Nie, jednak łatwe to nie jest. Zaczęłam czytać swój Dziennik. Niektóre partie po 28 latach od napisania. Systematyczne notatki prowadziłam od czerwca 1993 r. do września 1994 r., w pierwszym roku istnienia „Wolnomularza Polskiego”. W tym czasie siedziałam głównie w domu, albo bez pracy, albo z pracą od czasu do czasu i wiecznymi rozterkami zawodowymi. Mogłam za to cała poświęcić się pismu i obserwowaniu masońskiego życia, głównie przez działalność Adama, bo my, kobiety, swoją lożę założyłyśmy dopiero w 2000 r. Nie chciałabym znowu przeżywać tego wszystkiego: takiej huśtawki nastrojów, nadziei i zwątpienia, wdzięczności i wściekłości. Ale mną telepało! Masonka dopiero co po inicjacji z wszystkimi metalami – jak to u nas mówimy – jakie można sobie wyobrazić, bez cierpliwości, dystansu, stoicyzmu. Brrry, huśtawka od nieba do piekła. Nowe polskie masońskie struktury liberalne, tj. loże, były takie same: nieokrzepłe, uczące się wszystkiego, niecierpliwe, często nieufne do nowych członków. Nie rozumiałam wtedy s:. Ewy z Paryża, gdy mówiłyśmy z innymi siostrami, dlaczego u nas idzie wszystko tak wolno, a bracia mają swoją obediencję szybciutko. „Tak właśnie trzeba, wolno i z namysłem” – odpowiadała doświadczona Ewa. Gdy czytam swój Dziennik i książkę Dominiqua Lesagea i Anny Kargol o 30-leciu polskiej masonerii liberalnej widzę, że miała rację. Można by pomyśleć, cóż to jest, „Wolnomularz Polski”, kilkunastostronicowe pisemko, eleganckie, wyważone w sumie, aczkolwiek z dziennikarskim pazurem. A jednak burza, która wybuchła wokół niego w 1993 i 1994 r. była potężna, między lożowa i międzynarodowa, personalna i organizacyjna. Teraz widzę, że wszyscy byliśmy niedojrzali. Tyle tylko, że numery „Wolnomularza Polskiego” przetrwały w polskich bibliotekach, a jego antagoniści już dawno się rozpierzchli; są i na Wiecznym Wschodzie. Nie wiem, czy opowiem kiedyś o wszystkich szczegółach tych gier i gierek, może lepiej byłoby, by znikły w odmętach czasu? Na zakończenie jednak trochę optymizmu. Na zdjęciach odznaczenie Wielkiego Wschodu Francji, które Adam i „Wolnomularz Polski” otrzymał w lutym 1997 r., po czterech latach wolnomularskiego czyśćca.
Skomentuj