Piękne to były dni. Pojechałyśmy we trzy: córka, wnuczka i babcia, czyli ja, do Czerwonej Góry, gdzie mieszka prababcia Zenia. We cztery udałyśmy się wspaniałą wycieczkę do pałacu w Kurozwękach, choć nie była to jedyna atrakcja. Odwiedziłyśmy też tamtejszą hodowlę bizonów, mini-Zoo, lochy; zjadłyśmy kiełbaski z rusztu i puchary lodowe. Pogoda dopisała. Humory także. Jakże wrócić do pracy… Jakże!
Archive for Maj 2016
Panie na Kurozwękach i bizonie
29 Maj 2016„Śpij kochanie śpij”…
24 Maj 2016Mój wczorajszy wpis pt. Zielony mason o nowym prezydencie Austrii Alexadrze van der Bellenie cieszy się niesłabnącą popularnością. Udostępnił go także „Wolnomularz Polski”, gdzie skomentował go jeden z naszych Czytelników. Zasugerował, że powinniśmy uzupełnić swoją wiedzę co do przynależności lożowej van der Bellena. Po nitce do kłębka, czyli poprzez link dotarłam natychmiast na stronę Wielkiej Loży Austrii. Jest tam potwierdzenie przynależności lożowej brata Alexandra, ale dawnej, z lat 70-tych, kiedy to młody, trzydziestokilkuletni ekonomista, dziś pan profesor, był członkiem loży w Insbrucku Zu den drei Bergen, czyli Pod Trzema Górami (Wzgórzami?). Ale to wszystko. Mówiąc językiem masońskim, brat Alexander van der Bellen „uśpił się”. Poproszony o komentarz, nasz najbardziej znany mason w Polsce, brat profesor Tadeusz Cegielski mówi, że w lożach narodowych jest normą, iż jeśli któryś z braci zaczyna karierę np. urzędniczą, państwową, to m u s i się uśpić, tj. przestać być czynnym członkiem loży. Przyjmuję to do wiadomości: Pan Prezydent Austrii nie jest czynnym masonem. Czytam w dzisiejszej „Gazecie Wyborcze”j: „72-letni Van der Bellen określany jest jako polityk starej szkoły. Ma lewicowo-liberalne poglądy, jest człowiekiem wartości… Ale przede wszystkim wierzy w zjednoczoną Europę”. Te wartości i mnie są bliskie. Powodzenia – Panie Prezydencie!
PS. Oto wpis na FB „Wolnomularza Polskiego”: Wojtek Flückiger-Sperl wtedy, 1970, w Austrii był AFAM, a w Innsbrucku tylko jedna loża, „Zu den drei Bergen”… zresztą to nie pierwszy mason w najwyższych urzędach w Austrii, Kreisky był też uśpiony, ale późniejszy kanclerz, Sinowatz, był aktywny…
Prezydent Austrii: zielony mason
23 Maj 2016Co za piękny dzień! 🙂 Prezydentem Austrii został popierany przez Partię Zielonych Alexander Van der Bellen. Zwyciężył – prawda, że niewielką ilością głosów – swego rywala Norberta Hofera ze skrajnie prawicowej Partii Wolnościowej. Z dobrze poinformowanych kręgów wolnomularskich wiem, że nowy Prezydent kraju wiedeńskiego walca należy do masonerii. Wszystkie siostry i bracia z Polski ślą bratu Alexandrowi gorące pozdrowienia znad Wisły i Odry (i Bałtyku) :-).
Bez profesora Tazbira…
22 Maj 2016Wczoraj pisałam o podróży z Warszawy do Wrocławia, podczas której rozmawiałam z interesującym duchownym Hare Kriszna. Było to 3 maja. Dopiero dziś przeczytałam, że w tym dniu umarł prof. Janusz Tazbir, wielki człowiek, humanista, historyk, autor licznych książek, wśród których była Państwo bez stosów, rzecz o polskiej tolerancji, moja ulubiona. Ostatni raz widziałam Pana Profesora 5 lat temu, w lipcu 2011 r. Spotkanie zorganizowało Stowarzyszenie Racjonalistów z okazji 70 rocznicy śmierci Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Pan Profesor był jednym z dyskutantów, siedziałam wówczas obok niego, jako autorka książki o publicystyce społeczno-obyczajowej Boya – POBOYOWISKA.
Nie zapomnę nigdy słów prof. Tazbira o księdzu prefekcie, który powiedział tuż po wojnie, że jedyne co dobre zrobili hitlerowcy, to zabicie „deprawatora” Boya. Odtąd rozpoczął się rozbrat przyszłego profesora z Kościołem katolickim. Myślałam wiele ostatnio o prof. Tazbirze, bowiem za miesiąc z okładem przypada 75 rocznica śmierci Tadeusza Boya Żeleńskiego. Już wspominałam na Aszerze, że w wigilię, 3 lipca w warszawskim Klubie Tarabuk odbędzie się promocja II wydania mego POBOYOWISKA. Obecność zapowiedziały Barbara Labuda i prof. Maria Szyszkowska. Spotkanie poprowadzi red. Krzysztof Sobczak (m.in. autor wywiadu-rzeki z prof. Andrzejem Rzeplińskim). Marzyłam, aby zaprosić Pana Profesora Tazbira na to spotkanie. Niestety. Będzie z nami obecny tylko duchem. Cześć Jego pamięci.
O religiach, „sektach” i podróżach
21 Maj 2016Powracam myślami do wyprawy kudowskiej. Fotka obrazuje początek trasy do Skalnego Miasta – naszych Gór Stołowych po czeskiej stronie, czyli Skał Adszpadskich. Stoję na tle urokliwego jeziorka – to zalany kamieniołom, jak wyczytałam potem w folderze. Tyle dobrych uczuć mam w sobie do Kudowy, do mego dzieciństwa – i wczesnych lat szkolnych. Było spotkanie z nauczycielami: polonistką, matematykiem, druhem harcmistrzem. Jestem teraz o wiele starsza niż byli Oni, gdy w roku 1970 wyjechałam do Kielc. Już na zawsze. Dzisiaj dostałam maila od człowieka, z którym rozmawiałam w pociągu Warszawa – Wrocław, duchownego Hare Kriszna (o ile dobrze piszę). Kultura, inteligencja, wszechstronna wiedza. Jaka to była wspaniała rozmowa. On obdarował mnie książką o swojej religii, ja Mu dałam swoją „Aszerę, żonę Pana Boga”. Wspomniałam o tym spotkaniu przy kolacji, moim paniom przy stoliku w DW Halka (tam jadłam, zanim przyjechali kieleccy seniorzy z moją mamusią i kuzynką). Pani zwróciła oczy ku niebu i powiedziała ze zgrozą: „Ależ to sekta!”. Ta „sekta” – odparłam – jest religią starszą pewnie o 3 tysiące lat z hakiem od chrześcijaństwa. Ale nie kontynuowałam. Gdy wracałam, w tym samym pociągu w Częstochowie wsiadła pielgrzymka. Rozentuzjazmowana i rozmodlona. Też wspomniałam o spotkaniu z Hare Kriszna (jestem przekora). „Ależ to straszna sekta” – powtórzyło się to samo. Potem już mówiłam o zaletach kąpieli błotnych w Morzu Martwym. 🙂
Kudowa, lody i park
17 Maj 2016To moje ulubione zdjęcie z sentymentalnej wyprawy do Kudowy-Zdroju, miasteczka mego dzieciństwa: mamusia (w środku), kuzynka Ania (z lewej) i ja jemy lody w kudowskim parku. Jest cudowny, ciepły maj, przed nami promenada nad staw zdrojowy i zaprzyjaźniona Marysia, seniorka z Kielc, której nie widać, bo robi nam fotkę. Kudowa piękna, choć jak pamiętam z dawnych czasów – dość w sumie pusta. I bardzo skomercjalizowana (też w porównaniu). Pokażę to na przykładzie lodów. Za czasów mej młodości kulka w kawiarni u pani Gruberowej kosztowała 1 zł (śmietankowe) lub 1,10 zł – cytrynowe. Teraz gałka (ale duża) kosztuje 3,70 zł. Smaków za to do wyboru, do koloru, wtedy były tylko… dwa. w Pijalni wody mineralnej jest obrotowa, płatna bramka – za każde napełnienie trzeba płacić, dawniej wodę mineralną piło się za darmo, ile kto chciał. Pozostało nieskomercjalizowane źródełko w parku, skąd nosiłam w butelkach wodę naszej sąsiadce, pani Helenie Peszkowskiej.
