Wczoraj oglądałam na FB zdjęcia z manifestacji paryskiej przeciw rasizmowi, w której uczstniczyli masoni w swoich wolnomularskich szarfach (nie uświadczysz tych przekazów w naszych rodzimych publikatorach, wszystko przebiła Ukraina rzecz jasna). Pod tymi zdjęciami zaczęły się – jak to na FB – wpisy. Zanotowałam niektóre: Albert M. z Loży Kultura pozdrawia bratersko z Polski. Michele F. odpowiada z Włoch. Manuelle L. odzywa się z Paryża, Sandra E. z Portugalii. Christine D. przesyła posłanie z Belgii, Bożena MDW z Warszawy, René Moukala P. z Gabonu, YYz Martyniki, Sylvie F. z Nowej Kaledonii, Monika M. z Marsylii.
Wszystkie wpisy były ze słowami solidarności, wsparcia, masońskiej łączności ponad kontynentami, kolorem skóry, o płci nie wspominając. Nikt nikogo nie pytał o obediencję, o regularność, czyli „prawowierność masońską”. Bez sieci takie kontakty były niemożliwe. Loże łączyły się w wielkie obediencje, a te miały i mają swoją własną politykę: z tymi rozmawiamy, na tych się boczymy, tych wykluczamy, tych wspieramyh – głośno – a tych po cichu. Polityka całą gębą. Sieć to podmywa powoli. W osobistych rozmowach z oddali te stare podziały stają się coraz mniej ważne. Liczy się kim kto jest, co ma do powiedzenia, co proponuje, jakim jest człowiekiem. W wirtualu nie chodzimy rytualnie, rozmawiamy jak mason z masonem, wspieramy się lub spieramy, ale człowiek z człowiekiem, nie struktura ze strukturą. To wszystko w przyszłości zmieni obecne realia, obecne układy „sił” i wpływów.
PS Zauważyłam dzisiaj z niejakim rozbawieniem, że profil na FB „Wolnomularza Polskiego” ma kilkakrotnie więcej lajków niż profil Wielkiego Wschodu Francji. W sieci mali nie muszą być wcale mali, a wielcy – wielcy. Źle to czy dobrze? Jak myślicie?
1 grudnia 2013 o 18:15 |
Gdyby ilość lajków była tak bardzo ważna to Cristiano Ronaldo zostałby, powiedzmy, Gubernatorem Europy. A tak to jest niezłym piłkarzem z wysoko podniesionym nosem i ponad 65 milionami tychże lajków 🙂
Bardzo ważne jest to, że czasem polowa polubień jest od hejterów, którzy lubią powyzywać lub się ponaśmiewać, i podglądaczy niesprzyjających, którzy liczą na to by powinęła się noga.
1 grudnia 2013 o 18:41 |
Ozywiście ma Pan rację. Lajki o niczym nie świadczą. W przypadku Wielkiego Wschodu Francji po prostu profil założono niedawno. Struktura pewnie musiała przegłosować tę decyzję, a to trwa. 🙂
5 grudnia 2013 o 15:55 |
mysle, ze znaczenie FB jest mocno przereklamowane;)