Z czasów dzieciństwa sielsko-anielskich pamiętam dowcip, który opowiadała mi moja kuzynka Ania. Pewien pacjent szpitala wariatów (dzisiaj powiedziałabym: dla psychicznie chorych) myślał, że jest ziarnem i gdy tylko napotkał kurę, głośno krzyczał i uciekał w te pędy. Leczenie trwało długo, ale wreszcie dobiegło szczęśliwego końca i pacjent został wypisany do domu. Nie minął jednak dzień, gdy znowu, przerażony, zjawia się w gabinecie doktora, wołając w niebogłosy: Panie doktorze, kura, kura! Doktor, niewzruszony zapytał: – Panie Janie, przecież pan wie, że nie jest ziarnem! – Tak, ja wiem – odparł nieszczęśnik – ale czy kura o tym wie?!!!
I cały ten głupawy dowcip chodzi mi po głowie, od czasu 10 kwietnia i obchodów smoleńskich na Placu Piłsudskiego. Tak, już wiem, że to nie było nielegalne zgromadzenie, tylko wykonywanie obowiązków służbowych, ale czy KORONAWIRUS o tym wie???
24 kwietnia 2020 o 16:20 |
Znajomy z którym już nie utrzymuję kontaktu opowiadał mi swoją historię z pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Był wtedy równolegle z nim pacjent który ciągle powtarzał „odbierzcie władze zegarom”. Niby urojenia, a jednak świat jest areną walki o wpływy i dominację.
Lekarstwem jest metanoja. Zajmuje ostanie miejsce na liście życzeń.
Twórczej wiosny życzę.