Mama z córką wczoraj i dziś
16 Maj 2016POBOYOWISKO w łamaniu
13 Maj 2016Właśnie postawiłam kropkę na i – i odesłałam do łamania ostatnie partie mojej książki POBOYOWISKO. Dopisałam do drugiego wydania nowe partie materiału: wstęp, rozdział pt. Od magistrantki do emerytki, dodałam stary, nigdy nie publikowany wstęp Szymona Kobylińskiego do wydania, które miało się ukazać w 1988 r., ale z przyczyn najdziwniejszych się nie ukazało. W niedzielę będą gotowe nowe okładki. Jednym słowem od chwili decyzji na początku kwietnia do dziś zrobiłam kawał roboty. W sobotę wieczorem idę na promocję nowego kryminału historycznego Tadeusza Cegielskiego pt. Głowa. Na promocję POBOYOWISKA w niedzielę 3 lipca br. do Klubu Tarabuk zaproszę oddzielnie. 🙂 Od przyszłego tygodnia biorę się za letni numer „Wolnomularza Polskiego”. Bez pracy nie ma kołaczy moi mili.
Promocja „Głowy” Tadeusza Cegielskiego
11 Maj 2016
Pamięci Piotra Cegielskiego
10 Maj 2016Dzisiaj w „Gazecie Wyborczej” przeczytałam z wielkim bólem nekrolog: „5 maja 2016 roku odszedł nagle w Sztokholmie Piotr Franciszek Cegielski, urodzony 29 lipca 1954 roku w Warszawie, ekonomista, dziennikarz, publicysta, dyplomata, Człowiek wielu talentów i wielkiego serca, o czym zawiadamiają pogrążeni w bólu Jego Najbliżsi”. To był szok. Piotr był starszy ode mnie o niecały rok. Byliśmy umówieni w redakcji na maj, na pogaduszki, wspominki, plany…
Piotr, brat prof. Tadeusza Cegielskiego stał się Autorem „Wolnomularza Polskiego” nie tak dawno – dopiero półtora roku temu. Fascynowała Go literatura popularna, w tym taka o masonach i dwa artykuły o tym napisał (WP 60, 66). Dla mnie najciekawszy był fragment jego książki poświęcony rodzinie. Piotr we wspomnieniach i archiwaliach odnalazł niewyraźne ślady wiodące pośrednio do wolnomularstwa. Pisał w artykule pt. Profesorowie i masoni: „Jak opowiada moja Mama, Maria Cegielska, jej wuj, czyli brat mojej babci Olgi Tadeusz Grodyński, przedwojenny profesor skarbowości SGH oraz Uniwersytetu Warszawskiego, wieloletni wiceminister i przejściowy (w 1929 r.) minister skarbu, choć w swych licznych rolach życiowych miał kontakt z wielką masą ludzi i był dla ich słabości bardzo wyrozumiały i tolerancyjny, tak naprawdę potrafił przyjaźnić się tylko z osobami nieprzeciętnymi. Choć często obracał się w kręgu wolnomularzy, to sam masonem nie był. Ale tu rodzinny przekaz niekoniecznie musi być prawdziwy! (WP 65, zima 2015/16)”.
Piotr był Czytelnikiem mego bloga. Raz po raz widziałam w statystykach Szwecję, gdzie mieszkał od dłuższego czasu. Dostał ode mnie egzemplarz książki Aszera, żona Pana Boga zaraz po jej ukazaniu się i wysłał mi meila z dużą dawką ciepłych słów. I nagle taka wiadomość! Nie zdążył już napisać kolejnego artykułu na jesień, choć plany mieliśmy skonkretyzowane. Bardzo mi Ciebie Piotrze będzie brakowało – tak na łamach WP, jak i moim sercu. Byłeś ciekawym, inteligentnym, dobrym Człowiekiem. Do widzenia Piotrze.