
Słowo się rzekło, kobyłka u płota – na zdjęciu moje miejsce pracy i tekst o masonerii na Kielecczyźnie, który właśnie skończyłam (wersja pierwsza, 60 tys. znaków). Do zasadniczej, tej starej części nie zaglądałam od sześciu lat, sama zapomniałam wiele spraw, szczegóły, miejsca i zdarzenia. Ucieszyłam się, że tekst nie jest sztywny i naukowy, tylko bardzo osobisty, z emocjami, wydarzeniami rodzinnymi, wspomnieniami rozmaitymi, a wszystko wplecione w mozaikę masońską, od XVIII do XXI wieku. Pierwsza data to rok 1777, ostatnia – 2021, czyli w sumie 244 lata 🙂
Zza ściany dobiega mnie fajna muzyka, to „moi” studenci zaczynają powoli zabawę sylwestrową. A ja otoczona zdjęciami, duchami, pływam w historii. Przez cały dzień były telefony od rodziny, od sióstr z mych lóż Gai i Prometei, od nowych potencjalnych adeptek, od przyjaciół bliższych i dalszych. Niby jestem fizycznie sama, ale bynajmniej nie samotna. W mej podświadomości, na granicy rozumnej części mózgu, zaczynają się snuć nowe plany. Jeszcze o nich nie mówię, ale mój mózg pracuje intensywnie i układa całkiem nową mozaikę. Wolnomularstwo jest jej bardzo ważnym składnikiem, ale bynajmniej nie jedynym. 🙂 Muszę nastawić sobie budzik na godzinę 2 minut 22, 2 lutego 2022 roku.