Archive for Luty 2019

Czarodziejski Perłowy Świat

28 lutego 2019

Wczoraj, podczas nagradzania tytułem Człowieka Roku Ubezpieczeń 2018 prezesa Generali Andrea Simoncelliego,. w obecności kilkudziesięciu znamienitych przedstawicieli naszego rynku ubezpieczeniowego – oddałam kierowanie „Gazetą Ubezpieczeniową”, którą prowadziłam przez 20 lat swojej córce, Aleksandrze Emilii Wysockiej. Nie obyło się bez kilku łez. Powiedziałam przy tej okazji, że zamykam od jakiegoś czasu drzwi do mego starego życia a otwieram nowe, przeważnie artystyczne. Żonie naszego laureata pani Letycji Simoncelli ofiarowałam mój pierwszy tomik poezji pt. Wiersze z kluczem. Dzisiaj od rana spełniam to, co zapowiedziałam, czyli realizuję się inaczej. 🙂 Wieczorem przyjdą do mnie na towarzyskiego brydżyka moje koleżanki. Obiecałam, że każdej ozdobię jakiś wazonik. Ten z perłami jest dla Małgosi. Perły przyniosła wcześniej, w postaci nienoszonego od lat sznura perełek. Oddzieliłam jedną od drugiej i zmieniłam ich kolorystyczną konfigurację. Zamiast niechcianego sznura pereł jest – mam nadzieję chciana – czarodziejska  kula wiodąca wprost do Perłowego Świata.

Jak pewna koza została Pegazem 

22 lutego 2019

Kozina Pegazem

 Przyszła koza do woza i konia udaje.

Kozo! Ni wzrostu, ni siły nie staje.

 Nie zostaniesz rumakiem ty mała kozino,

nie stać cię nawet na to, by zostać szkapiną.

  Lecz nie smuć się! Rozglądnij za porządnym kołkiem

i stań na kobiercu z Koziołkiem Matołkiem.

 Albo lepsze jest wyjście, pisz wiersze i rymuj 

i ciągle powtarzaj: raz, drugi i trzeci,

a wtedy – tak jak Pegaz – aż do Nieba wzlecisz.

O pocałunku papieskim i obalonym pomniku

21 lutego 2019

Wczorajszy dzień pozostanie w mej pamięci. Wstrząsnął mną pocałunek, jaki papież Franciszek złożył na dłoni przewodniczącego stowarzyszenia „Nie lękajcie się”, skupiającego ofiary polskich duchownych – pedofilów. Wraz z delegacją stowarzyszenia do Watykanu doszedł Raport przetłumaczony dla papieża na język hiszpański o sytuacji w Polsce. Wiemy dobrze, ile pedofilskich spraw polski Kościół zamiótł pod dywan. Wielka frekwencja na filmie Kler mówi sama za siebie. I drugi wczorajszy obrazek – obalony pomnik ks. prałata Jankowskiego, oskarżanego o czyny pedofilskie, z czym polski Kościół zmierzyć się nie chciał i do tej pory nie chce. Dla mnie wymowa tych dwóch obrazków jest jednoznaczna: z jednej strony Franciszek i Kościół ewangeliczny, biedny i uczciwy, z drugiej – Kościół wyniosły, zakłamany i dwulicowy. Do tej pory jak sądzę nasi hierarchowie żyli na kredyt, kredyt zaciągnięty u Jana Pawła II, który gwarantował – po śmierci także swoją świętością – nietykalność i rządy w stylu „wolnoć Tomku w swoim domku”. Czy ten czas się właśnie kończy na naszych oczach???

https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/gdansk-przewrocono-pomnik-ks-jankowskiego/66k2b2s#slajd-1

 

