„Nie będcziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań” (Księga Wyjścia, czyli Druga Księga Mojżeszowa, Przykazanie drugie).
I komentarz prof. Krawczuka do tego (Przegląd z 20 listopada br.), który odpowiedział na pytanie dziennikarza, że przecież tego przykazania w Dekalogu już nie ma: „To, że nadal mamy w katechizmie 10 przykazań, osiągnięto w ten sposób, ze ostatnie przykazanie podzielono na dwa. W dziewiątym mamy: <Nie pożądaj żony bliźniego swego>, w dziesiątym zaś <Ani żadnej rzeczy, która jego jest>. W Księdze Wyjścia to wszystko jest jednym, dziesiątym przykazaniem. Usunięcie w IV w. z dekalogu przykazania zabraniającego kultu obrazów, posągów, symboli religijnych, miało dla Kościoła rzymskokatolickiego kolosalne znaczenie, wzmogło ceremonializm, spowodowało przytłoczenie symbolami tego, co w religii najważniejsze. Natomiast drugie przykazanie biblijne jest ściśle przestrzegane w religii żydowskiej, ewangelickiej czy nawet w islamie”.