Mój Czytelnik Nikodem Dyzma wpisał mi się następująco: „Jak kiedyś napisałem… każdy ma swoje miejsce na tym blogu… bardzo szanuję Panią jak i wolnomularzy… lecz czasem drażni mnie poczucie wyższości nad innymi ludzmi, która niejednokrotnie unosi się nad tekstami…synonimem obskurantyzmu i ciemnoty…. czy wolnomularze są sobie w stanie wyobrazić sytuację, w której nie przyszło im urodzić się w zacnej kaście rodzinnej… urodzili się w np. biednej robotniczej rodzinie… nie mają szans na dobrą edukację, są genetycznie „dziećmi cienia” i choć by chcieli nie mają szans na sukces, ich rodzina to patologia… pomimo starań zawsze w oczach „intelektualistów”- którzy tworzą nowe określenia, będą „niższa klasą społeczną”, „plebsem”, „gawiedzią”, będą „synonimem np. knajactwa, obskurantyzmu i ciemnoty”.
Panie Nikodemie Dyzmo, tak, jestem w stanie sobie to nie tylko wyobrazić, ale i poczuć. Ja pochodzę z takiej rodziny właśnie: mama pochodzi z górniczej rodziny z Zagłębia, gdzie praca i bezrobocie następowały po sobie, a część rodziny wyemigrowała do kopalń belgijskich. Tata z kolei wywodził się z drobnego chłopstwa z Podlasia, gdzie zamykano chleb na klucz. Tak był cenny. Dobrą edukację zagwarantował im, a raczej dał możliwość poprzedni ustrój: tata był pierwszym w swej rodzinie maturzystą, mama – magistrem, ja – doktorem. Nie opowiem Panu życiorysu każdej masonki i każdego masona, bo każdy ma swoją własną historię. Jesteśmy w masonerii po to, by nadać swemu życiu głębszy sens. Tego głębszego sensu można szukać wszędzie: w rodzinie, kościele, partii politycznej, lesie i w górach. Masoneria to tylko jedna z możliwych ścieżek. Szukanie głębszego sensu nie ma nic wspólnego z wywyższaniem się nad innymi. Wszyscy śmiertelnicy jesteśmy pod tym względem równi. Pozdrawiam.
24 stycznia 2016 o 15:38 |
Niestety nieraz dane nam jest spotkać
ludzi którzy się „unoszą” ponad innymi
ale to ich jest problem.
A zetknąć się z takowymi można we wszelkich „kastach”
Sensem naszego życia jest szukanie sensu
chociaż do rzadkości należy to,że się go znajduje.
24 stycznia 2016 o 22:18 |
Jest Pani pierwszą osobą, która przywracała mi sens w osoby publiczne, ponieważ moje dawne doświadczenia odbiły się na mnie negatywnie, dlatego po złych doświadczeniach podchodzę z dystansem do znanych osób, Pani historia przekonała mnie do tego że masonem może być każdy i ten z „dołu”i ten z „góry” – choć zdarzają się czarne owce jak w każdej gromadzie…przy okazji rozbiliśmy kolejny mit n.t wolnomularzy .
Pani historia pokazuje nam, że opowiada Pani o niej z odwagą i autentycznie.
Mój epizod z ludzmi z pierwszych stron gazet jest zakończony , pozostały po nim same negatywne wspomnienia… zdarzyło mi się wątpić w Pani szczere intencje za co przepraszam, to wynik złych doświadczeń, które brały górę nad zdrowym rozsądkiem.
Życzę sukcesu Pani książki i oby przekonywała Pani z uporem do siebie i swoich poglądów tak jak robi to Pani obecnie. Pozdrawiam