Święty Jan Letni

Lubię nasze loże Świętego Jana. Odrębny, nastrojowy i refleksyjny rytuał, zieleń, kwiaty, ogień. Goście. Dzisiaj przejechali aż z Francji i Czech. Tak oto kończy się nasz kolejny rok masoński. Mój już 25. Jutro spotkanie w ogrodzie u nowej Czcigodnej Mistrzyni loży Prometea. Pojutrze siostry z Francji przywitam u siebie na Nowym Świecie. Jaka by nie była skonfliktowana ta nasza Europa, nasze wolnomularskie kontakty sprawiają, że te podziały znikają. Choćby w niewielkich gronach, ale znikają…

Komentarzy 28 to “Święty Jan Letni”

  1. wojciech.domagala@wp.pl Says:

    tak, podziały znikają jak ktoś widzi, że mam kasę to nikogo nie interesują przekonania, narodowość, czy pochodzenie podziały wszelkie wtedy znikają czyli kolejny rok zmarnowany żaden mason nie zdechł?

    Aszera posted: „Lubię nasze loże Świętego Jana. Odrębny, nastrojowy i refleksyjny rytuał, zieleń, kwiaty, ogień. Goście. Dzisiaj przejechali aż z Francji i Czech. Tak oto kończy się nasz kolejny rok masoński. Mój już 25. Jutro spotkanie w ogrodzie u nowej Czcigodnej Mist”

  2. Sfirex Says:

    W nawiązaniu do Pani stwierdzenia o „skonfliktowanej Europie” przepisałem pewien (dość długi) fragment felietonu (z 1929 roku) Antoniego Słonimskiego, który uważam, że wiele wnosi:

    „(…) w każdym kraju z jednej strony są ludzie, którzy chcą wojny, godzą się na nią lub uważają ją za zło konieczne, a z drugiej – ludzie, którzy nie godzą się na wojnę, nie chcą jej pod żadnym pozorem i odrzucają kategorycznie (…) Wszędzie jest coraz więcej ludzi myślących, którzy wyrzekli się wojny jako sposobu załatwiania konfliktów narodów czy klas, ludzie którzy nie pozwalają na symplifikowanie tej sprawy i nie dają się wtłoczyć w ramy szowinizmu czy bolszewizmu. Ludzi, dla których wojna jest przeżytkiem i barbarzyństwem, ludzi złączonych nową religią pokoju, postępu i cywilizacji. „My” – to nie tylko żołnierze przebrani w szare czy fioletowe portki. Są jeszcze ci, którzy nie widzą wroga w Niemcu czy Moskalu, nie chcą rozpruwać brzuchów i dusić gazami braci – ci, którzy wyrzekli się metody organizowania morderstw jako drogi do naprawy świata. I to jest nowe „My”. Przeciwnicy propagandy pokojowej powinni być teraz potulni. Pokój panuje w Europie, i hasła pacyfizmu padają z ust miarodajnych polityków. Zdawać by się mogło, iż każdemu z tych znakomitych mężów stanu zależy bardzo na rozprzestrzenianiu idei pokojowej. Niestety, obowiązują tu dwie prawdy. Jedna na zewnątrz, a druga na wewnątrz. Toteż czytelnik dzisiejszy pragnie w końcu wiedzieć, czy politycy tam w Genewie patrzą sobie szczerze w oczy, mówiąc o pokoju i rozbrojeniu, czy też może mrużą jedno oko w filuternym uśmieszku (…) Ta nowa religia pokoju musi być tolerowana jak prawdziwa wiara. Jest to przecież religia obowiązująca oficjalnie. Polsce powinno specjalnie na tym zależeć, aby duch pokoju zapanował w Europie. Polscy politycy powinni wiersze pacyfistów polskich okazywać jako dowód, że miłość pokoju i nienawiść wojny nie jest u nas grą polityczną, ale żywym uczuciem.”

  3. zwykły profan Says:

    Jeden z podziałów jaki tworzony jest obecnie przez środowiska lewicowe to dyskryminacja narodowców i osób wierzących. W Europie już przyniosło to dramatyczne skutki w postaci realnego zagrożenie jakie niesie Islam, ostatnio w UK dziennikarz został aresztowany tylko za to że relacjonował sprawę sądową oskarżonych o gwałt na Brytyjce imigrantów. W Polsce w przyszłości przyniesie to katastrofalne skutki, lewica chce aby narody straciły swoją tozsamość narodową, natomiast nachodźcy ze wchodu mówią jasno, wg Koranu, że tam gdzie są ziemia na której się osiedlają należy do nich, stąd pełne zagrożeń dla Europejczyków getta islamskie. Niestety katolikom brak konsekwencji i to sprzyja dramatycznym decyzjom lewicy. Człowiek zniewolony nie widzi tego że postępuje krzywdząc innych i siebie dotyczy to zarówno nałogowców jak i zniewolonych ideologiami. Świat jest tak urządzony że każda decyzja, dobra czy zła w przyszłości przyniesie dobry lub zły efekt.

