Archive for Luty 2022

Początek i koniec

8 lutego 2022

Dostałam telefon. Z Paryża. Od starego przyjaciela – brata Adama, Tadeusza. Dawno nie wiedzieliśmy się, choć było zupełnie inaczej na początku naszej działalności. Tadeusz nie mógł pewnie wiedzieć, że w ostatnich dniach życia, za całokształt masońskiej działalności, Adam otrzymał szarfę 33 stopnia i tytuł Suwerennego Wielkiego Inspektora Generalnego. Napisałam o tym na str. 3 ostatniego wydania „Wolnomularza Polskiego”, który ukazał się już po śmierci Adama 14 października 2018 r. i był rozdawany na jego pogrzebie na Cmentarzu Powązkowskim Wojskowym. Znaczy, że i tego numeru Tadeusz nie widział. Dziwne to było uczucie, gdy usłyszałam w komórce, że nie powinnam tego wystawiać, bo to wszak nie Adama… A ja tej uroczystości wręczenia Adamowi tych najwyższych insygniów wolnomularskich nigdy nie zapomnę. On nawet nie mógł już się cieszyć w pełni, jak by się cieszył wcześniej. Adam jedną nogą był już w innym świecie. Kilka dni wcześniej, wziął mnie za rękę i z uśmiechem powiedział: – Choć, pofruwamy po niebie. Wzięłam. Potem napisałam wiersz pt. Odlot.

Dziś fruwałam po niebie, „Podskocz” – powiedziałeś;

„Leć ze mną” – odrzekłam. Zaraz odleciałeś.

I choć to była pora na obiad w domu seniora,

byłeś już hen, wysoko…

„Powiedz jedno słowo i odłącz się, ma królowo”.

Ja nisko, coraz niżej… A ty – do nieba – bliżej.

Wizytówki, złota kula i drzewko szczęścia

6 lutego 2022

Popatrzcie na tę złoto-srebrną, kryształową kulę na środkowym zdjęciu. To do niej wrzuciłam wszystkie wizytówki Adama, które dostał podczas swego długiego dziennikarskiego życia. Te wizytówki, które świadczyły o drodze zawodowej Adama, nakleiłam w rządku (fotka z prawej), niektóre z kontaktami wolnomularskimi – z lewej, reszta znalazła się w kuli pod „drzewkiem szczęścia”. Ciekawostką niech będzie fakt, że te roślinki zawsze się w naszym domu udawały i wyrastały bujnie, wyniesione na klatkę schodową – marły nędznie. Wracam jednak do kryształu. Dostałam go w od córki Oli w prezencie sylwestrowym (ona otrzymała od Hestii 🙂 ). Teoretycznie jest to waza na jakiś kruszon. Ja zrobiłam z tego podczas długiej, sylwestrowej nocy, pierwszej po śmierci Adama, błyszczące akwarium z naklejonymi, złotymi rybkami, które miały spełniać moje życzenia. Waza – kula stała przez trzy lata, które upłynęły od tego czasu, w towarzystwie wielu innych szkieł zdobionych przeze mnie. Przedwczoraj, szykowałam się do wyrzucenia śmieci. Były w śród nich, w oddzielnej torbie, wizytówki Adama od ludzi, których już nie rozpoznawałam i stwierdziłam, że nikomu potrzebne nie będą. Usiadłam z kawą przy stole, na którym stała moja złota kula i nagle otrzymałam impuls. Poszłam do torby z wizytówkami i wszystkie wrzuciłam do środka kryształowej kuli. Zaniosłam do pokoju Adama. Stanęła na oknie, pod wspomnianym drzewkiem szczęścia. I teraz już wiem, że tak jest dobrze. Ta kula jest jak Ziemia, po której Adam podróżował, gdy nie było to jeszcze tak łatwe i popularne jak obecnie. W tej kuli z wizytówkami zamyka się jego całe profańskie życie, bo to masońskie jest wszędzie wokół. O tym będę opowiadać w kolejnych wpisach.

Masońskie muzeum domowe faktem :-)

3 lutego 2022

Ostatnie dni intensywnie pracowałam, co widać na załączonych zdjęciach. Puste witryny zapełniałam przez wtorek i środę. Nie była to tylko praca operatywna. Z każdą rzeczą, z każdym egzemplarzem pisma, z każdym zdjęciem, wiążą się wszak wspomnienia. Gdy w pewnej chwili pojawiło się silne wzruszenie już wiedziałam, że jestem na dobrej drodze, choć wcale taka prosta nie była. Wczoraj była u mnie Kasia Jarzyna, autorka pracy magisterskiej o kobiecych lożach adopcyjnych, której to tekst znalazł się i w książce zbiorowej SUKNIA I FARTUSZEK. To ona pierwsza zobaczyła te witryny i z nią pierwszą rozmawiałam już na konkretach, jak to malutkie domowe muzeum wolnomularstwa przenieść w świat wirtualny. I to ona właśnie zadała mi to najprostsze pytanie: a po co ono ma być? – Chciałabym – odpowiedziałam – aby poprzez życie jednego polskiego masona i jego prac opowiedzieć czym jest wolnomularstwo liberalne o w dzisiejszej Polsce. Nie ma tu „diabłów” na zapleczu, są konkretne rzeczy, są dyplomy konkretnych lóż i fartuszki różnych masońskich stopni. „Od szczegółu do ogółu” – tak wyglądałaby ta opowieść o człowieku, który już będąc na emeryturze, rozpoczął całkiem nowy, fascynujący okres swego życia i zrobił tak wiele. Byłam przy tym, mnóstwo rzeczy robiliśmy razem, byłam jego domową archiwistką (Adam był niemożliwy bałaganiarz) i dzięki Wielkiemu Architektowi za to – jestem w stanie to wszystko utrwalić i przekazać następnym pokoleniom polskich masonów. Gdy łańcuch jest nieprzerwany, wtedy życie okazuje swój sens.