowym widzę słowo „patos”. Odpowiem (jak potrafię) więc nieco patetycznie, a nieco zwyczajnie, życiowo. Bycie w elitarnej organizacji nie oznacza pogardzanie resztą świata. Wolnomularstwo to tylko jedna z tysięcy dróg i dróżek doskonalenia duchowego człowieka, przy zachowaniu starodawnych symboli, rytuałów i tajemniczości – taką mamy tradycję, bez niej bylibyśmy tylko „towarzystwem wzajemnej adoracji”. Wszyscy jesteśmy równi w dążeniu do bycia lepszym, jesteśmy wolni, by to czynić, jesteśmy razem z siostrami i braćmi, czyli tymi ludźmi, którzy chcą iść razem z nami. I to tylko i aż tyle. Hasło nasze Wolność – Równość – Braterstwo jest tak samo idealistyczne jak Dekalog, wszak ludzie nadal zabijają, gwałcą, kradną i przeklinają. Czy to znaczy, że trzeba pozbyć się Dekalogu? Czy fakt, iż nie możemy dotrzeć (obecnie) do Syriusza każe zaprzestać podziwiać gwiazdy ciemną nocą? Pozdrawiam. Niech Pan tak czyni, by gdy kładzie się spać, świat był troszeczkę lepszy niż gdy się Pan budził. To wystarczy. 🙂
1 września
1 września 2015Do klasy 3. moja wnuczka Emilka dostała nową sukienkę – granatową, jak należy. Był taki upał, że nie chciało się dziecku przymierzać, więc na leżącą Emilkę w krótkiej sukience w serduszka „nałożyłam” granatową, szkolną. I nagle wyszła z tego bardzo poważna osoba, uczennica całą gębą. Taką też była dzisiaj na rozpoczęciu roku szkolnego w Szkole Podstawowej im. Janusza Korczaka w Warszawie. Byłam na rozpoczęciu wraz zmamą Emilki Olą, bo dla nas to najmilsze chwile – cała nasza żeńska część rodziny kochała, kocha i – mam nadzieję – będzie kochać szkołę. Pani dyrektor uspokajała rodziców 6-latków, że nasza korczakowska szkoła przyjmuje je od wielu lat, że świetnie sobie z tym radzi. I Emilka poszła jako 6-latka i nie było z tego powodu żadnych problemów. W naszej rodzinie legendarna jest wręcz opowieść o prababci Emilki – Zenonie Emilii, która jako 6-latka sama zapisała się do szkoły! Był rok 1941 trwała wojna, hitlerowski okupant zabraniał tak małym Polkom i Polakom nauki, ale pan kierownik szkoły w Dańdówce (dziś wielki Sosnowiec), przymknął oko i małą Zenię zapisał. Z małej Zeni wyrosła potem pani mgr Zenona Dołęgowska, najmłodsza kierowniczka w Polsce – lata całe kierowała Szkołą Podstawową nr 1 w Kudowie-Zdroju, do której i ja chodziłam w latach 60-tych. Witaj szkoło! 🙂
Uczennica
18 lutego 2015Emilka, moja wnuczka przy rysowaniu. Niby nic, a ja od wielu dni obmyślałam zmiany w dawnym pokoju Oli, czyli córki. Specjalna firma wywiozła stare, wielkie ksero, na który Adam przez lata odbijał egzemplarze „Wolnomularza Polskiego”. Potem zaczęłam sprzątać zabawki – Emilka jest już w drugiej klasie, a zabawki rodem z przedszkola. W niedzielę kupiliśmy z Adamem książkę o nauce rysowania. Gdy Emilka dzisiaj przyszła do nas po szkole, miała tę książkę rozłożoną na stronie z kotami; jej ukochanymi kotami. No i teraz uczy się profesjonalnego rysowania kota. – Ciekawe – właśnie do mnie powiedziała – czy mi się kiedyś narysować tego kota? – Owszem – odpowiedziałam – ale niekoniecznie dzisiaj. – To ja zacznę od prostszych rzeczy, czyli od początku książki. 🙂 Aby zainstalować dwie lampki (jedna moja, komputerowa, druga jej), musiałam porozplątywać kable chyba sprzed lat miliona… Ale rozplątałam. „Bo najważniejsze jest ludzkie chcenie” – właśnie zacytowałam Emilce starego pedagoga Amosa Komenskiego.
Od Jeszcze Polska… do Ala ma kota
11 lutego 2015W Kielcach podcz\as wykładu o słynnych polskich masonach uświadomiłam sobie, jak wielka jest ich różnorodność: od Jeszcze Polska nie zginęła (o masonie gen. Henryku Dąbrowskim) po Ala ma kota (mason Falski, twórca Elementarza); od Młodości, dodaj mi skrzydła (Mickiewicz), po Króla Maciusia I (Korczak). Tylko brać i wybierać. I naśladować, ile można 🙂 Szykuje mi się wyprawa do Inowrocławia z wykładem. Przylecę jak jaskółka, z wiosną.
