Archive for Marzec 2021

Wielka magia

25 marca 2021

Kończę lekturę książki Elizabeth Gilbert Wielka magia o naturze kreatywności i doszłam dziś do zdania: „Czujesz się jak we śnie, gdy nagle w starym mieszkaniu znajdujesz nowy pokój i wiesz, że przed tobą jest jeszcze mnóstwo różnych możliwości”. I tak się właśnie dzieje w moim życiu. Nowy pokój, a właściwie pół pokoju, pojawił się w moim domu rodzinnym w Czerwonej Górze za moją sprawką. Pod moim słodkim ciężarem złamała się nóżka w łóżku, na którym spałam jeszcze jako dziecko. Spoczywająca na nim mama znalazła się jakby na zjeżdżalni… Kilka chwil konsternacji i się zaczęło!!! Obie zaczęłyśmy mnożyć koncepcje przemiany pokoju: kupowałyśmy nowe łóżka, nowe kredensy, nowe regały, komórki aż furczały, gdy przeglądałyśmy strony internetowe. Pominę okres przejściowy i napiszę, czym się to wszystko skończyło. Pokój został przedzielony na pół indyjskim parawanem w słonie, w sypialence za parawanem mieści się odtąd jedno łóżko. Przed parawanem zjawił się mały indyjski stolik jako słoń z metalowymi uszami, a przy nim indyjska pufa. Stary kredens poszedł do piwnicy (będzie służył jako Biuro Wspólnoty Mieszkaniowej), nowy – a jakże, indyjski – jest filigranowy, a przy nim równie filigranowa i urocza szafeczka. Na starym regale zjawił się drewniany Budda, który patrzy na wszystko z góry, a na stoliczku leżą dwie książki o nim samym i buddyzmie. Wszystko to – jak widzicie – skutek złamania nogi od łóżka. Ten mały i miły zakątek nazywamy „pokojem buddyjskim” i zaczęłyśmy w nim z moją rodzicielką snuć różne opowieści, zupełnie inne, niż w „normalnej” części domu. Duchowe! Twórcze! Odlotowe! 🙂 Tak oto za sprawą magii odmienił się przybytek jednej ateistki i jednej agnostyczki. A Buuda siedzi na szafie i się uśmiecha.

Geniusz puka puk, puk, puk

24 marca 2021

Moja córka Ola poleciła mi, a nawet zamówiła kolejną książkę Elizabeth Gilbert Wielka magia. Gilbert jest autorką światowego bestsellera pt. Jedz, módl się, kochaj. Tym razem napisała poradnik, jak być w życiu kreatywnym. Chyba całe moje życie takie właśnie jest, choć ta kreatywność jest od Sasa do lasa, mija, wraca, obraża się… Zainteresowała mnie najbardziej teoria Gilbert o sposobach działania natchnienia. Ze Starożytności Greckiej i Rzymskiej wzięła teorię Geniusza i Eudaimonii, zewnętrznych od nas bytów duchowych, Idei, które chcą być uzewnętrznione. Tak długo szukają odpowiedniego człowieka, aż znajdą takiego, „natchną” i świat potem ogląda cudowne wiersze, obrazy, powieści. Gilbert dowodzi, ze każdy może być kreatywny, dowolnego zawodu i w dowolnym wieku. Mnie, jako seniorce, najbardziej przypadł do gustu przykład Amerykanki, która całe życie ścigała z mężem burze i tornada, aż nagle postanowiła zostać specjalistką od Starożytnej Mezopotamii i została taką po 10 latach pracy. Gdy zaczynała, miała osiemdziesiątkę, gdy opowiadała o tym Gilbert – stuknęło jej lat 90! – Mamo, jesteś za młoda – powiedziała do mnie ze śmiechem Ola, gdy dowiedziała się, że marzy mi się zostać specjalistką od historii Starożytnego Bliskiego Wschodu ze specjalizacją biblijną… W lipcu skończę 66 lat.

PS Przy kolejnej wizycie mojej wnuczki Emilki opowiadałam jej o swoich najnowszych odkryciach i sensie tego co robię. – Emilko – mówiłam. – Chciałabym, abym swobodnie poruszała się po „Żyznym Półksiężycu”, czyli starożytnym Lewancie; chciałabym nie mylić nazw ludów i władców oraz bogów nad nimi. Mam już bardzo ogólny obraz całości. Teraz dodaję do tego obrazu malutkie cegiełki, cegła po cegle. – Babciu – rzekła na to Emilka – to ty robisz takie historyczne puzzle! – Tak Emilko, ale chciałabym, aby one do mnie kiedyś przemówiły.  A ponieważ ostatnim tematem naszej rozmowy był język węża w Raju, czyli jak kusił Ewę, Emilka pożegnała mnie słowami: – Sssssssuwam ssssskarbie.

