Odnalazłam zdjęcie sprzed roku. To ogródek przed drewnianym domkiem, w którym mieszkał ks. Jan Twardowski.
Modrzew się zieleni,
To nowy początek,
jest radość, jest słońce
i jestem jak w Niebie
z tobą, choć bez ciebie.
Dowiedziałam się, że zmarł mój dawny kolega, Janusz. Był niewiele starszy ode mnie. Swego czasu bardzo go lubiłam. Był radosny, uśmiechnięty, ciepły. Miał chorobę, z którą nigdy nie wygrał, a druga – rak – go zabiła. Od wczoraj wieczora chodzę smutna, widzę go cały czas. Dobrze, że wyjaśniliśmy swego czasu wszystkie przykre sprawy, które spowodowały, że przestaliśmy się widywać. Nie mam zatem ciężkiego serca, tylko smutne. Żegnaj Januszu. Pogrzeb będzie po świętach. Pójdę.
Przeczytałam właśnie w Gazecie Wyborczej, że w związkach, w których kobieta zarabia dużo więcej niż mężczyzna, pieciokrotnie rośnie ryzyko męskiej zdrady. Czy to jest zemsta nietoperza?
Dzisiaj zachciało mi się przerobić swój wierszyk o bogini Aszerze sprzed roku. Wybiłam się na wolność i ją podkręciłam co nieco 🙂
Wciąż myślę o Aszerze i wracam do tych czasów,
gdy Ona była boginią, od pereł i atłasów.
Gdy po niebiosach wiodła wyznawców swoich stada,
na szyi owijała – jak szal – rajskiego gada.
Z Jahwe miała na pieńku, bo Baala uwodziła
i żyła pełnią życia. Po prostu żyła! żyła! żyła!
Wczoraj w Prometei dominowały dłuuuuuuuuuuugie, symboliczne podróże, rozmaite narzędzia wolnomularzy operatywnych, róże i kłosy. Dzisiaj zaczęłam sobie studiować dla przyjemności symbolikę kłosu i aż mnie uderzyło, że jest to najbardziej kobiecy symbol, jaki można sobie wyobrazić! Nawiązuje wszak do rewolucji neolitycznej, gdy zaczęło powstawać „nowoczesne” 🙂 rolnictwo (sierp), przy czym główymi tego sprawczyniami były właśnie kobiety. Grecka bogini urodzaju Demeter też była symbolizowana przez dojrzałe kłosy zbóż. My, w naszym rytuale, odwołujemy się jednak do tradycji biblijnej, do tej opisanej w Księdze Sędziów.
Mamy w loży Prometea cztery nowe czeladniczki: Darię Magdę, Tereskę i Joasię. Od dzisiejszego wieczoru. Ceremonia była piękna. Wzruszyłam się, gdy pasowałam jedną z nich, której łzy płynęły z oczu. Och, to wynagradza całą pracę, troskę, nieraz nerwy.