Oto korespondencja prosto z Polski od pewnego świętego nieświętego Mikołaja: „No i nie udało się redaktorowi Marciniakowi dojść do pointy w Babilonie, a w pierwszej części- tej przerwanej, już niemal się o nią otarł… I tak jak pisałem w smsie, dziś było o wiele przyjaźniej, to jednak istoty sprawy nie udało się do końca poruszyć. Na blogu bardzo trafnie zdefiniowała Pani anachronizm, zgadzam się w pełni z każdym słowem :D.
I to mogłaby być jedna z point.
Ta, o której ja pomyślałem, „spłynęła” na mnie (NIE)przypadkowo.
Zerknąłem tuż po programie na kartkę pocztową, którą dostałem od mojej przyjaciółki z Paryża… Nawet nie na samą kartkę, ale na znaczek pocztowy… [w załączniku] widnieje na nim Marianne – w czapce frygijskiej, podpisana jako Francja, (ale i Europa)… A ponieważ data wysłania kartki zbiegłą się z wiosennym zebraniem Wielkiej Żeńskiej Loży Francji, kartka ta będzie mi się kojarzyć także z Masonerią. A słuchając pierwszej części Babilonu – tydzień temu – wspomniała Pani o tym, że coraz większą rolę w wolnomularstwie odgrywają kobiety ( i w ogóle, na świecie, to raczej nurt liberalny przeżywa renesans, czego nie można powiedzieć o nurcie anglosaskim – czytałem, że w USA nawet budynki lożowe są sprzedawane z powodu braku chętnych).
Pozwolę sobie zaryzykować stwierdzenie, że nie tylko Francja, nie tylko Europa, ale i Masoneria jest (lub coraz bardziej staje się) kobietą. A może trzeba by tę kolejność odwrócić nieco, bo pamiętam Pani wpis o tym, że ciężko było Pani przypomnieć sobie kobiety, które ukształtowały tzw. idee europejskie… Może fakt, że nie tylko Francja, ale i Masoneria jest kobietą – również Europa (znów*) stanie się kobietą. Jak bym był redaktorem Marciniakiem, to w tym kierunku skierowałbym rozmowę w Babilonie. Bo XXI wiek ma szansę w większym stopniu, niż poprzednie stulecia należeć do kobiet. Wierzę, że masoneria może tu odegrać (znów) wielką rolę”.
Fot. W Paryżu, przed katedrą Notre Dame, przed wiosennymi obradami Wielkiej Żeńskiej Loży Francji
1 kwietnia 2012 o 08:19 |
Wczorajszy program nie dał odpowiedzi na wiele tematów.(krótki czas,spora ilość dyskutujących)-i o kobietach mało.
Ale nie do końca można mówić o czymś o czym mówić nie można.
Sprawa anachronizmu
-jeżeli dotyczy to wartości-one nigdy się nie starzeją,zawsze są takie same
-jeżeli dotyczą rytuałów-cóż całe nasze życie jest jednym wielkim rytuałem.
Potem zależy od danego człowieka jeżeli on w czymś uczestniczy to dla niego jest to ważne,potrzebne do tworzenia jedności z daną grupą
Ale jeżeli jakiś rytuał dotyczy innej,obcej już grupy zaczynamy się przyglądać ironicznie uśmiechać,dostrzegać jakieś przestarzałe formy.
Weźmy na przykład taką Mszę w kościele rzymskokatolickim.Czyż nie ma ona formy anachronicznego obrządku?Ale jakoś nikt się z tego drwiąco nie śmieje.