„Mieliśmy niesłychanego farta kiedy po II wojnie Stalin przesunął Polskę na zachód – pisze w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej”, w felietonie pt. Krymskie paradoksy Mariusz Zawadzki. Wprawdzie zniewolił nas na pół wieku, jednocześnie otworzył nam drogę do szybkiej integracji z Europą po 1989 roku. Gdyby nie skłonność Stalina do poprawiania mapy, może do dzisiaj bylibyśmy jak Ukraina – na rozdrożu między Wschodem i Zachodem, zaplątani w powikłanej historii naszego zakątka świata” – podkreśla na zakończenie.
Ja mam też osobiste powody, by być za to wdzięczną: gdyby nie Ziemie Zachodnie, moi rodzice nie ruszyliby na zachód do maleńkiego, niemieckiego o uzdrowiska |Kudowy-Zdroju; mama z robotniczego Zagłębia (dziadek – górnik), tata z biednego Podlasia, no i by sie nie poznali. Gdyby się nie poznali, tylko pożenili z kim innym, i gdzie indziej, ja bym się nie narodziła. A tak – jestem! 🙂
PS Miałam dzisiaj niesamowity telefon, prawie z innego świata. Zadzwoniła Marysia, z którą poznałam się w Lourdes 6 lat temu. Pomagałam jej wybrać metrową figurkę Matki Boskiej z Lourdes, którą wiozła do Polski, a która obecnie – jak mi dzisiaj powiedziała, stoi na pianinie. Marysia była z chorą mamą, dziś 85-letnią staruszką, sama uprawia ekologiczne rośliny, wyrabia ekologiczne serki, piecze ekologiczne pierniczki z biblijnymi, bogobojnymi napisami. Popromowałabym marysine wyroby. Wygląda jak dziewczę z polskiego dworu: z jasnym, długim warkoczem i cudowym uśmiechem na twarzy. I jest bardzo, bardzo dobra. Prawdziwa święta.
Tagi: Lourdes
18 marca 2014 o 14:27 |
Podlasie bylo w centrum II Rzeczpospolitej i uciekac nie trzeba bylo. Jak cierpia inni, gdy polskojezyczna gazeta jeszcze po tylu latach przypomina o slusznosci porzadku jaltanskiego.
To, w takim razie, o co ten giewałt z Krymem?
Koczownik nigdy nie przywiazuje wagi do miejsca.