Archive for Kwiecień 2015

Pojadę sobie w świat

30 kwietnia 2015

Dzisiaj miałam jazdę próbną swoim nowym samochodem. Będzie to volkswagen polo – kolor czarny. To będzie prezent na moją sześćdziesiątkę, która będzie w lipcu. Mamusia moja skończy w tym samym dniu lat 80 i wyprawimy urodziny na zamku w Chęcinach. Spoglądniemy z góry na ten świat szeroki, trochę piękny, trochę straszny. „Sześćdziesiąt lat minęło jak jeden dzień” – zaśpiewam, a mamusia to samo, tylko doda dwudziestkę. Szkoda, że tata nie doczekał…Mój nowy samochód

Trzęsienie ziemi

26 kwietnia 2015

Dzisiaj byłam świadkiem zdarzenia na poły mistycznego. Siedziałyśmy w kilka dziewczyn w zaciszańskim ogródku mojej przyjaciółki Małgosi i rozprawiałyśmy o sprawach niby dawno minionych, choć wciąż żywych. Esencją była idea budowania, konkretnie – Świątyni Salomona. Dyskutowałyśmy m. in. nad moim tekstem, a właściwie opowieścią o tekście brata – profesora Tadeusza Cegielskiego pt. Mity założycielskie wolnomularstwa spekulatywnego. Artykuł zamieszczony był w „Hermaionie” nr 1, piśmie, którego pomysłodawcą i redaktorem naczelnym jest Dariusz Misiuna, „w cywilu” syn Małgosi. Siedzimy zatem na werandzie przy serniczku na zimno, kawce i herbatce ziołowej na gorąco, gdy nagle odzywa się małgosina komórka. Już po pierwszych słowach orientujemy się, że to dzwoni Darek spod Himalajów, z Nepalu. Są w grupie, pod jakąś górą. Trzęsienie ziemi ich ominęło, choć wiedzą o wszystkim i spokojnie nie jest. Ziemia drży od czasu do czasu. Spłynęło na nas wszystkie nieco spokoju, a ja myślałam: „Pojechał do najdalszych krain, by skupić się, wyciszyć, odpłynąć w inne sprawy i trafił na trzęsienie ziemi. Ręka Wielkiego Architekta sprawiła, że wyszedł z tego bez szwanku. Jaki wróci?, bo chyba z czym innym, niż myślał znaleźć, wyjeżdżając z Polski”. ..

Fotkę wzięłam ze strony UNICEF, z apelem o pomoc dla ofiar trzęsienia ziemi w Nepalu.

http://www.unicef.pl/Co-robimy/Aktualnosci/PILNE-potezne-trzesienie-ziemi-w-Nepalu?gclid=CL7Q3OinlMUCFYcSwwodcLsAUg<> on April 25, 2015 in Kathmandu, Nepal.

Odys do entej potęgi

25 kwietnia 2015

Po Morzu Śródzimnym płyną łodzie, jachty i pontony z tysiącami Odysów-Ulissesów. Chcą znaleźć dla siebie nowy dom w Europie. Ale Europa ich nie chce. Nasz kontynent nazwę swą zawdzięcza tyryjskiej księżniczce porwanej przez greckiego Boga Zeusa; Tyr to było jedno z ważnych miast Fenicjan. Bez Fenicjan, bez Greków, bez Rzymian i ich śródziemnomorskich podróży, nie byłoby Europy takiej, jaką mamy. Traktując uchodźców z Afryki i Azji tak jak traktujemy (kandydat na prezydenta Korwin Mikke: Jaki problem uchodźców? Przecież topią się w Morzu Śródziemnym) od tego dziedzictwa się odwracamy. Pisze o tym dobitnie Jarosław Mikołajewski w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” w art. pt. Polak Murzyn dwa bratanki. Przeczytajcie koniecznie!

I po urodzinach

24 kwietnia 2015

Babcia i wnuczka. A za nami światłość z Nowego Światu. 🙂20150422_162628

Emilka ma 8 lat

23 kwietnia 2015

Moja wnuczka Emilka skończyła właśnie 8 lat. Zdjęcie jest urodzinowe. Był tort jabłkowy i 8 świeczek, gerbery w doniczce i motylek na listku (z wkładką pieniężną), lody, coca cola i karty – przebój na rynku młodzieżoym, ale zabijcie mnie, bym wiedziała, co z nimi robić, poza wkładaniem do klaseru. W związku z tymi kartami od jakiegoś czasu pokazuję Emilce prawdziwe karty i uczę grać w brydża.  Patronuje nam z nieba mój tata Tadeusz, dziadek Emilki, który w brydża grywał w słynnej kudowskiej Poloni z samym premierem Edwardem Osóbką-Morawskim. Poza wszystkim przez całe życie miał szczęście do kart. Ja te ciągoty mam po nim. Gdy pójdę na emeryturę, to jeszcze zobaczycie!DSCN7029

Ku-Klux-Klan na Wiejską!