Wąż do Ewy po hebrajsku…

22 marca 2021

W moich starożytnych poszukiwaniach sięgnęłam do książki Lesley Adkins pt. Runą mury Babilonu. Kupiłam ją kilkanaście lat temu, trochę przejrzałam i odłożyłam. To nie był ten etap i rozważania językoznawcze okazały się trudne i nudne. Teraz – nie. J Pani Lesley Adkins, brytyjska archeolożka, biografka Henry’ego Rawlinsona, jednego z czwórki badaczy, którzy odcyfrowali pismo klinowe, uświadomiła mi coś podstawowego, co umykało mej uwadze do tej pory. Rozważania językowe typu: w jakim języku był napisany Dekalog na kamiennych tablicach, do czasu odczytania egipskich hieroglifów (1822), a potem pisma klinowego (1857) były bezprzedmiotowe. Badacze i interpretatorzy Biblii byli wręcz pewni, że od czasu Edenu, czyli Raju, wszystko było po hebrajsku: Pan Bóg mówił do Adama i Ewy po hebrajsku, oni do siebie także, a i pewnie wąż Ewę kusił w hebrajskim języku… Potem jednak nastał wiek XIX, wiek postępu i wiary w naukę. Oddam głos autorce wspomnianej książki: „Tradycyjnie uważano hebrajską Biblię (Stary Testament) za Słowo Boże i wierzono, że jego autorzy, przede wszystkim Mojżesz, byli natchnieni przez Boga, lecz odkrycie tekstów klinowych postawiło te poglądy pod znakiem zapytania. Przez setki lat prowadzono spekulacje na temat początków języka, zastanawiając się, czy miał on jedno źródło, czy więcej. Powszechnie panowało przekonanie, że w czasie stworzenia świata w ogrodzie Eden mówiono w semickim języku hebrajskim; choć etymologia hebrajskiego słowa Eden jest przedmiotem dyskusji, mogło ono pochodzić od sumeryjskiego słowa edin, oznaczającego równinę. Określenie <ogród Edenu> mogło się więc odnosić do żyznej równiny Mezopotamii.  Niezależnie od tego, jaka była etymologia tego słowa, odkrycie w tekstach klinowych semickiego języka akadyjskiego dowiodło, że istniały starsze języki, od których mógł pochodzić hebrajski”.

Dowiedziałam się też z tej książki, że pismem międzynarodowym: handlowym i dyplomatycznym stosowanym na całym Bliskim Wschodzie od 1400 roku, pne były kliny babilońskie. Czyżby zatem Kamienne Tablice Mojżesza były napisane pismem klinowym???

Bogini Maat i Mojżesz

18 marca 2021

Dziesięć lat temu napisałam na Aszerze tekst, który zamieszczam poniżej. Gdy niedawno powróciłam do bloga zauważyłam, że był najpopularniejszy z wszystkich moich wpisów! Po wszystkich tych latach powracam do tematyki, jak się okazuje – fundamentalnej dla człowieka, niezależnie czy wierzy, czy nie wierzy, bo odpowiada na podstawowe pytanie: jak żyć.

