Poezja dnia codziennego

Ostatnie dni to wir romantyczności i przygody, i obowiązków /przyjemności masońskich. Była i loża Lux Orientis, i zawsze inspirujące rozmowy o rozwoju duchowym z siostrą z Paryża Jane. Był rajd masoński na bliską memu sercu Kielecczyznę, na którym spotkali się wolnomularze z różnych lóż wraz z rodzinami by bawić się, zwiedzać, przeżywać. Prowadziłam tam już jako świeżo wybrana, choć jeszcze nie zainstalowana Czcigodna Mistrzyni loży Gaja Aeterna prace janowe. Nasza żeńska obediencja ma swój odrębny rytuał na ten dzień. Loża na wyjeździe jest jeszcze inna, tymczasowa, zawsze zdarzają się niespodzianki (np kominek nie ciągnie i zamiast jasnego płomienia pojawia się gryzący dym – i trzeba to symbolicznie zinterpretować oraz wybrnąć… 😉 ). Ale wyszło, trochę inaczej niż zwykle, ale wyszło… Ponieważ moja rodzicielka mieszka w pobliżu spotkałyśmy się obie nad zalewem bolmińskim, co dodało jeszcze nowych uroków temu wyjazdowi. Ale to wszystko już jest poza mną. Teraz 3 tygodnie spokojnego planowania gazety, pływania w basenie, aż zacznie się ma kuracja w Busku. Już czekam. 🙂

Jedna odpowiedź to “Poezja dnia codziennego”

  1. zwykły profan Says:

    Jest, bez wątpienia i zadziwiające. Dlatego nie chciałbym z góry znać wszystkie odpowiedzi na najważniejsze pytania. Myślę że Bóg najbardziej cieszy się właśnie w takich momentach.
    Drugą osobą w moim życiu która wyraziła to werbalnie jest bratanek. było to naście lat temu,, kiedy jeszcze z rodziną w całości, jako kilkulatek spędził kilka godzin na wydmach nad bałtykiem. ujął to słowami „jak cudownie jest żyć”. Mimo że jego świat wywrócił się do góry nogami, To zauważam jak się rozwija i myślę że jeszcze kiedyś przyjdzie podobny moment zrozumienia.
    Od miesięcy próbuję zrozumieć pierwotne znaczenie słowa „serce”. Nie mam na myśli wyłącznie uczuciową i romantyczną naturę, ale skłaniam się ku całemu wnętrzu człowieka. Usłyszałem kilka lat temu zdanie że „Bóg patrzy na serce” w ten sposób pewien kapłan skomentował dobry uczynek pewnego profesora który lubił pogadać i wzbudzał kuflem chorwackiego piwa małą kontrowersję na wycieczce na której byłem. Bóg patrzy na serce.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s


%d blogerów lubi to: