Archive for Maj 2015

Kongres brokerów, czyli do wyboru, do koloru

30 Maj 2015

Przez dwa dni – 0d czwartku do dziś byłyśmy z Olą na XVIII Kongresie Brokerów w Ossie. To był mój XVII z kolei. Ponad 900 osób: brokerów (jedna trzecia), ubezpieczycieli i firm współpracujących z naszym rynkiem obradowało nad stanem polskiego rynku ubezpieczeń, robiło interesy, mniej lub bardziej hucznie bawiło no i oczywiście plotkowało. Do wyboru, do koloru. Fajnie było. 🙂

 W kupie siła!

Rok temu, wystąpiłam na XVII Kongresie i trochę żartem zaapelowałam, by ktoś zaprosił żywego klienta i spytał, czego rzeczywiście chce. Mój apel został wysłuchany, choć nie w Niebie, a w InterRisku. Zapytam więc naiwnie jak dziecko: a może iść dalej? Może do partnerskiej dyskusji zaprosić i ludzi z firm „około biznesowych”, tych od programów sprzedażowych i komputerowców, bo bez technologii zginiemy! Może zaprosić duże multiagencje – te brokerskie i te „luźne” – i przekonać się, jak wygląda współdziałanie i konkurencja między tymi kanałami sprzedaży? Może zaprosić bankowców, bo bancassurance spędza sen z oczu nie tylko KNF… Może zaprosić kogoś z RUCH i Poczty, które intensywnie rozwijają swoje pomysły na sprzedaż ubezpieczeń. Pewnie idę hen, za góry, za lasy i widzę już nie kolejny kongres brokerów, lecz Wielki Kongres Polskich Ubezpieczeń?  Może coś zrobić na XX-lecie? Poza wszystkim, w kupie siła Panie i Panowie. W kupie raźniej.

DSCN7235 DSCN7190

Popiołem przysypana

27 Maj 2015

Słuchałam niedawno pana Faraona Zelnika, który mówił o dzieciach z in vitro, że takie strasznie pokręcone się rodzą, i ręce mi opadły. A potem dobił mnie minister Ziobro u Moniki Olejnik, który prawił o krzyżu z Krakowskiego Przedmieścia (do jakiego kościoła trafił, nie pamiętał) i o tym, że pomnik ofiar katastrofy samoleńskiej musi stanąć na Krakowskim Przemieściu. Wszystko co nowe i czasem nawet miłe było u prezydenta elekta, podane z uśmiechem i rodzinnie (rodzina w postaci żony, córki, ojca i matki na poziomie), zaczął przysypywać stary, pisowski popiół. Gdy wybucha wulkan, to są śliczne fajerwerki i nadzieja, że będzie inaczej. Po wybuchu, zależnie gdzie kto był, już te nadzieje są różne: jednych zalewa lawa, innych zasypuje popiół (niektórych i – i). I ja się właśnie poczułam taka popiołem posypana. Maluczko, a znowu przyjdzie nam bronić pomnika br:. księcia Józefa Poniatowskiego przed pałacem prezydenckim na Krakowskim Przemieściu…

Ufff, Fandorin nie zginął!

26 Maj 2015

Ale się ucieszyłam dzisiaj i skakałam jak wariatka: Fandorin wcale nie zginął od kuli, jak myśleliśmy, czytając zakończenie ostatniej przetłumaczonej na j. polski książki Borisa Akunina pt. Czarne miasto. Genialny rosyjski detektyw żyje i ma się dobrze – jest bohaterem najnowszej trylogii Akunina pt. Przygody Erasta Fandorina w XX wieku.  A dowiedziałam się tego dzisiaj z artykułu Wacława Rzdziwiłłowicza w Wyborczej, który opisuje szał w moskiewskich księgarniach, gdzie ww. książki trafiły dopiero co. Nowa trylogia składa się z następujących części: Planeta woda, Samotny Żagiel oraz Dokąd mamy płynąć. No i ta ostatnia dzieje się także w Polsce, a raczej na naszym terytorium, bowiem w 1912 r. Polski wszak jeszcze nie ma. Fandorin trafi do Częstochowy, Kielc (podłego, zapyziałego, gubernialnego miasta!) i Krakowa, który mu bardzo przypadnie do gustu. Będziemy mieli rodzimego bandytę „Cukreczka” (powinien być Cukiereczek, ale polski – wiadomo – trudny), który rabując pociąg robi to na rozkaz niejakiego Josifa Wissarionowicza*. Tak więc i Stalin jest, i Lenin – nie wiem tylko, czy będzie na deser i Poronin. Jedyne me zmartwienie, czy w obliczu wzajemnego, polsko-rosyjskiego bojkotu wszystkiego, przetłumaczą nam szybko dzieła Akunina. Ale może?… On wszak jest w opozycji do cara Putina i w Rosji już wcale nie mieszka.