42 zaprzeczenia bogini Maat

  1. Nie grzeszyłem.
  2. Nie popełniałem rozboju przemocą.
  3. Nie kradłem.
  4. Nie zabiłem mężczyzny ani kobiety.
  5. Nie kradłem ziarna.
  6. Nie podbierałem darów ofiarnych.
  7. Nie przywłaszczałem sobie własności bogów.
  8. Nie wypowiadałem kłamstw.
  9. Nie wynosiłem jedzenia.
  10. Nie wypowiadałem przekleństw.
  11. Nie cudzołożyłem.
  12. Nie kładłem się z mężczyzną.
  13. Nie doprowadzałem nikogo do płaczu.
  14. Nie „jadłem serca” (tzn. Nie smuciłem się na darmo, nie byłem bez skruchy).
  15. Nie atakowałem żadnego człowieka.
  16. Nie jestem człowiekiem podstępnym (tj.oszustem).
  17. Nie kradłem uprawianej ziemi.
  18. Nie podsłuchiwałem (tj. Nie byłem szpiegiem).
  19. Nie obmawiałem [nikogo].
  20. Nie nosiłem złości bez sprawiedliwej przyczyny.
  21. Nie zdeprawowałem żony żadnego człowieka.
  22. Nie bezcześciłem siebie samego.
  23. Nikogo nie terroryzowałem.
  24. Nie łamałem [prawa].
  25. Nie byłem gniewny.
  26. Nie zamykałem uszu na słowa prawdy.
  27. Nie bluźniłem.
  28. Nie jestem człowiekiem przemocy.
  29. Nie jestem prowokatorem, człowiekiem konfliktowym ani wprowadzającym zamieszanie.
  30. Nie działałem (nie sądziłem) z nadmiernym pośpiechem.
  31. Nie byłem zarozumiały.
  32. Nie powielałem swoich słów w mowie.
  33. Nie czyniłem nikomu zła ani krzywdy.
  34. Nie czyniłem zaklęć przeciwko faraonowi (Nie bluźniłem faraonowi).
  35. Nigdy nie zatrzymywałem wody (tj. Nie tamowałem kanałów irygacyjnych).
  36. Nie podnosiłem głosu (mówiąc arogancko lub w złości).
  37. Nie złorzeczyłem (nie bluźniłem) bogu.
  38. Nie działałem w arogancji.
  39. Nie kradłem chleba bogom.
  40. Nie wynosiłem ciasta khenfu z dusz umarłych.
  41. Nie odbierałem chleba dziecku ani nie traktowałem z pogardą bóstwa mojego miasta.
  42. Nie zabijałem cieląt należnych bogu.

To jedna z wersji „spowiedzi negatywnej” związanej z egipskim kultem bogini Maat. Dzisiaj trochę czasu spędziłam na porządkowanie i kategoryzowanie tej listy i porównywanie jej z Dekalogiem Mojżeszowym. Mojżesz był prawdziwym „rewolucjonistą” i zrobił z listy negatywnej – pozytywną i jak Kopernik przewrócił poprzedni porządek do góry nogami. Powyższe twierdzenia z listy mówi człowiek do bogów po śmierci, u Mojżesza to Bóg mówi do człowieka za życia. Niby proste, a absolutnie genialne! Z 42 oświadczeń negatywnych mamy w Dekalogu 10 pozytywnych (tyle ile palców u rąk, łatwo nauczyć dziecko), odrzucono władzę ziemską faraona, wielu bogów na rzecz jedynego Boga, dodano konieczność odpoczynku siódmego dnia oraz czczenia rodziców. Dekalog, to genialne przekształcenie 3-tysiącletniej egipskiej tradycji na rzecz wyzwolenia najpierw Żydów, a potem wszystkich ludzi. Pytanie, czy w Dekalogu mieści sie ostatnie słowo Boga do Człowieka? Agnostycy i ateiści mogą spokojnie wszystko przypisać genialnemu Mojżeszowi.

Ramzes III, ostatni wielki faraon

17 marca 2021

Powrócę do małej świątynki bogini Hathor, egipskiej patronki górników, której fundamenty znaleziono przy kopalniach miedzi w Timna Valley. Zbudowano ją już w XIV w. pne, za faraona Setiego dla egipskich górników. Prawdopodobnie, po trzęsieniu ziemi, odbudowano  za czasów faraona Ramzesa II. Z kolei Ramzes III kazał tu postawić swój obelisk obok  boginii  Hathor. I nagle, w połowie XII w pne Egipcjanie opuszczają te tereny. Archeolodzy znajdują ślady Midianitów, którzy – jak już pisałam wcześniej –  przerobili starą świątynkę dla siebie. – Czy zaglądnął tu kiedyś Mojżesz, który przez 40 lat pasał owce dla swego teścia, kapłana Midianitów Jetro? – pytałam.

Nie wiemy, co było bezpośrednim powodem tej zmiany warty. Bogatej w miedź kopalni, nie opuszcza się bez powodów. Być może  wiązało się to ze zbrodnią na Ramzesie III, i jego zabiciem w tzw. „spisku haremowym”? 10 lat temu, w 2011 r. zrobiono mumii, znajdującej się w muzeum kairskim,  tomografię komputerową i potwierdziła ona, że wielkiemu starożytnemu  budowniczemu poderżnięto gardło! Pozostawił po sobie wspaniałe budowle, ale – jakbyśmy dziś powiedzieli – przesadził z frontem inwestycyjnym. Królewskim rzemieślnikom  w osadzie Deir El-Medina nie dostarczano na czas pożywienia i wypłaty. Wybuchł strajk. Prawdopodobnie pierwszy strajk pracowniczy (wyklęty powstań ludu ziemi!), odnotowany w historii. Czy w „naszej” kopalni w Timna Valley też zbuntowali się robotnicy, czy po prostu Egipcjanie odeszli stąd w pokoju? Nigdy się tego nie dowiemy. Faktem jest natomiast, że po śmierci Ramzesa III Nowe Państwo zaczęło chylić się ku upadkowi, wpływy Egiptu  na Bliskim Wschodzie zaczęły maleć. Pojawiła się przestrzeń do nowych przedsięwzięć politycznych, także dla Izraelitów, którzy bądź to wędrowali gdzieś po pustyni z Mojżeszem, bądź czekali spokojnie w Kanaanie na nowe czasy. I doczekali się. J

Fot Ramzesa III z Wikipedii.

