To pola winorośli w Szampanii. Tam także byłam ostatnio, goszczona przez przyjaciół z Francji. Niestety, niezaleczone zaziębienie zmieniło się tam w zapalenie oskrzeli, płuc (to lekarze) i uszu (ja). Po raz pierwszy mam trochę sił, bo dać znać, że żyję. Myślę, że teraz będzie z górki.
3 lutego 2019 o 06:18 |
żaden mason nie zdechŠw ostatnim czasie?
3 lutego 2019 o 13:14 |
Ciekawe. Rozumiem to tak. Pojechała Pani na spotkanie wolnomularskie. Rozchorowała się. Na zdjęciu widzę zmrożone winorośle. I przyszedł mi do głowy cytat: „Ja jestem krzewem winnym a wy latoroślami”. To oczywiście moja interpretacja wpisu. Wielu świętych „rodziło” się w chorobie właśnie. Ten słynny z Asyżu, Ignacy z Loyoli. Bywały niespełnione miłości po drodze jak u Edit Stein. Wiem że te drogi istnieją mimo że ich nie rozumiem. Z pozdrowieniem.