Archive for Czerwiec 2010

Wszystko…

25 czerwca 2010

 Wszystko już ci napisałam,

wszystkie łezki już wylałam

wszystkie igły w dupkę wbiłam,

może wreszcie będę żyła?

Ty na prawo, ja na lewo…

24 czerwca 2010
Ty na prawo, ja na lewo,
ty za płotek, ja na drzewo.
Ty do nieba, ja do piekła,
ty w ekstazie, a ja wściekła.
Ty pod krzyżem, a ja w tany,
żegnaj chłopcze ukochany!!!

Jestem meduzą-dziewczyną…

23 czerwca 2010
 
 Gdy byłam całkiem mała,
meduzy ratowałam,
leżały hen, na piasku,
od nocy aż do brzasku.
 
Gdy byłam całkiem duża,
wkurzała mnie meduza:
„Pływa bez rąk i nóg,
a niechże broni Bóg”!
 
A teraz nią się czuję,
jestem przepiękna, faluję,
zachwycam się głębiną,
jam jest meduzą-dziewczyną.

Domki dla krasnoludków

22 czerwca 2010

W sobotę zbuduję w Zalesiu domek dla krasnoludka. Robiłam tak w dzieciństwie, gdy mieszkałam w Kudowie-Zdroju. Dziecinnieję.

Będziesz moim Palikotem?

21 czerwca 2010
 
 Będziesz dla mnie śnieniem,
będziesz dla mnie cieniem,
fantazją za płotem,
moim Palikotem.
Zmienię się? nie zmienię?
Zgodzę się? nie zgodzę?
Będę z mydła bańką?
Puszczę w końcu wodze?
Wezmę świat, jak leci?
Poudaję dzieci?
Stanę się głupiutka
wzrostu krasnoludka?
Dobrze wiem, że nie wiem:
nie wiem, co się stanie,
jaką chustę kupię,
co zjem na śniadanie,
nie wiem czy zapłaczę,
nie wiem czy pośmieję,
jedno wiem: nie zmierzcha,
lecz naprawdę dnieje!

Loża Świętojańska

20 czerwca 2010

  

Siostry w wieńcach, ogień płonie,

panna, wdowa, mąż przy  żonie,

siostra z bratem, zapatrzeni

w ogień, co się skrzy i mieni.

W ogniu giną  stare smutki,

stare grzeszki, złe pobudki,

w ogniu wszystko się odradza… (more…)

Coś z Niczego

20 czerwca 2010
 
Jeszcze jeden dzionek,
jeszcze jeden dzwonek,
jeszcze jedno słowo
nazwane rozmową,
no i potem: hyc,
i już więcej Nic,
czyli zwykły Bóg,
lecz bez rąk i nóg.
 
Dzisiaj przeczytałam, że kosmiczna Pustka, jest kosmiczną Pełnią, jest w niej nieustannie fluktuująca energia, która jest podstawą wszystkiego, z której wszystko potem powstaje, jakby „realizuje się” w świecie widzialnyum, czyli Coś z Niczego. Wspaniałe. No i dokończyłąm wierszyk, w nowym, kosmicznym duchu.

Śniłam, że grzeszyłam

18 czerwca 2010
 śniłam, że grzeszyłam,
i chciałam słuchać ciała.
Był obraz na ścianie,
byli panowie i panie,
budzę się, zadowolona,
może się… wreszcie…
dokona?
Patrzą: krzyżyk na ścianie,
na stole stoi śniadanie,
praca już na mnie czeka,
ech, a tu czas ucieka…!
 

Kongres Kobiet

17 czerwca 2010

Nie zapisałam się na Kongres Kobiet. Zaczyna się jutro. Ja jutro spotykam się z trzema paniami: prezes, wiceprezes i rzeczniczką prasową pewnej ważnej instytucji w ubezpieczeniach. I chcę coś robić dla nas, promując kobiety mądre, odpowiedzialne, wykształcone. Ciekawe, kogo kobiety wybiorą sobie na prezydenta, bo mają się na kongresie odbyć prawybory. Nie będzie dwóch gównych kandydatów. Myśloę, że wygra Olechowski lub Napieralski.

Coś mnie niesie!

16 czerwca 2010
 
Coś mnie niesie,
coś mnie zrywa,
czy wiatr w lesie?
woda żywa?
słowik śpiewa?
kwiat rozkwita?
nie, odżywa
znów kobita!
i chce frunąć na kraj świata,
z balonami w górze latać.
Z tym, że nie chce wcale ona, być zrobiona znów w balona…