* Nasz Piłsudski, gdy jeszcze był socjalistą, też robił w tamtych czasach podobne akcje, m.in. słynną pod Bezdanami, aby zasilić partyjną kasę.

Refleksje masońsko-patriotyczne

25 Maj 2015

Wszyscy mówią o nowym prezydencie, jego rodzinie (żona i córka bardzo mi się podobają!), a mnie żal starego prezydenta, zwyczajnie, po ludzku żal. Z drugiej strony trudno o „lepszy” życiorys: konspiracja, walka, radykalizm, parlament, rząd, prezydentura – wywalczył wolną Polskę (tu mi zawsze trochę zgrzytało, bo ja w PRL zniewolona się bynajmniej nie czułam: żyłam, uczyłam się, pracowałam, kochałam). Można powiedzieć, człowiek spełniony. Tylko usiąść i pisać wspomnienia. Ma gdzie, niewielki domek w Suwalskiem, zresztą niedaleko domku Fredka, syna Adama, który z żoną Elą  i tamtejszą kolonią artystyczną bywali i bywają u Komorowskich systematycznie.

Jeden kandydat na prezydenta prawił nie tak dawno, iż w pałacu prezydenckim zagnieździli się masoni. Jeśli już, to raczej dawno, w Królestwie Kongresowym. Przebywam tam właśnie mentalnie, dzisiaj bowiem czytałam trzecią część artykułu o losie Waleriana Łukasińskiego i jego Wolnomularstwa Narodowego do letniego wydania „Wolnomularza Polskiego”. Te kajdany na nogach nie były u Łukasińskiego żadnym symbolem, rzeczywiście dziesiątki lat był skuty, przebywał w samotnej celi w Schliselburskiej twierdzy, tam umarł i nawet grobu Łukasińskiego nie mamy.  Było nie było, lepszy los Komorowskiego, eks prezydenta, nie?

PS Dziękuję Pani Marysi z Kielc, że powiadomiła moją mamusię na wykładzie u seniorów o moim wpisie na Aszerze (Politycy odchodzą, masoni zostają).

Politycy odchodzą, masoni zostają :-)

24 Maj 2015

Zwycięstwo Andrzeja Dudy toruje drogę dużym zmianom w wielkiej polityce, które odbędą się na jesieni. Wielce prawdopodobna będzie koalicja PIS-KUKIZ, która przejmie rządy w naszym kraju. Poza wszystkim zaczyna się zmiana pokoleniowa. Tak jak przedtem „komuchy”, tak teraz „styropianowcy” zaczną przechodzić na zasłużone mniej czy więcej emerytury. I przedłużenie wieku emerytalnego nic tu nie zmieni – wyroki społeczeństwa są jakie są. Ten tryumf młodego Dudy, to za jakiś czas odsunięcie od władzy starego prezesa Jarosława. Tak, to tylko kwestia czasu. Lewica w starym SLD-owskim kształcie, sama się eliminuje z polityki. Nie znalazła drogi do tego pokolenia, które zagłosowało na KUKIZA. Stara lewica też odejdzie na emeryturę.

