Archive for Październik 2013

Narodowa Agencja Informacyjna o „żydomasonie” Bergoglio

31 października 2013

Przypadkowo trafiłam na stronę www Narodowej Agencji Informacytjnej pod nazwą Wolna Polska. Wiadomości. Chociaż nie przypadkowo, tylko obserwując, kto interesował się notką Aszery o wystawie masońskjiej w Bydgoszczy. Kliknęłam na link i znalazłam się w świecie NAI.  NAI w całości przekopiowała moją notatkę o wystawie masońskiej w Bydgoszczy i 230 latach masonerii tamże. Żadnych wydziwiań nie znalazłam, komentarzy też, za to na bocznej szpalcie zobaczyłam artykuł na temat papieża Franciszka. Tytuł mówił sam za siebie : „Żydomason Bergoglio: Nie wierzę w Boga”. Portal narodowców Franciszka nazywa antypapieżem i imputuje mu wszystko co najgorsze. Trudno to wszystko zrozumieć. I nie wiem nawet sama jak skomentować. Ale nasuwa mi się myśl taka: skoro mnie, masonce, papież Franciszek się podoba i jest mi bliski, to narodowcom z NAI automatycznie podobać się nie może.

PS „Masoństwo” papieża Franciszka wyszło ponoć na jaw już na samym początku, gdy ukazał się wiernym w oknie. Stosowny filmik pokazuje ruch ręką – to dla nich znak masoński. Tymczasem papież Franciszek położył rękę na sercu, a potem podniósł ją i pozdrowił wiernych. Tak, to prawda, my też nieraz kładziemy rękę na sercu. Fartuszki nosimy my i dzieciaczki w przedszkolu. Cyrkle kładziemy na nasze ołtarze i w klasie kreślimy nimi kółka, zawieszamy pion i przystawiamy ten pion do muru sprawdzając, czy prosty. Takich przykładów mogłabym przytoczyć multum. I o czym one świadczą? Że symbole są ponadkulturowe, wiodą przez wieki w głąb historii. Pojawiają się i znikają, przekształcają, nabierają nowych znaczeń, tak toczy się ludzka historia po prostu. Dopatrywanie się w każdym ruchu ręki tajnych masońskich znaków jest po prostu zwykłym kretynizmem.

Ostatnia ARS REGIA?

31 października 2013

Dość długo oczekiwaliśmy na 20. numer  czasopisma wolnomularskiego  ARS REGIA. Ukazuje się od 1992 r., czyli jest o rok starsze od naszego „Wolnomularza Polskiego”.  ARS REGIA zawsze miała charakter stricte naukowy i była wysoko ceniona w zagranicznych kręgach wolnomularskich, tak jak jej twórca brat profesor Tadeusz Cegielski.  Nie zgłębiam przyczyn zapowiedzi prof. Cegielskiego, który w mojej obecności kilkakrotnie zapewniał, że to już naprawdę ostatni numer. Czy nastąpiło zmęczenie materiału? Wydawanie czegokolwiek poważniejszego we współczesnej Polsce jest trudne, a jeśli jest to nie tylko ambitne, ale jeszcze i masońskie!? Droga przez mękę. Oczywiście ilość materiałów i informacji o masonerii z biegiem lat nie zmniejsza się lecz zwiększa – wszystko dzięki internetowi. I być może młodym pokoleniom wolnomularzy i Przyjaciołom Sztuki Królewskiej wystarczą profile na FB, blogi, strony www. Oni już pewnie nie czują dreszczyku emocji przy świeżej dostawie z drukarni, jeszcze z zapachem farby. Ja jestem rozdwojona, poruszam się w jednym i drugim świecie. I ile mi starczy sił i energii, będę redagowała „Wolnomularza Polskiego”. W papierze.  Jak długo? Jeden Wielki Architekt to wie. Ja nie wiem.

