
Trochę mnie zatkało. Emocje latały po sinusoidzie. „Odkrycia” historyczne podniecały jak jakiś afrodyzjak. Tak ostatnio się czułam, gdy doczytałam, że Jetro teść Mojżesza, kapłan Midianitów, był wedle innego niż Księga Wyjścia fragmentu Biblii kapłatem kenitów. Kenici mieli pochodzić od Kaina, byli plemieniem kowali i czcili pustynnego boga Jahve. To od nich Mojżesz przejął Jahve i „zaszczepił” ludowi Izraela. Gdy poszperałam głębiej dowiedziałam się, że ta teoria pochodzi z lat 60. XIX wieku, powstała głównie w niemieckich kręgach akademickich, często protestanckich. – Olu – skarżyłam się córce – to już wymyślono w XIX wieku. – Ciesz się, że nie obalono już wtedy – ze śmiechem prawiła. Nie pisałam więc, a myślałam. Sprawiłam sobie (ciągle Ola niezbędna) czytnik najnowszej generacji. Zamawiałam też książki normalne, papierowe. No i zasiadam do nauki. Dzisiaj przyszły mi trzy książki, które są na fotografii. Już wiem, że „Historyczna wiarygodność Starego Testamentu” została napisana przez kreacjonistę, wierzącego, że Pięcioksiąg mojżeszowy napisał sam Mojżesz, i że ludzie współistnieli z dinozaurami, które to ślady zalał Potop (ten biblijny). Tę lekturę odkładam. 🙂 Dwie kolejne to jest właśnie to. Super lektura. Wesołych Świąt! 🙂