Dzisiejszy kielich jest szkarłatny, ozdobiony złotym piaskiem, konturówką bronze oraz platinium (perełki). Jego brata bliźniaka zbiłam przed sklepem… Niezaleźnie od mych duchowych rozterek, jestem szczęśliwa, gdy zdobię szkło. 🙂
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
This entry was posted on 27 lipca 2018 at 17:26 and is filed under Bez kategorii. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed.
You can leave a response, or trackback from your own site.
27 lipca 2018 o 18:20 |
Kiedy spojrzałem na Pani wyrób pomyślałem o sześcioramiennej rozgwieździe. „Przecież rozgwiazdy są pięcioramienne” – pomyślałem, i zacząłem szukać. I znalazłem. Pani rozgwiazda nazywa się
– Leptasterias aequalis –
Żyje na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych (od stanu Waszyngton, aż do południowej Kalifornii), jest malutka, bo ma około 5 cm wielkości, za to kolorystycznie jest przebojowa.
Wczytałem się też, że „rozgwiazdy były motywem zdobniczym, używanym w stylu morskim ceramiki starożytnej kultury minojskiej”. Czy to podświadomie, czy przez te typowe dla Grecji a nie Polski upały, znalazła się Pani myślami na starożytnej Krecie? :))
27 lipca 2018 o 18:37 |
Ja gdy zaczynam zdobić w ogóle nie używam rozumu do tego. „Samo” mi się robi to lub co innego. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego to to ma 6 a nie 5 ramion. Pewnie maczają w tym palce (czułki?) yungowskie archetypy, albo greckie Muzy. Raczej to ostatnie. Przed sobą mam uskrzydloną maskę z Rodos. Pozdrawiam. Ładnie to wcześniej zostało napisane, że jestem miły wyjątkiem. 🙂