Rozpięta w czasie
młodość i starość
mi ucieka,
lecz ciągle trwam,
choć płynę
i zniknę –
jak
pustynna
rzeka.
Napisał, a raczej wpisał mi się w ten blog brat Karol pytając, czy i kiedy ukaże się 50 numer „Wolnomularza Polskiego”. Odpisałam, że nie wiem. Może nigdy, a może z jakiejś nadzwyczajnej okazji? W sierpniu 1993 r. ukazał sie numer sygnalny WP, potem – z różnymi przerwami – wydaliśmy jeszcze z mężem (i bratem 🙂 49 kolejnych. Potem była ciężka choroba Adama, z której ledwie wyszedł żywy, no i było coraz ciężej z naszym wydawnictwem. Ja zajęłam się pracą zawodową i wydawaniem mojego tygodnika z dziedziny ubezpieczeń, a Wolnomularz zakończył się na numerze 49. Ot, taka historia. Sama jestem ciekawa, czy ciąg dalszy nastąpi. Nieraz wątpię, bo Internet pożera wszystko. Łatwiej mi pisać masońskiego bloga, niż przedzierać się przez wyboje (i koszty) wydawnicze. Poza tym jestem z wykształcenia (jednego z…) historykiem prasy polskiej i wiem, że każde pismo kiedyś się kończy.
Hans Klos i Bruner („ty świnio”) wracają na ekrany i to z Olbrychskim! Właśnie pokazali w Wiadomościach. Kręcą nowy serial Stawki większej niż śmierć. Pamiętam pierwsze odcinki, jeszcze w czwartkowym teatrze telewizji. To już ponad 40 lat. Czy takie powroty są możliwe? Fizycznie, tak, ale czy dusza będzie akceptowała takiego Klosa? Wczoraj kupiłam L.M. Montgomery „Anię z Wyspy Księcia Edwarda”. Też sięgałam ze strachem, co to za tom, odnaleziony po tylu latach. Ponoć Ania inna, sypie się jej małżeństwo, Montgomery popełnia samobójstwo – te i inne rewelacje z Posłowia dochodziły do mnie z różnych stron. Bałam się, więc sięgając po ukochaną książkę dzieciństwa, którą zaczęłam czyać wcześniej niż oglądać Hansa Klosa. Ale nic z tych rzeczy! Ania – choć jej prawie nie ma w pierwszych opowiadaniach, nadal cudowna. Niektóre fragmenty kapitalne, tylko wierszowane łączniki nie dają się czytać. Ale w sumie – mniam, mniam, mniam. Taka niespodzianka.
A oto moja wnuczka Emilka w moim masońskim wianku. Rano wypatrzyła w wianku ostatnią czereśnię i ją zjadła. Właśnie teraz mówi do mnie: – Babciu, powiedz tatusiowi, że znalazłam w wianku czereśnię, a ty jej nie wiedziałaś. No tak, zawsze nowe pokolenie widzi to, czego my nie potrafiliśmy dostrzec – nowe możliwości, nowe szanse, nowe nadzieje. Ciekawe, czy gdy Emilka dorośnie znajdzie dla siebie coś interesującego w masonerii? Czy wyda jej się nieszkodliwą zabawą babuni?…
Takich wianków jak ten na zdjęciu miałyśmy dzisiaj 10 – wszystkie funkcyjne siostry założyły wianuszki. Ja miałam w swoim nawet czereśnie (po przyjściu do domu zjadłam je). Po prostu cudo! Mamy siostrę bardzo zdolną, Darię, która cały wczorajszy wieczór plotła te wianki i robiła dwupiętrowy, masoński tort. Niestety, tort – z cyrklem i węgielnicą – nie docjechał, bo jeden z kocurów Darii, pewnie zazdrosny, albo przeciwnik masonów, wskoczył wprost na to cukiernicze cudo i tort wylądował ostatecznie w koszu. Szkoda, mogliśmy go potem jeść łyżeczkami, takie dobre torty robi Daria. W ogóle dzisiaj było cudownie! Loża taka piękna jeszcze chyba nie była nigdy, ozdobiona kwiatami od róż po lilie, i liśćmi od bluszczu po paprocie. Potem w łańcuchu jedności mówiłam o naszych braciach najmniejszych, czyli wszystkich roslinkach, bez których nie byłoby życia na ziemi. Chyba też ładnie mi wyszło. Mieliśmy licznych gości. I to nawet z samej Francji, braci z Wielkiego Wschodu Francji, bardzo wysokich szczebli. Oni pracują akurat w rycie francuskim, i takich ukwieconych lóż nie mają nigdy. Powiedziałam o tym w mowie, ale brat – tłumacz nie przetłumaczył. A teraz wakacje. Nowe prace zaczynamy od września.
9 lipca – wycieczka śladami Boya i warszawskich wolnomyślicieli.
Odwiedzimy dom rodzinny Tadeusza Żeleńskiego, miejsca, gdzie mieszkał i pracował, podążymy śladami przedwojennych wolnomyślicieli, dowiemy się, gdzie pochowani zostali polscy ateiści. Start – godz. 11.00, ul. Miodowa 3
Informacje: http://psr.org.pl/boy Partnerzy: Krytyka Polityczna, Wydawnictwo „Iskry”, portal Racjonalista.pl.
Po tygodniu, w którym zajmowałam się głównie rurami od gazu (wymiana w całym domu!!!), w końcu trochę oddechu i lektura nowego miesięcznika pt. KSIĄŻKI. Będę go kupować! W numerze 1 zaciekawił mnie rzecz jasna tekst o Januszu Korczaku i jego przynależności do masonerii, konkretnie loży Gwiazda Morza, należącej do Zakonu Mieszanego Droit Humain. Pamiętamj, choć jak przez mgłę, z wczesnych lat 90-tych spotkanie z małżeństwem z Droit Humain, siostrą i bratem Bocheńskimi, którzy pamiętali Korczaka jako masona. Czytałam też małą książeczkę na ten temat, która jest w bibliotece domowej jednego z naszych braci, obecnie w loży w Wielkim Wschodzie Polskim. To fakt, ta przynależność Korczaka do wolnomularstwa. Janina Olczak-Ronikier, autorka biografii o Korczaku, z którą KSIĄŻKI zamieszczają wywiad, tak pisze na ten temat: (more…)