Archive for Sierpień 2017

O małych ojczyznach, słoneczniku i przemijaniu

31 sierpnia 2017

Tata i słonecznikSłonecznik wyrósł wysoko, bo kurze kupki pomogły,

i mruży do mnie oko do boga Ra podobny.

Skłonię się przed tym kwiatem, co w pestki szybko się zmienia,

„Dzień dobry” – mówi rodzicom, a nawet – do widzenia!

I wdzięczny jest im niezmiennie, za byt swój taki podniosły,

bo wokół tyle innych, lecz one nie wyrosły.

To wierszyk sprzed lat sześciu, przypomniałam go sobie, gdy redagowałam kolejny rozdział książki wspomnieniowej mojej mamusi Zenony Dołęgowskiej. Pisze o ostatnich 47 latach spędzonych w Czerwonej Górze, czyli Ziemi Chęcińskiej, pisze o wydarzeniach, ludziach, miejscach, o takiej małej ojczyźnie. Wzruszające, choć ja, jako stara redaktorka, powinnam zachować trzeźwość spojrzenia. Czasami nawet się udaje. 🙂

portret

Ks. Adam Boniecki może mówić!

30 sierpnia 2017

DSCN1217Sześć lat na moim lustrze w przedpokoju – patrz fot. wyżej – wisiała naklejka: „Ks. Boniecki ma głos. W moim domu” I doczekała się. Nowy prowincjał odwiesił ks. Adama i ten może już publicznie zabierać głos. Z niecierpliwością czekam na pierwszy wywiad w Czarno na Białym.

Masoni w Kraju Basków

30 sierpnia 2017

Wrzesień tuż, tuż, nabierała kształtu jesienny numer „Wolnomularza Polskiego”. Dzisiaj czytałam bardzo ciekawą korespondencję z Kraju Basków. W baskijskim mieście Bilbao podczas wakacji zorganizowano wystawę poświęconą wolnomularstwu, a zwłaszcza założonej w 1983 r. tamtejszej loży Tolerancja. Warto podkreślić, że po zwycięstwie gen. Franco w wojnie domowej, masoneria w Hiszpanii została zakazana na 40 lat, a restrykcje hiszpańskich faszystów były dla braci w fartuszkach (dziś są i siostry) o wiele dotkliwsze, niż nasze „zwykłe” rozwiązanie masonerii w 1938 r.

590 książek w 4 lata

27 sierpnia 2017

W 1966 r. przeczytałam 132 książki, w 1967 – 168, w 1968 – 167, a w 1969 – tylko 85. Potem mój Dziennik lektur, który założyłam  51 lat temu (7 czerwca 1966 r. w Kamieniu Pomorskim), gdy skończyłam klasę IV b, kończy się. Tak, tak – podczas porządków w papierach odnalazłam kolejny „biały kruk” swego życia. Strona po stronie opisałam w nim 590 książek w sposób następujący: liczba porządkowa, autor. tytuł, ilość stron, data rozpoczęcia i zakończenia lektury (to na jednej stronie), o czym jest książka. Gdy książkę przeczytałam kilka razy, stawiałam krzyżyki (np. Jeźdźca bez głowy – 2 razy). Dzisiaj moja wnuczka Emilka zacznie niedługo klasę V c, na smartfonie ma zaczęte 3 książki, ale nie, że je czyta, tylko… pisze. Mama jej obiecała, że gdy którąś skończy, to książkę wyda pod choinkę. Nie ma co, postęp! 🙂

Bez Grzegorza Miecugowa

26 sierpnia 2017

Mieliśmy z Adamem oglądać Ranking Mazura, włączyłam TVN 24, a tu – szok. Zmarł red. Grzegorz Miecugow. Był świetnym dziennikarzem, dowcipnym, celnym, mądrym. Osobiście nigdy go nie poznałam (Adam widywał go dawnymi laty w Polskim Radiu), za to jego żona redagowała pierwsze wydanie mego POBOYOWISKA. To był rok 1992, zapamiętałam z naszych spotkań zmartwienie, jej mąż – jak mówiła – był na kolejnym zawodowym zakręcie. Martwiła się o niego. I właśnie od tego momentu obserwowałam aktywność redaktorską i dziennikarską Grzegorza Miecugowa. Adam z Krakowa znał jego ojca, zmarłego w 2009 r. Brunona, także dziennikarza i publicystę, piszącego teksty satyryczne do kabaretów, piosenki dla zespołów. Ja zapamiętałam go z cyklu Duchy polskie. Cześć Ich pamięci.

Tak mi dzisiaj smutno.

PS Panie Zwykły Profanie, nie wyrzucę miotły czarownicy, mimo Pana rad. Jest kawałek tejże we mnie, są we mnie także po trochu te wszystkie pamiątki z podróży, które opisałam w poprzednim poście. Ludzkość przechodziła różne etapy, chrześcijaństwo jest  jednym z nich. Ja lubię pamiętać o wszystkich boginiach i bogach, w które niegdyś wierzono. Czy ci ludzie, którzy urodzili się na tysiące lat przed Chrystusem byli gorsi od nas? Byli po prostu inni. Ja tę inność chcę zachowywać i pamiętać o niej, w tym maleńkim wymiarze, jakim jest jednostkowe życie ludzkie. Pozdrawiam pana, doceniam, że Pan dobrze chce dla mojej duszy. 🙂

Piękna, śliczna, ekumeniczna :-)

