Archive for Lipiec 2014

Jutro wspomnimy s:. Wiesię i br:. Cezarego

31 lipca 2014

Jutro odbędzie się loża „ekumeniczna” – przyjdą siostry i bracia z różnych lóż, różnych obediencji. Będziemy wspominać 1 rocznicę śmierci s:. Wiesi, towarzyszki życia br:. Cezarego Leżeńskiego. U jego grobu na warszawskich Powązkach Wojskowych także zjawią się jutro wolnomularze. Pamięć o bracie Cezarym, powstańcu warszawskim, trwa i trwać będzie wśród nas. My z Adamem pamiętamy go jeszcze z innych, pozamasońskich wcieleń: starego dziennikarza, piszącego dużo w prasie SD, sąsiada na działkach w Zalesiu. Mnie poza wszystkim podobał się jako mężczyzna – elegancki. ujmujący i przystojny. 🙂 Opublikowaliśmy w „Wolnomularzu Polskim” w latach 90-tych wiele jego artykułów o wybitnych masonach, Polakach – patriotach, które weszły potem do książki pt. Masoni bez  maski. Warto do tego powrócić.

Druga rocznica śmierci taty

17 lipca 2014

Jutro będzie druga rocznica śmierci mego taty Tadeusza Dołęgowskiego. Na zdjęciu cztery pokolenia jego kobiet: żona Zenia, córka Mirka, wnuczka Oleńka i prawnuczka Emilka. Za nami tablica pamiątkowa, którą odsłonięto rok temu w podkieleckiej  Jaskini Raj, gdzie pracował od jej otwarcia w 1972 r. jako kierownik, a potem przewodnik. Oprowadzał po jaskini turystów, nawet wówczas gdy przekroczył  80-tkę. Bardzo to lubił. Lubił w ogóle ludzi, spokojny, uśmiechnięty, trochę wycofany prywatnie, miał swoją własną filozofię życiową; żyć i dać żyć innym. Nigdy, nikogo, do niczego nie zmuszał. Mam trochę cech po tacie, choć takim barankiem jak on nie jestem, tu wchodzą geny mamy – bojowniczki. Urna z prochami taty leży na cmentarzu w Porąbce – Sosnowiec, razem z moją babcią Czesławą Wolską i dziadkiem Stanisławem Wolskim. Oni wszyscy są nadal ze mną.
SAMSUNG CAMERA PICTURES

Spotkanie

15 lipca 2014

Dostałam dzisiaj miły mail od pewnego Krzysztofa, który bardzo chciałby wstąpić w szeregi masonerii. Podziękował mi za czas, który mu poświęciłam, za spotkanie, dłuższą rozmowę. Mam nadzieję, że panowie-bracia-masoni życzliwie spojrzą na jego kandydaturę: inteligentny, wykształcony, z mnóstwem duchowych pytań. To mnie wzbogacają takie spotkania, a ja daję w ich trakcie siebie: swoje „ja”, doświadczenie, przemyślenia. Jeśli zbliżam potencjalnego kandydata do wolnomularstwa, znaczy, że nie marnuję swego czasu i życia.

Kondycja polskich masonów

14 lipca 2014

Spotkałam dzisiaj przypadkiem na ul. Mysiej kolegę dziennikarza. Znamy się od 1985 r., oboje pracowaliśmy wówczas w „Argumentach”. On był starszym ode mnie, już oświadczonym redaktorem, ja dopiero co przyszłam z uczelni. Pogadaliśmy w skrócie o dzisiejszych czasach ( 🙂 ), a potem rozstali. Po kilku godzinach telefon. Bronek robi ankietę dla warszawskiego tygodnika „Przegląd”. Przypomniał sobie starą koleżanką. Pierwsze pytanie dotyczyło wakacyjnych lektur (Grand Wiśniewskiego i Błazen i święty Grzegorczyka), drugie… kondycji polskich masonów. Jaka jest? – Świetna – odpowiedziałam zarówno jako masonka jak i redaktorka „Wolnomularza Polskiego”. – Współpracujemy ze sobą, niezależnie od starych miedzyobediencyjnych podziałów; rozwijamy organizacyjnie i personalnie (nie wiedział, do jakich lóż należę), a poza wszystkim szykujemy do wielkiej wystawy masońskiej, jaka będzie otwarta w połowie września w Muzeum Narodowym. Tytuł wystawy Masoneria pro publico bono. Ciekawe swoją drogą, jaki będzie jej odzew. Spytał na zakończenie, do jakiego masona powinien jeszcze zadzwonić. odparłam, że do kuratora wspomnianej wystawy, brata – profesora Tadeusza Cegielskiego.

Święty i błazen

12 lipca 2014

Mam tę książkę od Targów Książki, z ciekawymi dedykacjami od autora, Jana Grzegorczyka i bohatera – o. Jana Góry. Pierwszy napisał: „Kochanej Mirce z całym moim błazeństwem i przyjaźnią”; drugi – „Pani Mirce! ten zaczyn bożej miłości, która jest mocniejsza niż wszystko”. Trochę się przeleżała. Wczoraj na chybił trafił otworzyłam dzieło (gruba!) i znalazłam rozdzialik, w którym Grzegorczyk gromi Górę za obżarstwo i zachęca do odchudzania. Zarzuca mu też uzależnienie od jedzenia i wnosi, by „przekroczył siebie”, co zaświadczy, że Góra swą duszę przemienił. Fakt, o. Góra chudy nie jest (swoją drogą nazwanie przez Grzegorczyka błaznem, nie jest obraźliwe w ojczyźnie Stańczyka). Wracając jednak do tematu jedzenia. O. Góra po prostu wygląda jak góra: może Przemienienia? może Błogosławieństw? W każdym razie, nie górka i nie pagórek. Ciekawe, czy Grzegorczyk  (sam odchudzony, smukły i  skromny jak panienka) Buddę też by namawiał do odchudzania.? 🙂
Na Targach książkiSwiety-i-blazen-Jan-Gora-w-odslonach-Jana-Grzegorczyka_Jan-Gora-Jan-Grzegorczyk,images_product,5,978-83-7785-475-4

Cały świat dla nas?

