Zdjęcie to jest sprzed 3. lat – z kwietnia 1916 r., kiedy to pod Sejmem odbyła się wielka demonstracja w obronie praw kobiet. Poszłam tam wtedy z egzemplarzem swego POBOYOWISKA, opowiadającego o bojach Boya w obronie świadomego macierzyństwa, przeciwko Piekłu Kobiet (termin Boya!!!). Podeszłam pod trybunę, z której schodził własnie Adrian Zandberg i wręczyłam mu książkę. Powiedziałam przy tym: – Ja jestem stara lewica i wiem, że nas niezbyt lubicie. Ale w tej sprawie powinniśmy być razem. Minęło trochę czasu i… jesteśmy razem w tej, i nie tylko w tej sprawie.
Bardzo, bardzo się cieszę, że znowu słowo LEWICA brzmi dumnie.
11 października 2019 o 13:54 |
Lewica tym razem ma szansę,byle się od razu na drobne nie rozmieniła