Kopalnie króla Salomona

16 marca 2021

Dopiero dzisiaj dowiedziałam się, że tak popularna u nas nazwa „kopalnie króla Salomona” była przekleństwem dla Nelsona Gluecka, amerykańskiego rabina i archeologa w jednym. To on pierwszy przed II wojną użył tego określenia, co spopularyzował „National Geografic” w 1944 roku w artykule „Na szlaku kopalni króla Salomona”. Glueck opowiedział w nim o starożytnych kopalniach miedzi Timna Valley na południe od pustyni Negev (dziś Izrael) i na lat wiele stał się pośmiewiskiem paru ówczesnych archeologów. Dziś najnowsze badania profesora archeologii Eveza Ben Yosef z Uniwersytetu w Tel Awiwie potwierdzają jednak jego główną tezę: w czasach od XI do X w. przed naszą erę, tj. gdy żyli królowie Dawid i Salomon, kopalnie miedzi były czynne, działały pełną parą, wytapiano w nich miedź w dużych ilościach. – Czy tej miedzi użył król Salomon przy budowie swej świątyni? – zastanawia się izraelski archeolog. I podkreśla, że wykluczyć tego absolutnie nie można. Dla ciekawostki dodam, że przebadano na miejscu najnowszymi metodami naukowymi wiele przedmiotów i resztek organicznych, w tym… ośle kupy, które w tamtejszym klimacie świetnie się zakonserwowały i potwierdziły czas funkcjonowania kopalni.

A co do miedzi i Świątyni Salomona (m.in. słynne kolumny przy jej wejściu J i B, były z miedzi wykonane). Sęk w tym, że tak jak Biblia szeroko opisuje transakcje Salomona z królem Tyru Hiramem w celu zakupów cedrów do budowy świątyni oraz zatrudnienia fenickich rzemieślników i artystów do jej zdobienia, tak o sposobie pozyskiwania miedzi milczy jak zaklęta. Być może u źródeł wojny króla Dawida z Edomitami (taty Salomona), na terytorium których kopalnia się znajdowała, była chęć zagarnięcia ich bogactw, a nie tylko względy religijno-strategiczne? Nie wiadomo. Sprawa dla ciekawych naszych pradziejów jest fascynująca, dla mnie – jak najbardziej. Dzisiaj wędrowałam przez strony internetowe i już wiem, jak zamówić wycieczkę w tamte strony. Kto wie, może za rok będę już w kopalniach Króla Salomona? 🙂

Na zdjęciu ekipa prof. Eveza Ben Yosefa podczas prac w Timna Valley.

Wielki wódz, kiepski zięć…

15 marca 2021

Jedna z moich Czytelniczek zapytała, dlaczego poza boginią Hathor, nie ma  w mych rozważaniach kobiet, a przecież jestem znaną (J) feministką. Poprawiam się. Bohater mych rozważań Mojżesz był wielkim przywódcą, co do tego nie mam wątpliwości, choć w jego rozmowy z Jahve średnio wierzę. Jak było naprawdę, nigdy już się nie dowiemy, ale na zawsze jego imię wiąże się z przełomem ducha Izraela  i przekazaniem w sumie nam wszystkim dziesięciorga przykazań. Do nich zresztą wkrótce powrócę w Aszerze, na razie słów kilka o żonie Mojżesza Seforze i jego teściu kapłanie Midianitów Jetro. Mojżesz spotkał Seforę przy studni, gdy po zabiciu Egipcjanina znęcającego się nad Izraelitą, uciekł – ścigany egipskim listem gończym – do kraju Midianitów. Sefora była jedną z siedmiu córek Jetry i wkrótce została żoną Mojżesza. Swoją drogą ciekawe, że bogaty i poważany kapłan Midianitów oddał tak szybko swą córkę uchodźcy… Fakt, miał tych córek dużo…  Myślę, że potem tego żałował, bo choć Mojżesz zabrał ją do Egiptu, gdzie wodził się z faraonem i obwieścił wyjście/ucieczkę ludu Izraela, to potem musiał ją z synemi odesłać z powrotem do ojca. Gdy był już na pustyni, w Biblii jest scena, że do obozu uchodźców z Egiptu przybywa Jetro z córką i wnukami. Wszystko wydaje się wówczas ok., Mojżesz gości swych gości ( J ), nawet słucha teścia, gdy ten radzi mu jak usprawnić sądy nad ludem Izraela, ale potem szybko oddala. Jetro, Sefora i synowie odchodzą. I cała rodzina właściwie znika z Biblii. Kolejne informacje o Midianitach są coraz gorsze. Ponoć przeszkadzają Izraelitom w  wędrówce, coraz częściej zdarzają się krwawe potyczki. W dużo późniejszych latach, już za króla Dawida, dochodzi do regularnych, zażartych walk. Midianici to wrogowie Izraela – taki dostajemy przekaz, zwłaszcza że występują obok innych wrogów – Edomitów, którzy Mojżeszowi nie pozwoli niegdyś przejść przez swoje ziemie, przez co biedak musiał nadkładać drogi. Wracając zaś do małżeństwa Mojżesza. Wygląda to na mariaż z rozsądku a nie miłości, nie pierwszy i nie ostatni w dziejach ludzkości. A na zdjęciu fragment obrazu Boticellego, Sefora przy studni. Gdyby jej oddać głos, ciekawe, co by powiedziała o swym mężu Mojżeszu…