12 lipca 2014

„100 proc. świata można mieć tylko w pierwszym roku życia, kiedy to niemowlę dostaje wszystko, czego potrzebuje. W dorosłym życiu nie da się mieć wszystkiego. Można dostać 60-70 proc. Przez całe dorastanie, a potem dorosłe życie uczymy się, że nie każda nasza zachcianka będzie zaspokojona. I ludzie różnie się z tym godzą”. – to słowa Bartosza Zalewskiego, psychologa i psychoterapeuty, który rozmawia z red. Izą Michalewicz  w związku z jej reportażem o portalu randkowym dla osób w związkach (Wysokie Obcasy).

Mnie z kolei przypomniał się w związk u z tym wierszyk: Osiołkowi w żłobie dano…. Kiedyś usłyszałam i zapamiętałam słowa innego psychoterapeuty, że przy wszelkich życiowych wyborach nie chodzi o to, co wybiorę, tylko z czego zrezygnuję.

Wolnomularz Polski nr 1, sprzed 20 laty

11 lipca 2014

Wszystkie „Wolnomularze Polskie” nr 1, sprzed 20 laty już podpisane. Czekają na wysyłkę promocyjno-urodzinową. Jest ich 25 sztuk. Wiele refleksji ciśnie mi się na usta. W mej pamięci odcisnął się moment, gdy odbieraliśmy z Adamem z RUCHU nawet nieodpieczętowaną paczkę z naszym pismem. I z komentarzem: – Rynkowego zainteresowania brak. Na str. 4 WP 1 jest reprodukcja pisma, jakie otrzymaliśmy wówczas od Czcigodnego Mistrza loży „Wolność Przywrócona”. Mimo eleganckich słów wymowa była jednoznaczna –  loże liberalne odcinają się od Wolnomularza. Wspominaliśmy ten fakt nie tak dawno z bratem, który podpisał się pod owym pismem. Usłyszeliśmy „Przepraszam” i ciepłe, dobre, mądre słowa. Trzeba było dwóch dziesięcioleci…  Właściwie, to należy się cieszyć, że egzemplarze, które przeleżały u nas głęboko schowane w przepastnej szafie, wychodzą teraz na światło dzienne, że tyle osób chce je przeczytać. I znowu ożyły. Jak dobrze, że doczekałam takiego dnia. Jak dobrze, że mamy warunki i możliwości, aby kontynuować to, co rozpoczęliśmy z Adamem z taką pasją, i z takimi przeciwnościami przed laty. To prawda, że jedną z ważniejszą cnót człowieczych jest   c i e r p l i w o ś ć . 🙂 Pozdrawiamy z Adamem wszystkich Czytelników „Wolnomularza Polskiego”! Zwłaszcza tych wiernych, najstarszych, a znam z imienia i nazwiska co najmniej dwóch. Kłaniam się Krakowowi i Poznaniowi. Bądźcie z nami. 🙂WP nr 1

59 po hebrajsku

10 lipca 2014

Dostałam takie oto życzenia wraz z analizą od pewnego Brata-Czytelnika:

W języku hebrajskim te lat …naście przekłada się liczbowo (59) na takie słowa jak:

– miwtach (przystań, bezpieczeństwo, zaufanie),
– chomah (mur),
– achim (bracia),
– keTal (jak rosa).

Jak rosa (ketal) pojawiająca się wieczorem na trawie po ciepłym dniu swoją działalnością (dzieło dnia) buduje Pani bezpieczną przystań (miwtach)* otoczoną murem ochronnym (chomah) zaufania i braterstwa (achim – bracia). Tak powstaje na naszych oczach Wszechbraterstwo, Wszechsiostrzeństwo, o którym pisze Pani w wierszu…

*miwtach to także ubezpieczyciel (!)

W związku z tą wyjątkową okazją przypieczętowaną liczbą 59 życzę raz jeszcze wszystkiego najlepszego Pani Bożeno!

Bardzo mi się to podoba. Dziękuję wszystkim moim Czytelnikom na Aszerze i FB za morze życzeń. Nigdy ich tyle nie dostałam. Wczoraj byłam naprawdę szczęśliwa! 🙂

59, czyli Wszechsiostrzeństwo z Wszechbraterstwem

9 lipca 2014

Pięć i dziewięć to czternaście,

znaczy się, że mam lat … naście.

i na tyle też się czuję,

myślę, tworzę i buduję.

Co buduję?

Wszechsiostrzeństwo,

Wszechbraterstwo,

Wszech… Wszech… Wszech…,

Ile jeszcze?

Ech!

 

Prezent na urodziny

8 lipca 2014

W wigilię swoich 59 urodzin dostałam śliczny prezent: wiadomość, że do Dobrzycy (a raczej do dobrzyckiego Muzeum Ziemiaństwa Polskiego) wracają masoni! Co i jak – jeszcze szczegółów nie znam, wypytam o wszystko brata – profesora Tadeusza Cegielskiego, w wywiadzie do jesiennego Wolnomularza, ale i tak zrobiło mi to dobrze tym bardziej, że w te upały wylądowałam w domu z antybiotykiem i zapaleniem górnych dróg oddechowych (dobrze, że do dolnych zapalenie nie doszło 😦 .