  4. Sfirex Says:

    Moim zdaniem takie zawody jak urzędnik, nauczyciel, żołnierz, prawnik, polityk, to najbardziej pasożytnicze z zawodów. Moim zdaniem granice kraju, zamknięcie na tradycję kraju, ujęcie zachowań społecznych w jedynie słuszne dla danego kraju, są kwintesencją kraju niedołężnego.
    Do pierwszego. Dlaczego ktoś ma nadzorować moje życie, mówić mi co jest dla mnie lepsze niż sam uważam, i dlaczego ten ktoś dostał prawo decydowania za innych?
    Do drugiego. Wszechświat jest tak ogromny w porównaniu do tej planety jakbyśmy porównali ziarenko piasku do tej właśnie planety – a my rozstrzygamy na serio kto rządzi, z jakimi państwami/narodami zawierać sojusze i z kim prowadzić ekspansję zdobywczą. Haha. Na serio to trzeba znaleźć swoją niszę, która da nam szczęście w życiu, bo jest to uczucie uniwersalne. A o taki żuczkach i ich problemach nikt poważny, we Wszechświecie nie będzie rozstrzygał. Nie dajmy się nabrać, że jesteśmy ważni (Holywood – precz).

  5. zwykły profan Says:

    Tutaj nie chodzi o jedynie słuszne zachowania, czy jedynie słuszną tradycję. powiem w ten sposób, jeżeli ma Pan jakiś talent, jakąś mocną stronę, to staje się ona czymś dzięki czemu można zarobić, stworzyć coś ciekawego itd. Zmierzam do konkluzji, tradycja, osiągnięcia kultury danego narodu są własnie czymś co może procentować. Nie dawno jeszcze istniały pojęcia, niemiecki porządek, szwajcarska precyzja, a nawet pracowity Polak, i pewnie wiele innych.
    Obecnie funkcjonuje coś takiego jak polityczna poprawność, czyli lans idzie w kierunku marksizmu, aborcji, „tolerancja” , dużo by pisać. To wszystko za jakiś czas przyniesie owoce, ja zakładam że gabinety terapeutyczne będą pełne, jak zresztą już są.
    Konkludowałbym że uczciwy sklepikarz nie mogący zarobić na ZUS jest ważniejszy od skorumpowanego sędziego i wolałbym aby ten pierwszy był moim znajomym.

  6. Sfirex Says:

    Lubię z Panem rozmawiać, bo ma Pan ciekawe argumenty i dobrze, że Pan wrócił.
    Akurat wczoraj wymyśliłem teorię odrębności narodowej, którą tu przytoczę. Bo dlaczego Panu zależy na odrębności i wyjątkowości swojego narodu? Dlaczego też wydaje się Panu, że gdyby było tak jak Pan chce to ludzie byliby zadowoleni? Przecież takim zwyczajnym żuczkom nie chodzi o ustrój, który nimi rządzi. Oni/one chcą „godnie żyć”, mieć czas „na fajne wakacje” – 50% ludzi uprawnionych przecież nie głosuje, a pozostali nie zawsze głosują głową (niezależnie na kogo oddając głos). Dlatego spieramy się kto ma większe szanse doprowadzenia danego kraju do największej szczęśliwości – banalne, powtarzalne, niczego nie wnosimy nowego nad to co już poruszano od tysięcy lat.
    Teoria odrębności narodowej mówi jednak, że nie żyjemy zgodnie, bo tradycja, obyczaje a nawet kultura i nauka nie godzą nas wszystkich w przyjaźni, która jest potrzebna do budowy kraju, o którym marzymy. Ci, z którymi byśmy żyli jak przyjaciel z przyjacielem pojawiają się rzadko – powiedzmy jedna osoba na kilka lat dla każdej gromady, plemienia czy inaczej narodu. Dlatego spowodowałoby to powstanie milionów małych grupek ludzkich z własnymi ideami zebranych z wielu pokoleń.
    Obecnie jest około 40 milionów ludzi pochodzenia polskiego, lecz ile z tych osób czuje się Polakami? A nawet jak wyodrębnimy tych co się czują nimi, to ilu to rozumie? Ilu, za Dmowskim, ma jakiekolwiek obowiązki Polskie? A dla ilu jest to tylko przymus? Ciekaw jestem ilu zostałoby tych prawdziwych Polaków, o których mówią narodowcy, bo nawet nie wszyscy oni, a raczej większość z nich, się do tego nie nadaje.
    Trochę się rozpisałem także krótko dodam na końcu kilka obliczeń, które zrobiłem na podstawie danych z książek wydawnictwa Bellona (Bitwy historyczne). W armii polskiej w XVII wieku (w tym wieku stoczyliśmy około dziesięciu wojen), walczyło średnio 3 tysiące husarzy, 16 tysięcy kozaków, 500 Arkebuzerów, 3 tysiące Rajtarów, 8000 oddziałów piechoty (cudzoziemców), 2000 piechoty węgierskiej, 2000 Dragonii, łącznie 34,500 ludzi, z czego Polakami było około 7 – 8 tysięcy ludzi. W tamtych czasach Rzeczpospolita liczyła 12 milionów ludzi. W wojsku walczyło pół promila obywateli – należy dodać, że część jechała na wojnę dla zasług, skarbów, dla zabawy, a nie ze względów patriotycznych, jednak należy też dodać tych co chcieli a nie pojechali. To jeżeli na 12 mln ludzi prawdziwych Polaków było, powiedzmy, że nawet (z dziadkami, dziećmi i kobietami) 100 tysięcy, to obecnie ten wskaźnik (na 40 mln kraj) daje 350 tysięcy ludzi, a żołnierzy patriotów, proporcjonalnie, 30 tysięcy. Czy Polaków nie należy wyodrębnić tak jak w teorii odrębności narodowej, a i pozostałych podzielić na takie „prawdziwe” grupki?? Panie Profanie jeżeli czuje się Pan Polakiem, rozumie Pan historię to was nigdy nie było dużo i nie jest – ja wyliczyłem Was na 350 tysięcy. Powodzenia. Dodam tylko, że ja nie jestem Polakiem, pomimo tego, że w tym języku się wypowiadam i tutaj się urodziłem.
    Miłego dnia.

    • Nikodem Dyzma Says:

      Co mnie skłania do tego że powątpiewam w religię i kociół w obecnej formie? Ponieważ kreuje rzeczywistość ktora nie ma nic wspólnego z naukami Jezusa Chrystusa…osoby bez której nie byloby chrześcijaństwa, chrześcijanie jak i muzułmanie wyrządzili na świecie wiele strasznych rzeczy…choćby w niedalekiej przeszłości…przykład?

      Fakty o prawicowym obozie katolickim ranco.Już w 1937 roku Franco założył pierwszy obóz koncentracyjny dla przeciwników politycznych w Miranda de Ebro, został oparty na modelu zastosowanym w III Rzeszy. Obóz był wprowadzony przy wsparciu SS i gestapo, a jego naczelnikiem został gestapowiec Paul Winze Po porozumieniu, które zawarli Severiano Martínez Anido i Heinrich Himmler w dniu 31 lipca 1938 roku, obydwie strony zobowiązały się do ekstradycji „przestępców politycznych” oraz zwiększono zakres współpracy między reżimem frankistowskim a tajnymi służbami Hitlera, porozumienie w praktyce doprowadziło do zwiększenia liczby funkcjonariuszy SS na terenie Hiszpanii.Po zakończeniu wojny w celu umocnienia władzy Franco rozpoczął kampanię białego terroru. Głównym celem terroru było przestraszenie ludności cywilnej, która sprzeciwiała się juncie. Ofiarami czystek dokonywanych na obszarach kontrolowanych przez nacjonalistów była inteligencja, nauczyciele i liderzy związkowi. Do największych doszło w Granadzie (1 marca 1939 roku) i w Kordobie, gdzie została wymordowana prawie cała elita niepopierająca frankistów. Z powodu masowego terroru w wielu obszarach kontrolowanych przez nacjonalistów tysiące republikanów opuściło swoje domy i próbowało ukryć się w pobliskich lasach i górach. Wielu z nich dołączyło do antyfaszystowskiej partyzantki. Setki tysięcy innych uciekło z kraju. Liczba ofiar terroru waha się od około 58 000, przez 200 000do 400 tysięcy ofiar. Reżim utworzył własne obozy koncentracyjne. Od czasu wprowadzenia dyktatury frankistowskiej, dzieci działaczy republikańskich były masowo odbierane rodzicom, i przekazywane w ręce rodzin wyznających idee prawicowe lub do sierocińców prowadzonych przez Kościół katolicki, gdzie były wychowywane zgodnie z oficjalną ideologią (w propagandzie nazywana to jako „edukacja moralna”). Taki los mógł spotkać od 30 do 40 tysięcy dzieci. W 1941 roku wprowadził dekret pozwalający wprowadzać do metryk fałszywe dane, odtąd rodziny dokonujące tzw. adopcji mogły być prawnie uznane jako rodzice biologiczni. Początkowo „adopcji” dokonywano głównie na dzieciach strony republikańskiej, wkrótce ofiarami handlu ludźmi padały przypadkowe rodziny. Proceder utrzymywał się nawet po upadku dyktatury. W handlu ludźmi uczestniczyli duchowni, lekarze i przedstawiciele reżimu. Szacuje się, że w ten sposób porwanych i sprzedanych mogło zostać kilkaset tysięcy dzieci. Rodzice często fałszywie informowani byli o śmierci dziecka, a współczesne ekshumacje dowiodły, że wiele z trumien rzekomo martwego dziecka nie zawiera nawet zwłok. W handlu oraz porwaniach dzieci działaczy republikańskich uczestniczyły zakonnice, lekarze, księża, położne i urzędnicy.
      Podczas okupacji Francji przez nazistowskie Niemcy, Hiszpania przez okres całej wojny bezprawnie okupowała miasto Tanger w Maroku. Po zajęciu Francji przez Niemców, zachęcał on okupantów do wysyłania przebywających w tym kraju republikanów do obozów śmierci. 5000 republikanów zostało wywiezionych do Dachau inni do Buchenwald (w tym pisarz Jorge Semprún), Bergen-Belsen, Sachsenhausen, Auschwitz, Flossenbürg i Mauthausen-Gusen (5 000 z 7200 hiszpańskich więźniów w Mauthausen zginęło).W 1947 Franco proklamował monarchię „katolicką, społeczną, tradycyjną i reprezentacyjną”, w której jednak król nie miał być przywrócony, lecz wprowadzony na nowo (zerwanie z tradycją słabej monarchii XIX wieku), i to dopiero po śmierci Franco jako regenta (którym się ogłosił). Polityka wewnętrzna Franco była odbiciem jego przekonań politycznych i społecznych – zbudował Hiszpanię w jego mniemaniu katolicką, patriotyczną i korporacjonistyczną. Ustrój cechował klerykalizm. W kraju wprowadzona została cenzura oparta na fundamentach ideowych reżimu, życie religijne w kraju objęte zostało kontrolą państwa. Ponownie wprowadził obowiązkowe lekcje religii, zniósł śluby cywilne i zawiesił prawo rozwodowe wprowadzone w czasach Republiki. Przywrócone zostały przywileje kleru sprzed okresu II Republiki.Hiszpania w okresie dyktatury ukrywała w kraju niemieckich zbrodniarzy wojennych i kolaborantów. Hiszpania stała się pierwszym ośrodkiem w przerzucaniu zbrodniarzy poza teren ich krajów. Samo przerzucenie zbrodniarzy zostało jednak zaplanowane bezpośrednio w Watykanie. Głównymi organizatorami akcji w Hiszpanii byli niemieccy kolaboranci – Charles Lescat, członek francuskiego ruchu nacjonalistycznego Akcja Francuska oraz Piere Daye, belgijski nacjonalista zachowujący dobre kontakty z rządem Państwa Hiszpańskiego. Obydwaj w końcu uciekli z Europy z pomocą argentyńskiego kardynała Antonio Caggiano. Po wojnie światowej w Hiszpanii bezpieczne schronienie znalazł między innymi: słynny pułkownik SS Otto Skorzeny, belgijski kolaborant Léon Degrelle, przywódca chorwackich ustaszy Ante Pavelić i przywódca faszystów rumuńskich Horia Sima. W ciągu 1946 roku do Hiszpanii dotarły setki zbrodniarzy wojennych i tysiące nazistów i faszystów. W późniejszym okresie w Hiszpanii schronienie znaleźli terroryści z OAS.Mimo haseł krucjaty to muzułmanie stanowili większość marokańskiej armii gen. Franco.

      Fragment hiszpańskiego podręcznika do historii wydanego w jedenaście lat po śmierci dyktatora. Historia de Espana, Bup 3, Santillana, 1986:

      „Przygotowania: Od czasu triumfu „Frontu Ludowego” w wyborach w lutym 1936 roku, grupa generałów i wyższych oficerów rozważała rebelię przeciw rządowi Frontu Ludowego.

      Bunt: 17 lipca , garnizon w Melilia (Maroko) zbuntował się i następnego dnia Franco wyleciał z Wysp Kanaryjskich do Maroka by stanąć na czele Armii Afrykańskiej. 18, rebelia przeniosła się prawie na cały półwysep, z różnym jednak skutkiem. Gen. Mola zajął Navarrę z pomocą rojalistów. Queijo de Liano przejął błyskawicznie kontrolę nad garnizonem w Sevilli, i Cabanellas triumfował w Saragossie. W Marycie i Barcelonie, buntownicy kierowani przez Fanjul i Goded szybko zostali poddani rządowej kontroli.

      Przejście przez przesmyk gibraltarski oddziałów afrykańskich został ograniczony. Przegrupowania miały miejsce w pierwszych dniach sierpnia pod bezpośrednim dowództwem Franco, który otrzymał wsparcie eskadry lotniczej wysłanej przez Mussoliniego.

      Obecność Legionu i Armii Afrykańskiej na półwyspie pozwoliła kontrolować Dolną Andaluzję i wejść do Badajoz (14 sierpnia) otwierając również szerokie przejście komunikacyjne ze starą- Kastylią. Katolicy wyrządzili wiele złego na świecie wspólnie z muzułmanami-przykład Hiszpanii walcząc o swoje wpływy i przywileje oraz utrzymania stanu nepotyzmu niesprawiedliwoci i podzialow spolecznych ktore nie mają nic wspólnego z nauką Jezuza, gdyby dziś Jezus żył na świecie byłby lewicowy, tylko kościól i prawica tak zmanipulowali jego nauki że uważają go za liberalnego bezwzglednego biznesmena ktory mysli wylacznie o sobie co ma sie ni jak do nauk Pana z Nazaretu.

    • zwykły profan Says:

      Ciekawy wpis. Na pewno Pan zauważył ewolucję pojęcia patriota w sferze medialnej. Przed wojną posiadało bardzo cenne znaczenie, wiadome względy, długo kraju nie było, była inna szkoła, inne wychowanie. Obecnie posiada ono wydźwięk negatywny, oczywiście w sferze medialnej. Trochę tak jak gdyby „wstyd” było być patriota, czy Polakiem. Pochodzę z rodziny w której nie było szczególnego wychowania patriotycznego. Naród jako wspólnota chyba już nie istnieje. Bo wspólnotą tworzą wspólne wartości. Polityka i służby dzielą i rządzą. Ale o nich nie warto gadać, są nie reformowalni. Czy pojęcie narodu, nie koniecznie polskiego, każdego innego, ma uzasadnienie w sferze duchowej, tej której nie widzimy, ale opuszkami palców wyczuwamy że istnieje niewiadoma – nie wiem tego. Może kiedyś się dowiem.
      Jest dobry duch w tym co Pan pisze o teorii odrębności narodowej. Stawiam pytanie dlaczego obecna kultura, tradycja, wierzenia nie posiadają mocy sprawczej, aby łączyć, utwierdzać we wspólnocie? Moja odpowiedź jest taka że jako Polacy nie wierzymy w to co mamy, brak podejmowania decyzji to pozostanie w bylejakości. Polak stał się konsumentem i leży na łopatkach i nawet o tym nie wie.
      Co do Pańskiej wypowiedzi o tym że nie jest Pan Polakiem, powiem tak: nie zgorszyłem się 🙂 A poważnie mówiąc spotkałem się już z przekonaniem że jestem się tym, kim człowiek odkryje że jest. Tożsamość jest drogą. Ale najpierw trzeba do niej dojść. Najtrudniejszy etap to poszukiwanie tożsamości wtedy jest się szukającym po omacku, czy to Polakiem, czy kimś innym. Polak także jest kimś kto może nie potrafić rozpoznać swojej tożsamości, nie mam na myśli Pana tylko wewnętrzny spór jaki każdy z Polaków musi w sobie stoczyć, czy będę się wstydził tego kim jestem, czy nie Czy to kim jestem wyda plon czy nie, choćby nawet w niewidoczny dla nikogo sposób.
      Rozumiem tą dyskusję tak, Pan jest na drodze, i ja jestem na drodze.I nic więcej nie rozumiem. Z pozdrowieniem.

      • Nikodem Dyzma Says:

        Pogubiłem się w tym co pan napisał. W którym miejscu napisałem że nie jestem Polakiem? Jestem i czuje się patriotą, na jakiej podstawie wyciąga pan takie wnioski? Czy jest pan w stanie mi odpowiedziec na proste pytanie, jezeli narodowcy nazuwają Polaków o poglądach lewicowych, wolnomularzy „wysłannikami szatana na ziemi” to jak nazwie pan księzy zakonnice katolikow i muzułmanow robiących tak potworne rzeczy w Hiszpanii? Kogo wysłannikami oni byli? Kogo wysłannikami byli biskupi w Watykanie, prymas Argentyny chroniący zbrodniarzy wojennych? Czy wszystcy Ci ludzie czynili dobro, czy nauka Chrystusa nakazuje księżą i zakonnicom handlować cudzymi dziećmi? Fałszować metryki urodzenia?

  7. Nikodem Dyzma Says:

    Nasuwa się pytanie? Masoni lewicowcy podobno są”wysłannikami szatana na ziemi” kim byli katolicy i muzułmanie zabijający Hiszpanów? Jak nazwać księży zakonnice odbierające dzieci innym ludziom łamiąc i je pozbawiając ich sensu zycia? Kogo wysłannikami byli Ci ktorzy przemilczali Holokaust w Watykanie? Kogo wysłannikami byli duchowni Argentyńscy i katolicy i kler Hiszpański ktory chronił zbrodniarzy wojennych? To wszystko robili w imię Jezusa Chrystusa? W imię zbawiciela? Gdzie jest szatan? Tam gdzie jest rownosc spoleczna i sprawiedliwosc czy tam gdzie jest nierownosc bieda i bogactwo, wyzysk, ksenofobia nietolerancja? Czy Jezus dzis nauczałby ksenofobii nietolerancji uczylby wyzysku, czy uczylby kapitalizmu? Czy kazalby muzułmanom i katolikom robic takie potworne rzeczy w Hiszpanii? Juz od wielu lat rdzenne nauki Chrystusa mają wiecej wspólnego z lewicowością niż z prawicą tylko że te rdzenne wartości co niepojęte tępi sam kościół.

    • zwykły profan Says:

      Nie znam „rdzennych” nauk Jezusa, o których Pan pisze. Wiem że istnieje coś takiego w kabale i na użytek kabały. Skupiając się na samej Ewangelii, Pan doskonale wie że Izrael był pod okupacją Rzymską i mimo tego Jezus nie nawoływał do przemocy, nie był rewolucjonistą z bronią w ręce. Zganił Piotra który w Ogrodzie Oliwnym odciął ucho żołnierzowi który przyszedł go pojmać. Wielu ówczesnych miało do niego o to pretensje. Pada takie zdanie, „a myśmy myśleli że On wyzwoli Izraela”, czyli stanie na czele rebelii. Jego rebelia to jest ta którą musi stoczyć każdy człowiek sam ze sobą w swoim życiu. Proszę porównać życiorysy Jezusa i Mahometa, dramatycznie różne.

      • Nikodem Dyzma Says:

        Z calej mojej wypowiedzi wyodrębnił pan fakt, ze nie zna rdzennych nauk Jezusa…reszta jakby nie istniała…tu tkwi poważny problem

  8. Sfirex Says:

    Przeczytałem to co Pan napisał i ma Pan rację. Polityka zawsze była ważniejsza od religii, a materia od duchowości – widzimy to w całej historii ludzkości. Ludzie uwielbiają konflikty, tam gdzie się biją, wyzywają, tam zbiera się grupka ludzi żeby popatrzeć, pośmiać się, a potem obgadać. Taki sam jest konflikt religijny, na którego forum wystawia się kilka osób, takich żeby żarło. To dobry interes takie ustawki. Ja jednak uważam, że nic nowego żadna strona nie wnosi. Przez tysiące lat poruszano te same argumenty i nikt nikogo nie przekonał (chyba, że prawem siły). Dlatego tak jak z tematu o aborcji, wycofuję się z tematu religii. Pozdrawiam.

  9. Sfirex Says:

    Panie Nikodemie, przedwcześnie wyciąga Pan wnioski. Po pierwsze post Pana Profana (ten wyżej) był do mnie, a ten niżej był do Pana, a po drugie ja rozumiem to tak, że Pan Profan też nie rozumie zachowania Hiszpanów (w tamtych czasach) czy ogólnie zła wyrządzanego przez ludzi, którzy uważają, że służą Bogu. Dlatego Pan Profan nie usprawiedliwia tych ludzi i wypowiada tylko to co rozumie i popiera (jest mu bliskie). Tak jak napisał „ja idę swoją drogą, Pan (ja) swoją”, a Pan, Panie Nikodemie swoją. Ale na zło żaden z nas nie daje przyzwolenia. W hinduizmie tłumaczą to tak, że jedni ludzie są słoniami, a drudzy mrówkami. Co oznacza, że gdyby chcieć nakarmić słonia posiłkiem mrówki to by umarł, i odwrotnie, gdyby nakarmić mrówkę posiłkiem słonia to by umarła. Tak my żyjemy na różnych poziomach, teraz to się tak ładnie mówi, świadomości. Ja lepiej rozumiem gry wideo, a Panów to może w ogóle nie interesować – widać jak na tacy słonia i mrówki. I tak można usprawiedliwić ludzi, których czasem uważamy za nieoczytanych, głupich, czy niepotrzebnych – to tylko mrówki, co nie znaczy, że są gorsi (bo nie ma lepszych i gorszych, powtarzam: każdy jest mistrzem swojego życia).

    • Nikodem Dyzma Says:

      Dosokale Pana rozumiem, moje posty mają swoją przyczynę chcę żeby zwykły profan zastanowił się nad tym w jakim duchu postrzega rzeczywistość

      „Jeden z podziałów jaki tworzony jest obecnie przez środowiska lewicowe to dyskryminacja narodowców i osób wierzących. W Europie już przyniosło to dramatyczne skutki w postaci realnego zagrożenie jakie niesie Islam, ostatnio w UK dziennikarz został aresztowany tylko za to że relacjonował sprawę sądową oskarżonych o gwałt na Brytyjce imigrantów. W Polsce w przyszłości przyniesie to katastrofalne skutki, lewica chce aby narody straciły swoją tozsamość narodową, natomiast nachodźcy ze wchodu mówią jasno, wg Koranu, że tam gdzie są ziemia na której się osiedlają należy do nich, stąd pełne zagrożeń dla Europejczyków getta islamskie. Niestety katolikom brak konsekwencji i to sprzyja dramatycznym decyzjom lewicy. Człowiek zniewolony nie widzi tego że postępuje krzywdząc innych i siebie dotyczy to zarówno nałogowców jak i zniewolonych ideologiami.

      To postawa ktora odrodziła się w umysłach Polaków po dojściu do władzy prawicy, problemem jest to że zwykły profan co widać wyżej dostrzega zagrożenia dla europy ze strony lewicy….to oczywista manipulacja, wiec przypomnialem profanowi ze ideologia chrzescijanska jest od wielu lat tą ktora wyrządza krzywdę, ja jako człowiek lewicy przyznaję, lewica i ludzie lewicy popełnili duzo błędów, chrześcijanie nie mają sobie nic do zarzucenia, bo co innego wrzucać do jednego worka lewicę i uwazac ja za zagrożenie dla europy a co innego uważać za zagrożenie dla europy chrześcijaństwo i wypominac mu okrucieństwa. Pozdrawiam zyczę refleksji

  10. Sfirex Says:

    Ma Pan rację Panie Nikodemie. Jest Pan zbulwersowany i w Polsce czuje się Pan zagrożony (ze względu na swoje poglądy), tak to rozumiem. Pan jest słoniem o poglądach lewicowych, Pan Profan jest mrówką o tych poglądach – Pan jest mrówką o poglądach prawicowych, Pan Profan jest słoniem o poglądach prawicowych. Proszę dostrzec różnicę, której nie da się zatrzeć inaczej niż pójściem na kompromis. Szanujmy wiedzę oponenta jako mrówki, bądźmy szanowani za nasze poglądy jako słonie. Wystarczająco dużo jest wojny w telewizji, gazetach, na ulicy (wojny ideologicznej). A my tutaj tylko żremy się wzajemnie albo właśnie za prawicę i lewicę albo za aborcję – a to wszystko o czym mówimy, naprawdę, zostało wypowiedziane miliardy razy, wałkowane, krojone i gotowane jak kopytka na obiad. Chciałbym dyskutować ale z nowymi pomysłami, bo według starych prawideł to ta wojna, nawet na niszowym blogu Pani Mirosławy, nigdy się nie skończy, tak jak się nie kończy ani w telewizji, ani gazetach, ani internecie, ani w radiu. Bądźmy ponad to. Myślmy kreatywnie, a nie statycznie.