Ja też kończę za niedługo 60 lat i mogłabym już wkrótce przejść na emeryturę, ale się tam jeszcze wcale nie wybieram. A w masonerii wielce cenimy wiedzę, doświadczenie, wiek – zgodnie pracuje w naszych kobiecych lożach trzy pokolenia kobiet: córek, matek, babć. Politycy przychodzą i odchodzą. Masonki i masoni zostają. I tym optymistycznym akcentem zakończę.  🙂

Emilka w kwiatach

23 Maj 2015

Tak oto spędzamy godziny ciszy wyborczej: w ciszy, spokoju i kwiatach. 🙂Emilka w kwiatach

Tona śmieci, tona życia

22 Maj 2015

Dziś w naszej redakcji była firma (w postaci silnego, wysokiego pana przy kości), która wywiozła nam śmieci. Śmieci jakiś czas temu nie były śmieciami, lecz książkami, broszurami, gazetami. Po latach muszą wylądować na jakimś wysypisku. Te setki kilogramów makulatury, to lata mego zawodowego życia. To tysiące artykułów, zdjęć, kolejne numery: co tydzień nowy. W redakcji zrobiło się przestronnie, nie mogę powiedzieć, że lepiej się oddycha, bo trochę kurzu z zakamarków zawirowało w powietrzu. Aby powstało nowe, trzeba usunąć stare. I dziś to stare poooooooooooooszło! Ile moich nietrafionych decyji wydawniczych, ile nietrafionych decyzji personalnych, ale już nie moich – świata ubezpieczeniowego, o którym piszę od 18. lat. Gdzie Ci ludzie, z pierwszych stron „Gazety Ubezpieczeniowej”? Gdzie te marki? Gdzie ten system emerytalny? Wszystko wywędrowało z 3., pietra na barkach pana, który na pytanie, dlaczego jest sam do takiego ciężaru odpowiedział, że nie ma chętnych do pracy. Ciężkiej pracy. – Wolą biurkowe – dodał – spoglądając na biurka stojące w redakcji. Na pytanie, czy chciałby się napić kawy czy herbaty (albo wody źródlanej) odparł, że pija tylko czysty spirytus. Niestety tym napitkiem bogów ani ja, ani Ilonka, główna organizatorka tego wielkiego redakcyjnego sprzątania, służyć Panu nie mogłbyśmy. 🙂

„Suchyj zakon” jednym słowem. Jestem dziś lżejsza o tonę. 🙂

Szukajcie, a nie znajdziecie

22 Maj 2015

Wcale nie znalazłam tymczasowego Dowodu Rejestracyjnego mego nowego auta (już zakurzyło się, sprawdzałam, bo to centrum stolicy i remont pałacu Branickich przy ul. Smolnej, odzyskanego przez słuszne obecnie, dziejowe siły arystokratyczne), ale dostanę od firmy leasingowej (cudowna pani Ania) jego skan. – Jeśli trafi Pani na wielkiego formalistę policjanta, to pani da mandat 50 zł. – powiedziała. Ufffff. Z policjantem, jeśli by co…, będę rozmawiała jak blondynka. 🙂 Farbowana, bo farbowana (wszędzie teraz ponoć same farbowane lisy), ale zawsze blondynka!

Wyszłam cało

21 Maj 2015

Przyjazd do domu moim nowym volkswagenem mógł się zakończyć marnie. Zataranowały mnie ze wszystkich stron samochody: dostawcze (piwo, wódka do pawilonów), budowlane (cemenciarka) i osobowe, które chciały się w to wszystko wcisnąć, albo wycisnąć. Odbywało się to ohydnym błocie, bo tak wygląda moje podwórku w samym centrum Warszawy (tył Nowego Światu, blisko palmy). Stuknęłam jakiegoś miłego Koreańczyka lekko, leciuteńko, ale zrobiło mi się zimno ze strachu. Wyszłam w końcu bez szwanku, ale w stresie wsadziłam gdzieś tymczasowy dowód rejestracyjny i nie mogę znaleźć do tej pory. Obyś kupował samochód! – nie zapomnę tej jazdy do śmierci. 😦

Komorowski!

21 Maj 2015

Komorowski był po prostu lepszy. 🙂 Prezydent Komorowski!