Z ogródka w Czerwonej Górze oprócz sałaty i szpinaku wzięłam jeszcze ziemi. Przesadziłam sobie kwiatek, który uprawiam od ziarenka (nie wiem skąd się wzięło, samo wyrosło, czyli cud). Kwiatek – jak widać – ma już trzy liście a czwarty wychodzi. W nowej donicy i z czerwonogórską ziemią będzie rósł, że hej. Mam nadzieję. Dlaczego ziemie od rodziców ma się brać tylko z grobów? Wolę jeszcze za życia. Dla życia.
PS Ewo Mgiełko, w imieniu swoim oraz Zamiokulkasa Zamiolistnego dziękuję. Już nie jest niewiadomo jakim kwiatkiem, ale ZZ.
21 kwietnia 2014 o 17:46 |
Ten kwiatek to Zamiokulkas zamiolistny.
Pozdrawiam serdecznie. 🙂