To ci prezent (trochę wcześniejszy) na Dzień Kobiet! Jeden z kardynałów południowoamerykańskich (jeszcze nazwisk nie spamiętałam) powiedział, że kobiety powinny zacząć odgrywać w Kościele katolickim znacznie większą rolę niż dotychczas! Pierwsza moja myśl, że to trick wyborczy. Druga, że głupio myślę, bo progresistów wśród kardynałów mianowanych jak jeden mąż (:-)) przez Jana Pawła II lub Benedykta XVI – jak na lekarstwo, zatem takie słowa o kobietach, tylko mogą delikwentowi punktów odebrać a nie dodać. Potraktowałam wreszcie tę wypowiedź jak nasze przysłowie, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Mamy wszakże przedwiośnie…
Tak czy inaczej, w moim Parku Jurajskim dla Zapomnianych Bogiń i Bogów pewnie spore poruszenie i radość. Za pogańskich czasów pozycja bogiń była całkiem, całkiem… Moja tytułowa Aszera, była i żoną Ela, i Baala, i przez jakiś czas – nawet samego Jahwe. Nowym czytelnikom przypomnę wierszyk, jaki stworzyłam 3 lata temu, gdy założyłam mój blog:
Wciąż myślę o Aszerze i wracam do tych czasów,
gdy była tą boginią, od pereł i atłasów.
Gdy po niebiosach wiodła wyznawców swoich stada,
na szyi owijała – jak szal – rajskiego gada…
Z Jahwe miała na pieńku, bo Baala uwodziła
i żyła pełnią życia. Po prostu żyła! żyła! żyła!