Archive for Luty 2011
Potem…
28 lutego 2011Kto?
28 lutego 2011W Chęcinach nie będzie ojca Mateusza
27 lutego 2011Ponoć bliskie mi Chęciny miały szanse, aby jeden z odcinków o księdzu Mateuszu kręcić właśnie w tym urokliwym i zadbanym podkieleckim miasteczku Niestety, miasto (oprócz pewnej kwoty) musiałoby się zgodzić, aby jedna z tamtejszych (choć filmowych) zakonnic (norbertanek) miała nieślubne dziecko. To nie przeszło. W Chęcinach są jeszcze ojcowie franciszkani, lubiani bardzo przez mieszkańców, leczący narkomanów, sprzedający ziółka. Ileż inspiracji dla ojca Mateusza!, a wszystko przeszło bokiem. Chęciny oprócz świetnego burmistrza mają także bardzo stanowczego proboszcza. Ponoć to on do zgorszenia nie chciał dopuścić.
Boni o kobietach
27 lutego 2011Michał Boni powiedział kilka ciekawych zdań o kobietach (Gazeta Wyborcza sobotnio/niedzielna): „Dziś wydajemy [z NFZ] najwięcej na mężczyzn w wieku 50 plus Kobieta na emeryturze pomaga dzieciom, mężowi, krząta się, działa, jest aktywna, a mężczyzna pije piwo i ogląda telewizję. Niestety. Obserwujemy zjawisko marginalizacji mężyzn”. Nie będę komentować 🙂
Jan Baszkiewicz „mason”
22 lutego 2011Przeglądając statystyki bloga, zobaczyłam, że ktoś w wyszukiwarce wpisał słowa: „Jan Baszkiewicz mason” i wyświetlił się mój wpis, w którym żegnałam mego profesora ze studiów. Znam masonów polskich, oczywiście nie wszystkich, ale o takim pewnie bym słyszała. O profesorze Baszkiewiczu nic nigdy nie słyszałam a propos masonerii. A szkoda. Nadawałby się do nas. Bardzo.
Kto wypił mój sok?
20 lutego 2011Wczoraj szykowałam agapę na posiedzenie loży Gaja Aeterna. Toreb było tyle z różnymi specjałami, że jedną zapomniałam pod słupkiem na swoim podwórzu (tył Nowego Światu). No i siostry nie wypiły ani soku pomarańczowego, ani jabłkowego, nie zjadły mandarynek, ani orzeszków, śliwek suszonych i rodzynek. Ciekawe, kto się tym pożywił? Miałam za to inną radość, jedna z sióstr pod wpływem rozmowy ze mną sprzed lat kilku (zapomniałam o niej), zaczęła badać przeszłość swojej rodziny. I tyle tropów już odnalazła! Tyle mówimy o masońskim łańcuchu, a ona realizuje to w praktyce: szuka zaginionych ogniw swojej rodziny i buduje ten łańcuch pokoleń.