Od trzech dni czytam zachłannie wspomnienia Michelle Obamy. Lektura wspaniała. Nie dziwię się, że stała się bestsellerem w wielu krajach całego świata. Przejmujące są fragmenty o niechęci Michelle do polityki i polityków i na tym tle jej „los”. Przejmujące fragmenty o dolach i niedolach małżeńskiego życia, podporządkowane MISJI Baracka. Na tym tle dwie córki z in vitro, notoryczne spóźniania się Obamy pełnego dobrej woli lecz żyjącego w swoim własnym świecie, terapia małżeńska, feminizm Michele i jej „co muszę, co mogę, co powinnam”. Wspaniałe. Wrócę do wcześniejszej książki samego Obamy, w której rozliczał się ze swoim życiem nie wiedząc jeszcze, że zostanie pierwszym czarnoskórym prezydentem USA. Czytając stronice książki znowu ogarnia mnie Nadzieja: tak, polityka potrafi być brudna, okrutna i zła, ale to nieprawda, że może być tylko taka. Dobra lektura na Wiosnę. 🙂 Polecam!!!
23 lutego 2019 o 06:58 |
żaden mason nie zdechŠw ostatnim czasie?
18 marca 2019 o 08:54 |
On i on…