Wczoraj był jakby ostatni oddech jesieni. Słońce, lekki wietrzyk, małe chmurki na niebie. Mazury, blisko bieguna zimna. Zdjęcia drzew, jeziora, trzcin – ładne wyszły, ale najładniejsza zrobiła mi się kałuża przed małym, drewnianym domkiem. Przy domku rosły brzozy z jesiennymi listkami – trochę na drzewach, większość na ziemi, w tym, w kałuży. Wszystko na tle niebieskiego nieba, taka pocztówka właściwie… Filozoficznie mi się zrobiło po obejrzeniu zdjęć ze spaceru nad jeziorem Krzywe – szukamy jezior, mórz i oceanów, a nieraz najśliczniejsza okazuje się zwykła kałuża. Ot, co.
Od kilku dni mój mózg jest nieustannie zajęty analizą informacji, która błyskawicznie przeleciała świat. W Izraelu, w starożytnym mieście Lachisz, a właściwie w telu, który po mieście pozostał, odkryto niewielki przedmiot – starożytny grzebień z kości słoniowej z powyłamywanymi zębami. Na jednej stronie było tych zębów wiele, na drugiej – tylko kilka. Grzebień służył do wyczesywania… wszy z włosów na głowie i na brodzie. I o tym właśnie prawił napis tam umieszczony. – Oby ten kieł wykorzenił wszy na brodzie i głowie. Banał? Prawda? Starożytny, zmyślny rzemieślnik pomyślał zapewne, że grzebień z napisem będzie się lepiej sprzedawał niż goły. Wierzył w swój fach, nie napisał np. : – Boże spraw, by wszy zniknęły z głowy i brody tego, kto kupi mój grzebień. Nie, był pewny swego. Słoni wówczas, tj. ok. 1700 lat pne w Kanaanie nie było, zapewne grzebień zaimportowano z Egiptu. Był przedmiotem luksusowym, znaleziono go zresztą w dzielnicy luksusowej, tętniącej wówczas życiem twierdzy kanaanejczyków. Zapytacie zapewne – a po jakiemu napisano o tych wszach, brodzie i włosach na głowie? No i w tym rzecz. To był język, którego odcyfrować właściwie nie potrafiono, język starożytnego Kanaanu, prekanaanejski, praprapradziadek większości współczesnych alfabetów, w tym i naszego. To zdanie jest pierwszym całym zdaniem, które udało się przetłumaczyć! Zrobił to Yosef Garfinkel, profesor archeologii na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Notabene miasto Lachisz było jednym z głównych, które zniszczył biblijny Dawid, sam pewnie niepiśmienny, bo wszystko co czynił, opisali w jego imieniu kapłani świątyni jerozolimskiej i to setki lat później.
Wracając zaś do naszego grzebienia… Same litery były naukowcom znane już od ponad 100 lat, od czasu odkryć na półwyspie Synaj, w świątyni egipskiej bogini Hathor. Wówczas udało się odczytać jeden wyraz ; „Pani”. I tak było do listopada 2022 r., kiedy to ogłoszono komunikat o napisie na grzebieniu. Jak szybko naukowcom uda się odczytać napisy synajskie? Sama chciałabym to wiedzieć. Pewnie wyścig z czasem już ruszył…