Daję powyżej link do susper ciekawego artykułu w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” Artura Włodarskiego pt. Jak trwoga, to do sklepu. W podtytule czytamy: „Czy wiara wpływa na to, co i jak kupujemy? Tak, zwłaszcza gdy powodem jest lęk przed śmiercią. A co najlepiej go uśmierza? Religia i…iPhone”.
Od jakiegoś czasu moje rozmyślania i pisanie obraca się wokół postaw konsupcyjnych, czy praktycznego materializmu finansowego. Takie postawy – uważam – sprawiają, że wszelkie religie głoszące potrzebę duchowości stoją po tej samej stronie barykady co masoneria, kształtująca na swój sposób postawy duchowe swoich członków. Każda duchowość jest lepsza niż jej brak – myślę.
W artykule red. Włodarskiego znalazłam empiryczne i naukowe podstawy moich – przyznam – intuicyjnych sądów. „Miejsce religii zajmuje konsumpcja i dzieje się to w sposób planowy. Korporacje celowo wykorzystują do zwiększenia sprzedaży i konsumpcji” – pisze dr JaROSŁAW Polak w książce W supermarkecie szczęścia, zacytowanej w omawianym artykule. Możemy spokojnie wrócić do Biblii z jej mojżeszowym potępieniem kultu Złotego Cielca.
Tagi: Biblia, konsumpcjonizm
6 kwietnia 2013 o 15:08 |
Jobs nie zyje,z „job’em” sa problemy.Mam Samsunga i nie mam dylematow,ktore sa (wg mnie) obludne.
6 kwietnia 2013 o 15:36 |
Oczywiście, nie każdy konsument jest wyznawcą Złotego Cielca, tak jak nie każdy katolik na prawdę wyznaje Chrystusa. Pisząc to myślalam raczej o generalnych tendencjach kapitalizmu „kasynowego”.
6 kwietnia 2013 o 16:08 |
A ja uważam, że materia i duchowość są ze sobą nierozerwalnie połączone. Człowiek potrzebuje jednego i drugiego. Oba są równie ważne, bez różnic „jakościowych”, muszą się jednak równoważyć gdyż dominacja materializmu prowadzi do ślepego konsumpcjonizmu i prędzej czy później do moralnej degeneracji człowieka zaś przerost duchowości nad materią do fanatyzmu i irracjonalizmu.
Sam nie uważam, że gromadzenie dóbr jest czymś złym, człowiek z natury pragnie „mieć”, czuje wtedy psychiczny komfort tego, że może panować nad rzeczą. To też jest kwestia prywatności i intymności. Uważam, też, że umiejętne pomnażanie dóbr, zaradność i oszczędność są cnotami, których nie powinno się napiętnować.
Pozdrawiam ciepło, bo wiosny jak nie było tak nie ma…
6 kwietnia 2013 o 16:54 |
Moja główna teza brzmi,, że w obliczu kultu pieniądza każda duchowość jest lepsza niż jej brak: religie i wolnomularze ze swoją duchowością są po jednej stronie barykady. Uwaga! Nie twierdzę, że terrorysta islamski wysadzający World Trade Center, jest lepszy niż nabywca IPada. 🙂
6 kwietnia 2013 o 17:10 |
To prawda, z tą barykadą 🙂 Mimo wszystko, duchowość wolnomularska jest mi o wiele bliższa , niż religijna. Nie wyklucza, nie dzieli, nie burzy, a stara się budować. Szuka tego co łączy Ludzkość. To jest piękne 🙂