Prace nad ostatnim, jesiennym „Wolnomularzem Polskim” wchodzą z wolna w ostatnie stadium – w poniedziałek oddaję numer 76/jesień 2018 do łamania. Myślę, że pomieszczone tam materiały będą nieźle oddawały emocjonalną i materialną prawdę o sytuacji, w jakiej teraz znajduje się wolnomularstwo polskie, a także sam „Wolnomularza”. Dla mnie najbardziej przejmująco brzmi rozmowa z bratem – profesorem Tadeuszem Cegielskim zatytułowana Nie bójmy się. Zastanawiamy się w niej nad patriotycznym przesłaniem polskiego wolnomularstwa od XVIII, poprzez XIX i XX wiek aż do współczesności. Oto zakończenie:
TC: – Wolnomularstwo „od zawsze” oddziałuje poprzez swoich członków. I dzięki temu tworzy swoistą, niewidzialną siatkę połączeń w społeczeństwie. Sieć ta rozciąga się pośród przedstawicieli elit: intelektualnych, politycznych, kulturalnych. Podobne oddziaływania rodzą proste moralne przesłanie: warto być porządnym, uczciwym, dochowywać zobowiązań.
MDW: To zawsze, Tadeuszu, warto…
TC: – Oczywiście, ale właśnie te wartości zostały dziś szczególnie pogwałcone. Pewnie większość wolnomularzy polskich byłaby za tym, aby wpływać na rzeczywistość w sferze etycznej, deklarując przy tym swą apolityczność. Ponieważ jesteśmy garstką ludzi, która w sferze realnej polityki na pewno nic nie osiągnie.
MDW: I chyba nie chce osiągać, prawda?
TC: – Tak, nie chce. I tego bym się trzymał. Moje, nasze prywatne poglądy nie mają tu nic do rzeczy. Nauczyłem się, że w praktycznym działaniu należy sfery te oddzielać. Moja deklaracja będzie deklarację historyka, który jest tej samej złej myśli, co Andrzej Friszke. Obaj obawiamy się, że dojdzie do rozlewu krwi. Pretekst czy sygnał może wyjść z obu stron, nie można wykluczyć prowokacji. Podkreślę więc: to nie ma żadnego przełożenia na masonerię, tutaj zachowuję wstrzemięźliwość jak zdecydowana większość polskich wolnomularzy. Wyrażam jedynie najwyższe zaniepokojenie rozwojem sytuacji; mam poważne obawy co do przyszłości naszego kraju, obawy które /ocierają się o pewność.
Kończymy zatem naszą rozmowę wspólnym zaniepokojeniem o przyszłość Polski, o czym nasi poprzednicy, polscy wolnomularze od XVIII, XIX i XX wieku zawsze myśleli z największą troską. Obyśmy nie stanęli znowu wobec takich wyzwań, wobec których oni musieli niegdyś stanąć.
TC: – Pięknie to podsumowałaś! Dodam tylko coś, co wynika tak z mego temperamentu, jak i doświadczenia. W sprawie, o której mowa, każdy musi robić to, co do niego należy. K o n i e c z n i e. Nie można się bać. Bo najgorszą rzeczą jest właśnie strach.