Czytam Królestwo Emmanuela Carrere,a, francuskiego pisarza, który we Francji sprzedał 340 tysięcy egzemplarzy swej książki. Opowiada ona tyle o nim samym, jego drodze od ateisty poprzez chrześcijanina do agnostyka, co o narodzinach religii chrystusowej. Bliska mi bardzo ta książka. Wiele lektur mnie tak samo fascynuje, przeżywam te same wątpliwości, byłam i ja na pielgrzymce (a raczej 3. pielgrzymkach), o których wspomina, pisałam dłuuuuuuuugie listy o wierze, które tak samo jak i on pogrzebałam w czeluściach komputera czy innych nośników. Carrere do swych zapisków wierzącego na marginesie ewangelii powrócił po latach, ja do tych listów jeszcze nie zaglądam. Nie wytrzymałam i już przeczytałam ostatnie słowa książki; brzmią: „nie wiem”. No i jeszcze przez 400 stron z hakiem będę czytać (jestem na 124), gdy już teraz mogę powiedzieć to samo: „nie wiem”.
Czytam.
29 marca 2016 o 17:14 |
A ja ją dzisiaj zamówiłam.
I jeszcze „Nadzieja woła głośniej niż lęk” księdza Hryniewicza
30 marca 2016 o 06:21 |
Polecam też jego „Wiara rodzi się w dialogu”. To była dla mnie niesamowita lektura – taka, która uczy pokory i odsłania siłę wiary, która rodzi się wtedy, gdy każdego człowieka traktuje się jak brata.