Wracam do wczorajszego wieczoru w Muzeum Struga, gdzie spotkali się przyjaciele zmarłego przed 5 laty Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu Polski, Piotra Kuncewicza. Na zdjęciu żona Mistrza, Irena Kuncewicz, czyta przejmujące fragmenty jego książki pt. Legenda Europy. Wybrała te, dotyczące procesów konstytuujących nasz kontynent: proces Sokratesa, Jezusa oraz Joanny d’Arc. O drodze masońskiej br:. Kuncewicza mówił Tomasz Szmagier podkreślając, że Piotr, nawet gdyby nigdy w swym życiu nie spotkał się z wolnomularzami, to by masonem b y ł, bo poza wszystkim był po prostu dobrym człowiekiem, który teraz na Wiecznym Wschodzie zasiada w Niebiańskiej Loży i naucza skrzydlatych czeladników… Co było miłe dla Waszej sprawozdawczyni, to fakt, iż zobaczyła na sali siostry i braci ze wszystkich polskich obediencji, tych regularnych i nieregularnych. Byli więc bracia z Wielkiej Loży Narodowej, siostry i bracia (wysokiego bardzo szczebla) z Droit Humain, z Wielkiego Wschodu Polski oraz dwóch naszych lóż kobiecych Prometei i Gai Aeterny ze swymi szefowymi. Wspominano Piotra i jako gawędziarza, trudnego nieraz dyskutanta, świetnego kucharza (szary sos!). Trzeba mi będzie wrócić do tych chwil na łamach kolejnego „Wolnomularza Polskiego” nr 51.
Posts Tagged ‘Piotr Kuncewicz’
Jeszcze o bracie Kuncewiczu
18 kwietnia 2012Pamięci Piotra Kuncewicza
17 kwietnia 2012Literaci i masoni, przyjaciele i znajomi, krytycy i poeci – wszyscy spotkali się dzisiaj w warszawskim Muzeum Struga, aby uczcić pamięć Piotra Kuncewicza. Literat, poeta, krytyk – po prostu h u m a n i s t a . pozostawił po sobie wielką spóźciznę, która wspominana jest obecnie nie tak często, jak na to zasługuje. Przez ostatnie lata swego pracowitego życia brat Kuncewicz należał do masonerii, wybrany w 2004 r. na Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu Polski. Nie ma chyba w Polsce lepszego miejsca na wspominanie brata Piotra, niż Muzeum Andrzeja Struga – także literata i także masona – przedwojennego Wielkiego Mistrza Wielkiej Loży Narodowej Polski. Jutro więcej szczegółów, bo dzisiaj już padam. 😦
Dydona i Jezabel
11 sierpnia 2011Nagle złączyłam te obie postacie: Dydonę i Jezabel, księżniczki fenickie z Tyru i chyba nawet niezbyt wiele lat je dzieliło. I obie były aktywnymi, nietuzinkowymi kobietami, i obie miały tragiczny koniec. Czy pochodziły z tej samej królewskiej rodziny? Nie wiem, ale sprawdzę. Wychowywały się jednak w tym samym mieście – państwie, obcowały z tymi samymi bogami, obejmowała je jedna tradycja. Ciekawe wyzwanie przede mną. No i Jezabel opluta w Biblii, „wszetecznica” (to w tradycji raczej protestanckiej), tylko dlatego, że czciła innych bogów – komentuje Piotr Kuncewicz, który wczoraj przeczytałam w jego książce, którą oczywiście nadal czytam, czyli Goj patrzy na Żyda.
Prostytucja – sakralna, znaczy się: święta
8 sierpnia 2011Czytam – tak jak zapowiedziałm – książkę Piotra Kuncewicza pt. Goj patrzy na Żyda wydaną w ubiegłym roku przez Wydawnictwo Iskry. Kolejny cytat: „Inwazcja [na Kanaan] została poprzedzona zwiadem, który znalazł schronienie u <nierządnicy> i właścicielki oberży, Rachab, za co ta zyskała zapewnienie, że wojska Jozuego ją oszczędzą. Notabene trzeba zwrócić uwagę, że prostytucja na starożytnym Wschodzie nie była wcale sprawą wstydliwą, a miała najczęściej charakter sakralny, i że dzieci szczyciły się takim pochodzeniem. Zresztą jeśli macierzyństwo jest <rzeczą świętą>, to dlaczego poprzedzające je zbliżenie erotyczne ma być sprawą naganną?”
Gojka patrzy na Żyda
7 sierpnia 2011Dostałam w prezencie od prezesa Wydawnictwa Iskry książkę Piotra Kuncewicza pt. Goj patrzy na Żyda. Dzieje braterestwa i nienawiści od Abrahama po współczesność. Przedmowa prof. Janusza Tazbira. Czytam i już w pierwszym rozdziale o Abrahamie znajduję moją kochaną Aszerę: „Mniej więcej cztery tysiące lat temu Abraham opuścił rodzinnne UR, udając się wzdłuż Eufratu na północ. […] Wieziono domowych bogów, szczególną czcią otaczano bóstwo księżyca, jak o tym świadczą imiona rodziny Abrahama, boginię Aszerę, która potem miała się zwać Asztertą i Anat, a była czczona w gajach. I dalej, już o Jakubie, i Józefie, który poszedł na wygnanie do Egiptu: „W Kaananie pozostało wielu ich pobratymców, tak przynajmniej zdecydowała nauka w ostatnich latach. Ale byli to politeiści, czciciele bóstw rozmaitych, a przede wszystkim czciciele Baala i Aszery, zresztą pomniejszych bóstwek i demonów było tam co niemiara”. Kapitalnie napisane, z polotem, erudycją i – rzecz jasna – nie na kolanach. Będę zdawała relację z lektury dzieła byłego szefa Wielkiego Wschodu Polski.