Poszły konie po masońskim betonie :-)

30 października 2013

No i ruszyłam z zimowym numerem „Wolnomularza Polskiego”. Plan numeru zrobiony. Zaczęłam czytać jako sekretarz redakcji pierwszy tekst o o wolnomularstwie w Austro-Węgrzech, autorstwa Małgorzaty Baran, autorki pracy licencjackiej na ten temat, pisanej u dr. hab. Łukasza Sroki, także naszego autora. Lubię ten etap, kiedy chmura masońska w moim mózgu zaczyna schodzić na ziemię, materializować się. Przy okazji mailuję do sióstr i braci, przypominam terminy, wyłuszczam nasze credo, które brzmi: za 100 lat, gdy nas nie będzie, nasze praprawnuki mają się dowiedzieć co myśleli, jak działali, kim byli wolnomularze początków XXI wieku, zwłaszcza polscy wolnomularze.  Te rozmowy nie zawsze są miłe, zdarza się (ostatnio się zdarzyło), że doraźne interesy obediencyjne i emocje z tym związane dają o sobie znać; jedni chcieliby czytać o czymś, o czym absolutnie nie chcieliby drudzy. Ot życie. masońskie. Gdy coś się zapętla, powtarzam sobie zdania, ponoć Marka Aureliusza:

Boże, użycz mi pomocy ducha,

abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,

odwagi, abym zmieniała to co mogę zmienić

i mądrości, abym rozróżniała jedno od drugiego.

230 lat masonerii w Bydgoszczy

29 października 2013

TYTULOWAW Bydgoszczy nie byłam, ale masońskie jaskółki plotkują, że wystawa świetna. Napiszemy o niej w zimowym „Wolnomularzu Polskim”, dostałam właśnie tekst i zdjęcia od jednego z naszych braci.

Oto maleńki fragmencik:  „28 października 2013 odbyło się otwarcie niecodziennej wystawy Sztuka królewska w Bydgoszczy. 230 lat tradycji wolnomularskich. Będzie ona eksponowana w sali wystawowej Archiwum Państwowego w Bydgoszczy przy ul. Dworcowej 65 do końca lutego 2014 roku. Organizatorami wystawy jest Archiwum Bydgoskiego przy współpracy Instytutu Sztuka Królewska w Polsce i Stowarzyszenia Wielki Wschód Polski. Przygotowanie ekspozycji możliwe było dzięki współpracy bydgoskich placówek kulturalnych: Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego oraz Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. dr Witolda Bełzy. Okazją do przygotowania wystawy stał się jubileusz 230-lecia powołania w Bydgoszczy pierwszej loży masońskiej (17 X 1784), tzw. symbolicznej. Najpierw przyjęła nazwę Wierność pod Trzema Gołębiami, a od 1816 r. nosiła nazwę Janus im Orient […]”.

O Żydach w solance

28 października 2013

Trycinz w wiksyej ilođci Trzcina na wietrzeA to ciągle Solec-Zdrój i trzciny w zachodzącym słońcu. Z Solca zapamiętam jedną rozmowę w solankowym basenie. Od słonej wody przeszliśmy z jedną panią do samego zasolenia, potem do Morza Martwego (że jeszcze słońsze), a potem do… Żydów. – Wie pani co mnie bardzo denerwuje? – zwróciła się do mnie kuracjuszka. – Że ci Żydzi nie wierzą w naszego Pana Jezusa, a tak na nim zarabiają. Odparłam, że to przecież ich państwo – to i zarabiają. Poza wszystkim sam Jezus z matką, ojczymem (Józefem starym) i wszystkimi apostołami byli Żydami, że nasz Jan Paweł II modlił się przy Ścianie Płaczu, a nasz obecny papież Franciszek za najlepszego przyjaciela ma rabina Buenos Aires.  No i wydziwianie na Żydow w takim kontekście jest ciut demode (nie umiem zrobić akcentów nad „e”) – brzmiała moja konkluzja. Pani rzekła, że się ze mną nie zgadza. Ja na to, czy nie można się nie zgadzać z faktami? A poza tym – dpdałam na koniec – w demokracji wiara w cokolwiek nie jest obowiązkowa, w tym w Pana Jezusa też. Myślałam potem o tym i myślałam i doszłam do wniosku, że niepotrzebnie się wymądrzałam, bo wystarczyło powiedzieć, że Pan Jezus nakazywał miłować nieprzyjacioły swoje. I by wystarczyło.

Wykładu o masonerii w Kielcach nie będzie. Na razie

27 października 2013

Przepraszam wszystkich serdecznie, którzy wybierali się  jutro na mój kielecki wykład w ramach Uniwersytetu trzeciego Wieku na temat: Czarna legenda masonerii. Prawda czy mit?  Wykład, z przyczyn niezależnych od organizatorów, został przeniesiony na wtorek 29 października. Ja musiałam z Solca wcześniej wrócić do Warszawy, z powodu choroby wnuczki Emilki. Uzgodniłam już, że wykład wygłoszę pod koniec  stycznia 2014 r. O czym oczywiście powiadomię, gdy nadejdzie czas. Mam nadzieję, że nic mi tym razem nie przeszkodzi, bowiem jesień  w tym roku, to kolejne zmiany. Nic z mego planowania się nie spełnia! Pewnie Wielki Architekt uczy mnie pokory wobec Życia i Losu.