Mojżesz, bogini Hathor i Midianici

14 marca 2021

Dziwnie sny się splatają z prawdziwym życiem. Jeden z poprzednich wpisów zaczęłam: Miałam sen. Widziałam Mojżesza wypasające stada Jetry, swego teścia w kraju Midianitów (parafrazuję), a zaraz potem wyobraźnia zaprowadziła mnie na górę, gdzie Mojżesz odbierał kamienne tablice w rąk boskich. Pytanie o ich język, zaprowadziło mnie do… kopalni miedzi i turkusu na Synaju, w Serabit al-Chadim, gdzie w ruinach świątyni bogini Harhor współcześni uczeni odkryli pismo protosynajskie, jak je nazwali, będące jednym z etapów rozwoju pisma alfabetycznego. Wiedzie ono – czy wprost? – do fenickiego i – równolegle – paleohebrajskiego. Od Nefrytowej Pani (jedno z nazw bogini Hathor, od wydobywanego tam nefrytu), mój nos tropiciela zawiódł mnie dzisiaj do innej kopalni miedzi, o której opowiada film zamieszczony w poprzednim wpisie. Ta kolejna kopalnia lub raczej kopalnie, są już poza Synajem, choć niedaleko niego, w pobliżu dzisiejszego izraelskiego miasta Eljat, ulubionego przez polskich turystów. Kopalnie Timna Valley są równie starożytne, jak ta na Synaju, o niebo starsze niż „kopalnie króla Salomona”, jak chce mądrość ludowa. Na początku ubiegłego wieku i tutaj podczas wykopalisk znaleziono ruiny świątyni Hathor (była ona opiekunką górników, jak u nas św. Barbara) i wiele artefaktów. Ale o prawdziwe bicie serca przyprawiła mnie informacja, że gdzieś w połowie XII w. pne, już, po Ramzesie III, gdy Egipcjanie opuścili kopalnię (abstrahuję od przyczyn, to temat na zupełnie inny artykuł), do świątyni weszli… Midianici, którzy zaczęli niszczyć ślady egipskiego kultu, zacierali hieroglify, w tym wizerunek bogini Hathor, pobudowali stelle i ławę ofiarną. Kim był Bóg Midianitów? czy właśnie jego kapłanem był teść Mojżesza Jetro? Czy wydobywanie miedzi  było ich źródłem bogactwa obok wypasu bydła i handlu? Czy podczas 40 lat pobytu w kraju Midianitów, jak chce Biblia, Mojżesz trafił i tam? Co oznacza brązowy, pozłacany wąż, znaleziony w pobliżu świątyni? Czy ma on coś wspólnego z wężem ratującym Izraelitów przed śmiercią na pustyni podczas exodusu? Ileż pytań, ileż zagadek!

Obejrzyj film „Zobacz starożytne techniki produkcji miedzi [Skarby króla Salomona]” w YouTube

14 marca 2021

Dama w maseczce

13 marca 2021

Ten obraz namalowałam po przyjeździe z Buska-Zdroju w sierpniu ubiegłego roku. To moje ówczesnego podsumowanie pandemii. Zamknięcie sprzyja różnym metamorfozom duchowym. Mnie dobrze zrobiło na malarstwo.