Dzisiaj się poczułam jak bohater molierowskiej komedii Mieszczanin szlachcicem, kiedy dowiedział się, że mówi prozą. Otóż redagując do jesiennego Wolnomularza tekst jednego z naszych starszych braci z loży Nadzieja o różnych koncepcjach polskich filozofów i pedagogów na temat pokoju, natknęłam się na tytuł książki prof. Adama Schaffa – Humanizm ekumeniczny. Książkę wydano najpierw za granicą, 3 lata temu także i w Polsce (w poniedziałek będę ją miała). Schaff – rewizjonista, dowodzi, że w obliczu globalnego, finansowego kapitalizmu możliwy i potrzebny jest sojusz humanistów laickich z humanistami chrześcijańskimi i nazywa to „humanizmem ekumenicznym”. Od 3 lat, odkąd wznowiliśmy wydawanie Wolnomularza, piszę o tym na gruncie masońskim i anim wiedziała, że ten ruch społeczny został nazwany! Poruszam się po omacku, tymczasem tę koncepcję już dawno stworzono! Swoją drogą, na naszym masońskim gruncie od dawna prosi się o ruch ekumeniczny, ponadobiedencyjny. Tym ideałom służyła od ponad 100 lat Uniwersalna Liga Masońska, w której przez wiele lat pracował mój mąż i brat – Adam, red. nacz. „Wolnomularza Polskiego” (był Prezydentem UFL Polska). Cała Liga się zestarzała, lecz jej idee – porozumień ponad wszystkimi masońskimi podziałami – nie.
Archive for Lipiec 2015
Masoński humanizm ekumeniczny
31 lipca 2015A u mnie jesiennie…
29 lipca 2015A u mnie już jesień. Ruszyłam z opracowywaniem jesiennego numeru „Wolnomularza Polskiego”. Dzisiaj miałam dzień artystyczny. Zaczęłam od Fryderyka Chopina, bo to przecież konkurs chopinowski się zbliża, a wokół naszego Frycka pełno masonów było i o tych masonach napiszemy. Ciekawe, kto pamięta taki program telewizyjny: „Z Kolbergiem po kraju”? Ja pamiętam świetnie, ale nie w głowie mi wtedy było, że Kolberg i jego rodzic, to masoni znaamienici (przyjaciele Państwa Chopinów), a i sam nauczyciel Chopina Józef Elsner masonem był i nawet muzykę lożową pisał! Ja a propos Chopina przypomnę jego wizytę z Georges Sand na Majorce i ich straszny pobyt w klasztorze kartuzów. Fryderyk nie mógł znieść tej deszczowej, ponurej pogody, ale właśnie tam Preludium deszczowe napisał. Cudo! Na fotografii rzeźbione figury Chopina i Sand, które sfotografowałam w klasztorze (znacjonalizowanym przez ministra – masona). Z innych tematów będzie także o 250-leciu Teatru Narodowego, a jakże, i u jego powstania masoni byli, na czele z głównym fundatorem, czyli królem Stanisławem Augustem Poniatowskim. 🙂
Lubię bezburzowe poniedziałki
27 lipca 2015Jaki miły był poniedziałek! W pracy spóźnione imieniny Anny – sekretarz redakcji. Okruszkowe ciastka maślane i czereśnie wielkie, czarne i słodkie! Dopieszczanie kieleckich masonów (po lekturze mamusi, wyszłam z tarczą). Dodaję ramki tematyczne, szukam fotografii i sztychów (na zdjęciu rezydencja w Chlewiskach, tu żył i pracował wielki patriota i mason br:. Stanisław hr. Sołtyk), dodaję suplement, czytam raz jeszcze, wyszło ponad 40 tys. znaków. Nieźle. Potem dostaję maila od czcigodnej mistrzyni Gai Aeterny – program na cały nowy masoński rok: daty, godziny – precyzja godna zegarmistrza. Dowiaduję się, że pod koniec sierpnia będziemy miały wspólne prace z bydgoską lożą Galileusz. Jadę. Niby wakacje, a praca wre. Moje mini wakacje będą pod koniec września. Czeka mnie Safona na wyspie Lesbos.
Dłużej klasztora niż przeora
26 lipca 2015Poszliśmy dziś z Adamem do kina, do Pałacu Kultury i Nauki (Rozumiemy się bez słów, francuski, wzruszający i fajny). – Dobrze, że Radek Sikorski nie zburzył Pałacu – stwierdziłam. – Dłużej klasztora, niż przeora – dorzucił Adam.
