Przygotowuję się do wyjazdu do Paryża. Wylatuję z Okęcia w przyszłym tygodniu, w czwartek. Od wieczora tego dnia do późnego popołudnia w niedzielę będą wolnomularskie spotkania mojej obediencji: Wielkiej Żeńskiej Loży Francji. Zobaczę się z siostrami reprezentującymi ponad 14 tysięcy masonek skupionych w prawie 500. lożach. Najwięcej jest ich we Francji, to oczywiste, ale kilkadziesiąt rozrzuconych jest po całym świecie, w tym dwie – Prometea i Gaja Aeterna – w Polsce. Nie jest przez nas, wolnomularki „zmasonizowany” jedynie Wschód: od Białorusi, Ukrainę po Rosję. Ostatnim wolnomularskim przystankiem jest Warszawa. Na razie. Tematyka obrad, jak zawsze, będzie szalenie różnorodna. Będziemy mówić o nowych, wielkich wyzwaniach współczesności ważnych dla masonerii żeńskiej dziś. Zwiedzimy także po generalnym remoncie naszą główną siedzibę, stary, od dziesiętek lat nieczynny klasztor. Współczesne przepisy antypożarowe wymagały tego i remont trwał przez wiele miesięcy. Właśnie tam spotkamy się z masonkami z lóż „spoza Heksagonu”, czyli kontynentalnej Francji. Dzisiaj otrzymałam maile z Afryki ze sprawozdaniem z analogicznych obrad w maju ub. roku. Odpowiedziałam wszystkim adresatkom i wysłałam rocznicowe fotki z 5-lecia naszej Gai, której posłanką jestem. Ciekawe, czy im się to spodoba?…
Na fotografii rysunek jednej z moich francuskich sióstr po zamachu na redakcję „Charlie Hebdo”. Zdobił okładkę „Wolnomularza Polskiego” z wiosny ub. roku.