ostatek mówi:
31 Grudzień 2013 o 16:42 | Odpowiedz edytuj
Aszero (tak myślę o Tobie czytając Twój blog), dziękuję Ci i wszystkim Ludziom Dobrej Woli nam pomagającym.
Zapytałaś w mailu jak czuje się mistrz (niech to przestanie być tajemnicą) po ogołoceniu z dóbr doczesnych. Paradoksalnie… poczułam się wolna. Mam życie i tylko je można mi zabrać. Zrozumiałam, że zatrzymałam się, odeszłam w siebie, w swój świat. Błąd. Powinnam widzieć ludzi i niebo. Dziś umiem brać i doceniać dary serc, okazywać wdzięczność, a brak dachu pokazał niebo. Czy się odrodzę, powstanę z popiołów… nie wiem. Mam dużo siły, co zrozumie każdy, kto wszedł na ścieżkę rozwoju duchowego. Otrzymałam od losu bolesną nauczkę, może nie rozumiałam łagodnych. Z pogorzeliska wyniosłam nietknięte ogniem Ślubowanie Mistrza (z innej półki niestety). Autorce i czytelnikom wpisów życzę dobrego i najlepszego na 2014. Oby nadchodzący rok był lepszy niż miniony.
Ostatek, to ksywka Tosi. A mnie zostaną na zawsze te słowa: „Widziałam dach, nie widziała Nieba”.Piękne. Mądre. Prejmujące. Trzymaj się Ostatku w Nowym Roku tego Nieba, złap gwiazdę za ogon i hajda!
PA Aszera, to starożytna boginii – też w Niebie siedzi. 🙂