Laska, łyżka i but
25 lipca 2015Było dziś gorąco. Nawet bardzo gorąco. Pojechaliśmy z Adamem na działkę do Zalesia. Wystawiłam poduszki na dwór i położyłam na trawie. Po 18.00 zaczęło szarzeć, zdjęłam poduszki z trawy. Przyszedł gospodarz: – Zabezpieczcie okna samochodu, idzie nawałnica z gradem. Położyłam na przednią szybę koc i wjechałam pod sosnę, to znaczy – zrobiłam odwrotnie. Przyszła burza. Zaczęło lać, wiać, grzmotnęło, rąbnęło – zgasło światło. W międzyczasie Adamowie spodł bardzo cukier. Zapaliłam 4 świece. Czekaliśmy na grad – nie doszedł. Decyzja, gdy trochę jakby mniej padało – wracamy do Warszawy. Koc z szyby wlokłam, taki był ciężki od deszu (ale nie gradu :-)). Jedziemy, mija nas straż pożarna na sygnale. Zaraz potem karetka – stłuczka, samochód stoi krzywo na poboczu, do karetki wsadzają ludzi, ale nie na noszach. Telefon. Wiem, że nie powinnam, ale odbieram. Ola – wraca z braćmi z loży Wolność Przywrócona z pogrzebu brata – masona. – Uważajcie – słyszę – w Warszawie wichura, łamią się drzewa. – Ale my uciekamy z Zalesia przed wichurą właśnie – krzyknęłam i odłożyłam komórkę. Jedziemy. Jedzimy – szaro, pioruny od czasu do czasu błyskają, raz leje mniej, raz bardziej. Wysadzam Adama przed Apteką na Nowym Świecie. Bierze laskę, torbę z insuliną, idzie do domu. Stąd bliżej. Ja odprowadzam samochód na parking. Tarabanię się z rzeczami. Patrzę – a tu ładna łyżka leży w błocie. Schylam się. Zabieram łyżkę. Dochodzę do bramy. Patrzę – laska Adama oparta o domofon. Zabieram laskę, dodaję do łyżki. Idę na nasze trzecie piętro. Dzwonię. – Czyś czego nie zgubił? – pytam Adama, a ten na to: – Skąd już wiesz? Zgubiłem buta, to znaczy się odkleił. – A laski nie zgubiłeś? – O, jest laska – woła uradowany Adam. – A ja mam jeszcze łyżkę! – dodałam dumnie.
Kiedy loża na Kielecczyźnie?
24 lipca 2015Uffff, właśnie skończyłam swój artykuł o masonach na Kieleczyźnie. Oto jak brzmi zakończenie:
W artykule opowiedziałam o ludziach, którzy od XVIII do XXI w. w taki czy inny sposób związani byli na Ziemi Kieleckiej z wolnomularstwem . Należę do nich i ja, szerząc w mowie i piśmie bliskie mi ideały Wolności – Równości – Braterstwa. My, polscy wolnomularze, byliśmy i jesteśmy zaledwie kroplą w morzu poglądów, inicjatyw, postaw, ale taką kroplą, która nierzadko potrafi wydrążyć kamień. Za 5 lat, w 2020 roku, minie dokładnie 200 lat od listu kieleckich masonów w sprawie założenia w Kielcach odrębnej loży. Są już na Kielecczyźnie inicjowane siostry i bracia, którzy pracują w lożach warszawskich (o tych wiem na pewno, o krakowskich informacji nie mam). Wiele wskazuje na to, że będzie ich wkrótce tylu, by założyli własny warsztat. Kto wie, może o nazwie Gwiazda Nadziei? może Stefan Żeromski? a może Szymon Starkiewicz?… Chciałabym doczekać tej chwili i wesprzeć tę inicjatywę, ale jak będzie? – jeden Wielki Architekt Wszechświata wie…
Ojciec i syn
23 lipca 2015To Adam ze swoim synem Fredkiem. W tle obrazy, z których części autorem jest właśnie Fredek – artysta malarz. Dzięki niemu mamy w domu nie tylko liczne rodzinne portrety, ale także masońską Izbę Rozmyślań i Wielkiego Architekta Wszechświata. Już nie mówiąc o tym, że coroczna nagroda „Gazety Ubezpieczeniowej” – Człowiek Roku Ubezpieczeń – to także jego dzieło. Namalował już 13 portretów zasłużonych ludzi dla branży.
PS. Blog Aszera, też pośrednio dzięki niemu jest. Pieć lat temu przywiózł z podróży dodatek historyczny pisma FOCUS, a w nim artykuł dr Stebnickiej z UW o starożytnej boginii Aszerze. Artykuł był dla mnie objawieniem. Kilka dni po jego przeczytaniu założyłam ten blog.
PSPS Męża też zawdzięczam Fredkowi. Bo to u niego, jesienią 1980 poznałam Adama, ale to już inna zupełnie inna, choć bardzo historia…
Pałac i ja
22 lipca 2015Dziś 60. urodziny Pałacu Kultury i Nauki. Jestem od niego o 2 tygodnie starsza. Urodziny jednak chcętnie obchodzę z nim razem. Lubię go i mi się podoba. Mój ci on!
Darwin miał być księdzem
21 lipca 2015
Charles Darwin Charles Darwin – portrait by George Richmond, 1840. CD, English scientist: 12 February 1809 19 April 1882. GR, English painter: 28 March 1809 19 March 1896.
Jestem w połowie niezwykłej książki o Karolu Darwinie i jego podróży na pokładzie Beagle’a. Książkę napisał australijski dziennikarz i wieloletni korespondent wojenny Alan Moorehead (1910 – 1983), a jej tytuł brzmi PODRÓŻ, która zmieniła świat (ZYSK i SKA, Poznań 2014). Praca jest pięknie ilustrowana starymi obrazami, sztychami, szkicami pejzaży, ludzi, roślin i zwierząt. Wspaniały, dziki świat sprzed ponad 180 lat. I młody człowiek, który właściwie przypadkiem wyrusza w podróż, nie za bardzo mądry, nie za bardzo wykształcony, który w trakcie tych lat pięciu zmienia wszystko: siebie i swoje widzenie świata. Ze skromnego, średniej inteligencji młodzieńca, który ma zostać pastorem, zmienia się w niestrudzonego, odważnego i wnikliwego badacza. Zamiast potwierdzić bliblijne widzenia świata wywraca wszystko do góry nogami. Do tego jednak jeszcze nie doszłam. Napiszę.