Ona i On

20 lutego 2019

Obama

Od trzech dni czytam zachłannie wspomnienia Michelle Obamy. Lektura wspaniała. Nie dziwię się, że stała się bestsellerem w wielu krajach całego świata. Przejmujące są fragmenty o niechęci Michelle do polityki i polityków i na tym tle jej „los”. Przejmujące fragmenty o dolach i niedolach małżeńskiego życia, podporządkowane MISJI Baracka. Na tym tle dwie córki z  in vitro, notoryczne spóźniania się Obamy pełnego dobrej woli lecz żyjącego w swoim własnym świecie, terapia małżeńska, feminizm Michele i jej „co muszę, co mogę, co powinnam”. Wspaniałe. Wrócę do wcześniejszej książki samego Obamy, w której rozliczał się ze swoim życiem nie wiedząc jeszcze, że zostanie pierwszym czarnoskórym prezydentem USA. Czytając stronice książki znowu ogarnia mnie Nadzieja: tak, polityka potrafi być brudna, okrutna i zła, ale to nieprawda, że może być tylko taka. Dobra lektura na Wiosnę. 🙂 Polecam!!!

O grubym osiołku co czipsy kochał

19 lutego 2019

Gruby osiołek

 Osiołkowi w żłobie dano, 

w jednym owies,  w drugim siano”.

Pamiętacie tę bajeczkę?

Chcę odmienić ją  troszeczkę,

bo nastały takie czasy, że są inne rarytasy.

Myśli osioł: “Gdzie dostanę

pyszne czipsy ziemniaczane?

To najlepsze dla mnie jadło!”

Kupił. Schował gdzie popadło.

Zaczął. Chrupie już od rana.

Stajnia cała posypana

niczym śnieżkiem czipsów miałem.

“To się czasów doczekałem”

– myśli osioł pyskiem kręcąc.

A czipsy go dalej nęcą.

Nie minęło trzy tygodnie,

osioł ma za małe spodnie

i zrzedła mu całkiem mina.

“Czemu to się nie zapina?”

Osioł grubnie dzień po dzionku,

nie chce się pokazać słonku,

wyjść ze stajni też się wstydzi.

“Taki grubas? Kto to widzi!”

Wszystko źle by się skończyło,

ale nagle – odmieniło!

Owocowe czipsy kupił

i na fitnes diecie skupił.

Morał:

Nie za chudo, nie za tłusto,

ani żaden groch z kapustą.

“Złoty Środek” filozofa *

każdy mądry osioł kocha.

Zapamiętaj dziecię lube,

nie jedz czipsów na swą zgubę!

* Chodzi o filozofa Arystotelesa ze starożytnej Grecji Emilko.

 

Dzięcioł i sroczka

18 lutego 2019

Dzięcioł i sroczka

Zakochała się sroczka w dzięciole,

“Panią dzięciołową od jutra być wolę,

niż płochą sroczką – panienką,

uwinę się z tym bardzo prędko”.

 Przystroiła się sroczka w korale,

na dodatek owinęła szalem,

a na łapki wsunęła pierścionki,

na dziób czarne plamki biedronki.

 Skradła zapach niewinnej konwalii,

“pożyczyła” kwiatek azalii

i czapeczkę z zielonego mchu,

aby dzięcioł padł wprost bez tchu.

 Co z tego, gdy dzięcioł wciąż puka,

w chorym drzewie korników szuka,

i na boki wcale nie patrzy

po prostu nie potrafi inaczej.

 “Szkoda czasu” – sroczka zmyka,

“Nie zmienię pracoholika”.

 Pocieszyła się złotą łyżeczką,

którą zaraz “znalazła” nad rzeczką,

i zwędziła prababci korale,

bo i sroczka nie zmienia się wcale:

„pożyczalska”  i pracoholik,

każde sobą zostać woli.

Marzenie Rysia, czyli wierszyk na Dzień Kota

17 lutego 2019

Wskoczył Rysiu na półkę i udaje jaskółkę,

ale frunąć nie może, bo jest zima na dworze,

lecz gdy słonko zaświeci, kotek z jaskółką wzleci,

choć prawiły jaskółki, że niedobre są spółki.

Czy spełni się moje pragnienie i sama w jaskółkę się zmienię?

 i frunę hen, razem z kotem, do nieba i z powrotem?

O rejsie po Nilu ciąg dalszy…

16 lutego 2019

Mój wczorajszy wierszyk dla Emilki spodobał się kilku osobom na FB. Weryfikowała go nawet pewna dziewczynka z Niemiec, która po przetłumaczeniu wierszyka przez dziadka rzekła, że też chce wierszyk, tylko dla siebie. 🙂 Jest ciąg dalszy Rejsu po Nilu i jeszcze moja fotka z prawdziwego rejsu  (z parasolką) i Emilka z „potopionymi” zabawkami, wyrzuconymi ze „statku” – walizki. 🙂

Krowa pije w Nilu wodę, co poprawia jej urodę,

jest urocza niesłychanie, chyba miss Nilu zostanie.

Bałwan wyszedł ze stroika i nad Nil szybciutko zmyka,

nie wie biedak, że słoneczko, roztopi go nad tą „rzeczką”.

A krokodyl jest na ścianie, czy też biedak tu zostanie?

Wraz z aniołkiem i zajączkiem  wiszą, miast hasać po łące.

„Ja jestem wąż bardzo śliski, chcę wpełznąć dziś do walizki,

która jest statkiem po Nilu. Opowiem o sprawach tylu:

O krowie, co cocę pije, o słoniu, co się nie myje,

 tylko zażywa prysznica… O gliście – zwą ją dżdżownica –

co węża bardzo pociąga i całą długością zachwyca”…

Wąż: Emilko, czy się mnie boisz, że ciągle minki stroisz?

Nieładne są takie minki u miłej, grzecznej dziewczynki!

Emilka: Gdy  węża trzymam w objęciach, cała omdlewam z przejęcia.

Królową Węży zostanę, gdy się obudzę nad ranem…

Takie się toczą rozmowy, a statek wciąż nie gotowy.

a statek wciąż się kołysze, wsłuchany w nilową ciszę.

Wierszyki dla Emilki

15 lutego 2019

Emilka statek po Nilu

Gdy Emilka moja wnuczka miała 3 latka, czyli 9 lat temu, wróciłam z wycieczki do Egiptu. Zaczęły się wtedy nasze zabawy. Moja walizka była statkiem po Nilu, a Emilki zabawki jego pasażerami. Wysypał się wtedy ze mnie nie wiedzieć czemu worek wierszyków dla Emilki. A oto jeden z nich, pt. Emilka, bańki mydlane i Nil:

Puszczamy z wnuczką bańki mydlane,

lecą na dywan, lecą na ścianę,

lecą na krzesło i do walizki,

która jest statkiem,

statkiem dla wszystkich zwierząt Emilki.

Jest tu baranek oraz dwa wilki,

miś i prosiaczek, kilku Chińczyków,

(zaraz zobaczę, czy jest ich tylu)

– wszyscy płyniemy razem po Nilu.

 Z boku wąż morski zamiast szalika

przed naszym statkiem szybciutko zmyka.

Emilka chrupie płetwy rekina

 i gąsienice zjadać zaczyna,

to nie są żelki, to nie są chipsy,

tylko wieloryb oraz aż trzy psy.

 Dziadziuś chce płynąć po Nilu z nami,

precz krokodyle! – płyniemy sami.

I stara puszka po czarnej kawie,

posłuży świetnie naszej zabawie,

będzie w niej zupa z sosnowej szyszki,

zjedzą ją kotki oraz dwie myszki.

Potem tu tukan w gnieździe wysiedzi,

czerwoną piłkę i kilka śledzi.

Zielony ręcznik będzie dywanem,

lotnym i szybkim – zaczarowanym,

na nim Emilka – księżniczka z bajki,

poleci szukać dziadziusia fajki,

a jest to przecież pokoju fajka.

Stop, bo już późno. Skończona bajka.

Czarownica w Walentynki

14 lutego 2019

Wierszyki

Walentynki nie muszą być wcale takie ckliwe! 🙂

Wyszła ze mnie Czarownica,

pęd mnie niesie i zachwyca.

Czarownica z Łysej Góry,

Do mnie sowy! Do mnie szczury!

Do mnie węże i ropuchy

rozpychajmy sobie brzuchy

muchomorem, mandragorą,

jestem wiedźmą i potworą,

co – gdy tylko zmrużysz oczy –

jak diablica w sen twój wskoczy

i zatańczy tam kankana

Czarownica rozbrykana.