Masonka w Kielcach
10 lutego 2015Przeżyłam wczoraj mnóstwo emocji. Po roku znowu zostałam zaproszona przez Świętokrzyski Uniwersytet Trzeciego Wieku, aby wygłosić wykład o słynnych polskich masonach – patriotach. Przygotowałam sobie ściągę, którą wydrukowałam w ilości 200 egzemplarzy (zabrakło). Wymieniłam tam kilkadziesiąt nazwisk wybitnych Polaków od XVIII do XXI wieku, którzy odznaczyli się w polskiej historii jako: mężowie stanu, politycy, wojskowi, powstańcy, pisarze, poeci, społecznicy, lekarze. Sama nie zdawałam sobie sprawy, że taka „masońska pigułka” robi wrażenie. Przyszło do mnie po wykładzie wiele osób, których ta tematyka wyraźnie poruszyła, zwłaszcza seniorki dopytywały się o szczegóły… Wśród nich była nauczycielka z mojego kieleckiego liceum: Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych. Minęłyśmy się w 1975 roku, ja wyfruwałam wówczas do Warszawy, a Ona rozpoczęła pracę w PLSP. Miłe to było spotkanie, jak i z innymi osobami, w tym przyjaciółkami mojej mamusi, która także jest uczennicą i uczęszcza na Uniwersytet Trzeciego Wieku. Niedawno przeczytałam, że jesteśmy pod tym względem w czołówce Europy. Jaka fajna, inteligentna, uważna publika. Pozdrawiam ciepło Kielce i kielczan. 🙂 Wierna masonka. I dziękuję mojej kuzynce Ani K. za zdjęcia.
Ola, Budda i ja, czyli mały cud
25 stycznia 2015Byłam dzisiaj u córki w odwiedzinach. Roboczych. Przytahałyśmy z biura stoliczki, które dałam jej na urodziny rok temu, czyli na poprzednie urodziny. Do tego targałyśmy wina ze świątecznych prezentów. Nawet sporo tego było. Przy okazji różnych przymiarek, na poczesne miejsce w olinym salonie wrócił Budda z fonatanną. Sęk w tym, że Budda, owszem, siedział, ale podświetlona fontanna nie działała. – Zostaw Olu przynajmniej to ładne światełko – powiedziałam. Piłyśmy kawę. I nagle… Coś zaskrobało, coś zabrzyczało, coś mruknęło i Budda ożył, to znaczy silniczek buddyjskiej fontanny. Gdy Ola wlała wodę w to ustrojstwo, połynęła ona ciurkając cichutko, najpierw wolniutko, a potem coraz żwawiej. Kropką nad i było zawieszenie Buddzie masońskiej zawieszki z gwiazą, cyrklem i węgielnicą. Salon nabrał nowej mocy i z tej to okazji cyknęłyśmy sobie zdjęcie. Takie w masońskim trójkącie: Ola, Budda i ja.
Przed Notre Dame
19 stycznia 2015Konferencja masońska na półmetku
9 stycznia 2015Dobiega końca pierwszy dzień konferencji masońskiej, wieńczącej wystawę w Muzeum Narodowym. Ludzi mnóstwo, referaty ciekawe i różnorodne, są stoiska z książkami wolnomularskimi. Jest i nasze, „Wolnomularza Polskiego”. Skrupulatnie odnotuję wszystko w wiosennym wydaniu naszego pisma, tu tylko kilka refleksji. Jak przystało na organizatorów: Muzeum Narodowe, Uniwersytet Warszawski oraz Instytut Sztuka Królewska w Polsce, konferencja może imponować wszechstronnością ujęcia tematu. Dzisiaj wygłoszono 16 referatów, których wyliczenie zajęłoby tu więcej miejsca niż na blogu wypada. Życie wdzierało się jednak w zacisze muzealne i uniwersyteckie: dobiegały nas wieści z Paryża, że wśród redaktorów i rysowników zamordowanych w redakcji CHARLIE HEBDO, byli nasi bracia masoni, że Wielki Wschód Francji bierze czynny udział w republikańskich demonstracjach, że prawie wszystkie francuskie obediencje wolnomularskie podpisały się pod Listem otwartym w obronie wartości Republiki: wolności, równości, braterstwa, tolerancji. Wiele osób, w tym i ja, na plakietkach konferencyjnych wypisało sobie hasło „Je suis Charlie”. We wtorek wylatuję do Paryża.