PS Moje choroby i wyjazdy sprawiły, że nie byłam na zapaleniu świateł kolejnej loży Wielkiego Wschodu Polski  ATANOR na Wsch:. Warszawy. Napiszemy o tym w zimowym „Wolnomularzu Polskim”. Atanor, to piec alchemiczny, w którym przetapiano metale i poszukiwano złota oraz kamienia filozoficznego. Wielkim alchemikiem był Izaak Newton. Symbole alchemiczne, tym razem duchowej przemiany, towarzyszą masonom w wielu obrzędach. Są głębokie i piękne.

Zachód słońca w Solcu-Zdroju

27 października 2013

Zachód słońca w SolcuZ mojego balkonu w willi Kolory Świata w Solcu-Zdroju obserwowałam przepiękne zachody słońca. Mgła, chmury, słońce i drzewa – tylko brać i malować. Albo fotografować z braku sztalug i farb.

Drzewa o zmierzchuTeren wokół willi był „wylizany”. Grama romantyzmu. Za to tuż za płotem było wszystko co trzeba: jesień, przerżnięte wierzby i lekki – nie unijny (bo willa była unijna) – bałagan. Jednym słowem – raj dla fotografa. Basenu z solanką nie sfotografowałam, ale wymoczyłam co trzeba i jest mi lepiej. Jestem taka na 85 proc. pod względem zawartości energii, ale byłam chyba 50-procentowa. 🙂

Niemoc ciała i wzlot ducha

16 października 2013

Wczoraj po trzech latach oddałam młotek Czcigodnej Mistrzyni Loży Prometea, pierwszej kobiecej loży w Polsce. Jak już pisałam, byłam jej piątą czcigodną po  siostrach: E., K., E., M.. Teraz nastała era siostry W. Właśnie to w masonerii jest piękne, że żadna nie może „przyspawać się” do stołka, bo obowiązuje nas kadencyjność i doroczne wybory. Tradycyjnie funkcje można sprawować do 3 lat. Trójka to symboliczna, „masońska” liczba, w geometrii odpowiada jej trójkąt. Oczywiście, wolnomularstwo trójki nie wymyśliło, w rozmaitych religiach starożytnych, ale i współczesnych, funkcjonują święte trójce. Mamy trójki w powiedzonkach (do trzech razy sztuka), w bajkach (o trzech siostrach, trójgłowych smokach, trzech życzeniach, trzech zaklęciach). Trójki towarzyszą nam zatem w sferze realnej i symbolicznej.

Oczywiście, nie we wszystkim trzeba doszukiwać się znaczeń i symboli. Przy instalacji nowego korpusu oficerskiego i oddawania młotka nowej Czcigodnej Mistrzyni ja byłam chora. Z trudem wytrzymałam kilkugodzinną, podniosłą uroczystość. I to – oprócz pięknych czerwonych róż i dobrych słów na pożegnanie – właśnie zapamiętam: niemoc ciała i wzlot ducha. Co to ma oznaczać? – nie wiem. Dzisiaj już lepiej, za kilka dni będę moczyła swoje mdłe ciało w solankach siarkowych w Solcu-Zdroju. Tydzień odpoczynku. Tylko i aż tydzień.

33 lata

14 października 2013

AdamUpłynęło właśnie 33 lata, odkąd poznałam mego męża Adama. Ładna „masońska” liczba: dwie trójki.

My

Dzisiaj na ślizgawce, a jutro na trawce

13 października 2013

Jeśli wynik referendum warszawskiego będzie taki jak na tę chwilę, Hanna Gronkiewicz zostanie na stanowisku prezydenta Warszawy. Ale to może jeszcze się zmienić, bowiem błąd sondażowy wynosi ok. 2 proc. Tak czy inaczej, to żaden tryumf pani prezydent lecz prześlizgnięcie się. Nie czerwona, ale żółta kartka dla PO. Przyczyniliśmy się z mężem do tego wyniku zostając w domach, ale nie wyjemy z radości. Wszystko jednak lepsze, niż prezes Kaczyński na koniu zamiast księcia Józefa P.

Nie do odwołania Gronkiewicz Waltz Hania?

Dzisiaj na ślizgawce, a jutro na trawce…