21 kwietnia 2015

Dla lewicy nastał sezon ogórkowy, za to prawica ma przed sobą przyszłość, że palce lizać!   Artur Zawisza z Ruchu Narodowego podał projekt nowego przedsięwzięcia politycznego: Ku-Klux-Klanu. Nazwa wzięła się od pierwszych liter kandydatów na prezydenta Rzeczypospolitej: Kukiza, Korwin-Mikkego (lub Korwina-Mikke jak kto woli) i Mariana Kowalskiego. Ja bym dodała do tych panów jeszcze Grzegorza Brauna, który widzi wszędzie masonów, a nawet żydo-masonów. Także w „antypolskiej” Kancelarii prezydenta Komorowskiego (nb. agenta Moskwy) widzi gniazdo wolnomularzy! A ambasador RP w USA Ryszard Schnepf to „założyciel loży masońskiej B’nai B’rith Polin”. Gdy czytałam o tym wszystkim w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej”, przypomniał mi się stary, przedwojenny dowcip, znany mi w wersji Adama: Pociąg. Przedział pierwszej klasy. W przedziale dwóch panów. Jeden z nich patrzy, jak jego sąsiad, stary Żyd w jarmułce i z pejsami czyta zachłannie „Mały Dziennik”. – Panie – nie wytrzymuje w końcu. – Czemu pan to czyta, taki antyżydowski szmatławiec? – Czemu? – odpowiada spokojnie Żyd. – No bo tu Żyd rządzi światem, tu ma wszystkie pieniądze, tu zrobił rewolucję, a w „Naszym Przeglądzie” co? – tu pobili Żyda, tam potłukli mu szyby, tam wyrzucili ze studiów, bo „numerus nullus”… I ja mam to czytać?…

Tak, człowiek do życia rzeczywiście potrzebuje choć odrobiny optymizmu. – Braun na prezydenta! – zawołam zatem. – Klu-Klux-Klan na Wiejską!

Smutek

19 kwietnia 2015

Smutne te dni ostatnie. Dwie śmierci wśród najbliższych przyjaciółek mojej mamy. Niby dalekie, ale dochodzące do mnie w każdym jej telefonie. Wiadomość o tej drugiej przyszła dziś rano. Są i ciężkie choroby, tym razem wśród bliskich moich najbliższych koleżanek. Za każdym razem biję się z myślami o bezsensie urządzenia tego świata i o szukaniu jego sensu. I nawet to szukanie zdaje mi się nieraz bezsensowne, bo ile miliardów ludzi przede mną myślało ze ściśniętym sercem o tym samym? Przy tym wszystkim oczywiście działam jak zwykle: pracuję, załatwiam, organizuję, czytam, oglądam. Bo przecież świat idzie swoim trybem. Sięgnęłam, by mi było cieplej na duszy, po lekturę mego dzieciństwa, po Rillę ze Złotego Brzegu Montgomery. Bohaterowie, a głownie bohaterki książki żyją na małej, kanadyjskiej wyspie, a tymczasem ich najbliżsi walczą na frontach Europy. Trwa I wojna światowa. Jaki inny jej odbiór niż nasz, Polaków, zwłaszcza na początku. Dla nas trwa epopeja Legionów, które walczą po stronie państw centralnych, a dla Rilli to wojna z Hunami. Tylko śmierć jest zawsze taka sama po obu stronach frontu. Tyle pięknych słów o czasach powojennych pada na kartach tej mądrej książki, o pamięci wobec poległych, o powinnościach, o Nowym Świecie, który po wojnie powstanie. Czytam te słowa i wiem przecież, że nie minie wiele czasu i zacznie się jeszcze gorsza II wojna Światowa, a po niej setki i tysiące wojen i wojenek. I ludzie w tym wszystkim są zawsze tacy sami.

Dzisiaj dostaliśmy z Adamem na ulicy ulotki Muzeum Żydów Polin i papierowe żółte żonkile, aby upamiętnić kolejną rocznicę wybuchu powstania w Getcie Warszawskim. Wracaliśmy z kina (śliczny film francuski Samba), jakaś młoda para ustąpiła nam miejsca i po chwili chłopak zapytał, co oznaczają te żółte kwiatki w naszych klapach. Wyjaśniłam. Po chwili wahania, wyjęłam z torebki ulotkę o powstaniu, odczepiłam żonkilka i przykleiłam chłopakowi. Uśmiechnął się i podziękował. Zaczął czytać. Wróciliśmy do domu z jedną ulotką i jednym żonkilem.

Ja na Majorce

19 kwietnia 2015

Ja na Majorce, w bibliotece oo kartuzów, gdzie przebywał kiedyś Chopin z George Send. Ja na Majorce

Adam

18 kwietnia 2015

Adam, pali fajkę i duma.Adam

Emilka prawie dorosła…

15 kwietnia 2015

Oto moja wnuczka Emilka. Je loda. Wyszła trochę starsza niż jest. W kwietniu skończy 8 lat, a tu – panienka, jaką wkrótce będzie. 🙂Emilka je loda