26 sierpnia 2017

ekumeniaChciałam podczas porządków wyrzucić starą miotłę czarownicy bez kijka, rzuciłam ją z rozmachem na kanapę, a ona… zaprotestowała! Zaczęła błyskać oczami, wydawać skrzeczące dźwięki. Zapomniałam zupełnie, że to potrafi, bo od naszych z Emilką domowych wypraw na Łysą Górę upłynęło wiele lat. „Nie chce, by ją wyrzucać” – pomyślałam i zatknęłam za biurko. I nagle zobaczyłam, że gdy piszę, czyli także i teraz, mam przed sobą prawdziwie ekumeniczny ołtarzyk: Krzyż z oliwki, z Ziemi Świętej, na nim dwa skarabeusze z Egiptu, a pod nim mały śmiejący się Budda; na krzyżu zaś Venus z tureckiego miasta Side. Obok czarownica na miotle, dalej ni to święta (ze skrzydłami), ni poganka, którą kupiłam w Tunisie, w miejscu, gdzie była dawna Kartagina, nad tym wszystkim płaskorzeźba nieznanej kobiety (bogini?) z wyspy Rodos, za jej głową masońska róża, a całkiem z prawej – wspomniana na początku miotła czarownicy.

I jak tu żyć? 🙂

W Paryżu, 24 lata temu…

25 sierpnia 2017

No i nagrodził mnie dzisiaj Wielki Architekt za wyrzucenie i uporządkowanie półek, szuflad, szafek, generalnie – starych papierzysk. Znalazłam zdjęcie sprzed 24 lat, z Paryża w przeddzień mej inicjacji masońskiej. Jesteśmy w słynnej kawiarni Deux Magots. Z prawej s:. Ewa, mój pierwszy masoński kontakt, do tej pory czynna w wolnomularstwie żeńskim polskim i francuskim, w środku s:. Dominika Darbois, zmarła 3 lata temu wspaniała masonka, podróżniczka, autorka albumów o dzieciach całego świata. Fotkę robi Agnieszka, z którą nazajutrz miałyśmy być inicjowane. Za rok upłynie ćwierćwiecze od tej chwili, która zmieniła całe moje życie.Mój Paryż1

Kawałek kiełbasy dobrze podsuszonej

23 sierpnia 2017

Kielbasa_mysliwska_2164_2Najbardziej z kiełbasą grzeszyłam w dzieciństwie, kiedy ściągałam ją z babcinego strychu, a kochana babcia dawała mi ją po kryjomu przed rodziną, bo była Wigilia. Kiełbasa była z nutrii i uwielbiałam ją, choć mnóstwo osobników płci obojga otrząsało się na wieść o kiełbasie „ze szczura” z żółtymi zębami. Zaśmiewałyśmy się z Olą, jak w „Dzieciach z Bullerbyn” Ana czy Lisa (lub obie na raz) zapomniały kupić  kawałka kiełbasy dobrze podsuszonej. Wracały się do sklepu chyba ze 3 razy. Ostatnio, na skutek diety warzywno-kaszowej nastąpił szlaban. Żadnej kiełbasy! Wytrzymałam jak trzeba cały miesiąc. Ostatnio w „Podróżach z Herodotem” Kapuścińskiego wyczytałam jednak, że we wczesnych latach 50-tych na pewnej wsi, kawałek kiełbasy dobrze podsuszonej trzymano w spiżarni, jako lekarstwo dla chorych niemowląt. – Co, ja gorsza? – pomyślałam. I dzisiaj też zjadłam kawałek kiełbasy (myśliwskiej). Jako lekarstwo, rzecz jasna. 🙂

Ścięte/święte dęby

22 sierpnia 2017

swiezo-sciety-dab-milanowek-kolo-warszawy-tanio-pozostale-milanowek-188504007Od wczoraj nie mogę przestać myśleć o pani Lucynce, która przez kilkanaście lat była naszą gospodynią. Nie mogę powiedzieć, bym schudła na jej wikcie, wręcz odwrotnie – pani Lucyna gotowała po staropolsku. Gdy coś drobnego w domu się zepsuło, wzywała męża, który wszystko potrafił zrobić i zreperować, odwrotnie niż mój Adam, który psuł rzeczy mechaniczne patrząc tylko na nie, nie mówiąc o dotykaniu. Wczoraj dowiedziałam się, że mąż pani Lucyny nie żyje. Zabiły go, a raczej jego słabe serce korzenie dębów, które w ramach „Lex Szyszko” postanowili wyciąć na swojej działce, przy domu. Od dawna dębowe, jesienne liście zatruwały pani Lucynie życie, ale dopiero prawo nowej władzy dało jej możliwość wycinki. Nie wiem kto te dęby wycinał, kto je potem rąbał, w każdym razie mąż postanowił wykarczować korzenie. I po pewnej majowej nocy już się rano nie obudził. Targają mną sprzeczne uczucie: od wielkiego żalu dla dobrych ludzi, z którymi byliśmy związani tyle lat, po miłość do drzew, a zwłaszcza „świętych”, słowiańskich dębów. I jest mi bardzo gorzko.

To jest Olaf Palme!

21 sierpnia 2017

No i wszystko wiadomo (dziękuję Marku Barański!)! To jest Olaf Palme, premier Szwecji. Chodzi zapewne o jego wizytę w Polsce w 1974 r. Podczas tejże wizyty- wyczytałam w wikipedii – Olaf Palme zwrócił Polsce po 319 latach tzw. Rolkę Sztokholmską zrabowaną przez Szwedów w XVII wieku podczas Potopu i przedstawiającą wjazd do Krakowa króla Zygmunta III Wazy. Może Gierek z Palmem rozmawiali o tym na łódce z poprzedniego zdjęcia? Tej fotki niżej w domu nie mam, a szkoda, bo jest na niej i moj (wtedy jeszcze nie mój) Adam, jako dziennikarz „Życia Warszawy” – to ten przystojny brunet w okularach nieco profilem z drinkiem w ręku. No i na dzisiaj tyle. 🙂0002MUF7CXON5TO0-C317-F3