    • Nikodem Dyzma Says:

      Gdybym nie zareagowal, zostalaby stronnicza opinia pana profana, wiec postanowilem byc stronniczy zeby pokazac w ten sposób ze to co sie dzieje obecnie w kraju jest odbiciem wypowiedzi pana profana, czuje sie lewicowy nigdy nie bede zyczyc zadnemu katolikowi zeby „zdechł” po prostu doszło do sytuacji w Polsce gdzie jestesmy o krok o sytuacji klerykalizmu w Polsce a to jest zagrozenie, bo co złego wyżądzili mi żydzi obecnie co złego wyrządzili w kraju? Co złego obecnie wyrządzili obcokrajowcy w Polsce? Kto dał prawo dzielic ludzi na tych gorszych niechrześcijan i lepszych chrześcijan? Czy wie pan ze idea wolnomularska mowila ze powstanie w Polsce świątynia opatrzności w której będą się znajdować wszystkie symbole religijne, niech pan sobie wyobrazi europę w której katolik zyd muzułman chrześcijanie idą razem do kościola modlą się wspólnie do boga…bo we wszechświecie jest miejsce tylko dla jednego boga, gdyby religie żyly ze sobą w symbiozie bylo by o 80%pokoju na świecie więcej, nie było by tyle cierpienia, otworzyłoby to droge na zrozumienie wzajemne religii.. a co idzie zamkniecie sie na nacjonalizm uprzedzenia ksenofobie i otwarcie na ludzi. Tylko ze nie chcą tego muzułmanie nie chcą chrześcijanie nie chcą żydzi. Świat wygrał komunizmem, a najwiekszym zapalnikiem do wojny w owczesnych czasach poza wiettnamem i afganistanem byla religia…wpływowy biznes i opium dla mas…osoby wierzące nie powinny widziec zagrozenia w innych osobach, a dzis chrześcijaństwo przerodziło sie w sumę uprzedzeń tak jak inne religie…i tu nasówa sie pytanie…dlaczego osoby nie wierzace nie maja tego problemu??? Ja chce kosciola gdzie nie ma uprzedzen gdzie kazdy bez wzgledu na wyznanie lub nie moze do niego przyjsc i sie pomodlic, kosciola tolerancyjnego rozumiejacego dzisiejszy swiat, dlatego nie moge sie dluzej zgadzac na zwalanie zagrozen na lewice bo to jest zwyczajne nadużycie.

  11. Sfirex Says:

    Jasne, że Pana rozumiem. Chciałbym jednak trochę podważyć niż potwierdzić Pana argumenty. Podobnej krytyce poddałem argumenty Pana Profana z początku dyskusji.
    Otóż, dlaczego Pan chciałby, na pewno nie narzucić, ale jednak w jakiejś lekkiej formie wskazać ludziom jedyną właściwą religię (nie mówię już o ateistach, którzy nie chcą żadnej religii)? Dlaczego wiara w X jest lepsza od wiary w Jahwe, Allacha czy Krysznę? Czy dlatego, że one się nie sprawdziły i na przestrzeni wieków doprowadziły do wielu wojen? Dobrze. Ale jakie Pan daje gwarancje, że tak nie będzie z jedyną wiarą? Proszę popatrzeć choćby na to, że baranek boży, tzn. Jezus był człowiekiem (uważanym obecnie) idealnym, a jednak po dwóch tysiącach lat, nikt z nas tutaj dyskutujących nie ma wątpliwości, że to nie o to mu chodziło. Pan nie jest człowiekiem idealnym, więc jedyna wiara także sypnie się po jakimś czasie.
    Druga sprawa jest następująca. Dlaczego chciałby Pan skonsolidować religię, a może też inne rzeczy tj. rząd czy wszelakie służby cywilne? Dlaczego ludzie mieliby Pana posłuchać? I dlaczego teraz nie słuchają w ten sposób innych? Wolnomularstwo też chce konsolidować – okej do nich są te same pytania. Bo jeżeli bawimy się w tworzenie utopii to nikogo to nie boli, lecz kiedy zaczynamy wymuszać (a wymuszeniem byłoby też narzucanie grupie osób, które są uważani/e za głupków), wtedy tworzą się kategoryczne podziały np. na prawicę i lewicę.
    Jakie ja widzę rozwiązanie dla tej sytuacji!? Aby zlikwidować „prawo – lewo – środek” należy zacząć likwidować rządy (monarchie też) we wszystkich krajach na Świecie (w każdym odpowiednio do kraju). Proponuję likwidację parlamentu o 5 miejsc w ławach co roku. Spowodowałoby to, że tak zwani rządzący musieliby się zacząć pozbywać władzy na rzecz ludzi. To samo dotyczy władz miejskich. Po mniej więcej stu latach, w roku 2118, ludzie całego Świata tworzyliby jedną wspólnotę (lewo), znajdując się po części w odrębnych, zrozumiałych dla siebie, grupkach (prawo) – bo nie byłoby napuszczających tworzących nieistniejące konflikty. Ustawy, które pozostawiłyby po sobie , już nie istniejące władze, zaczęto by dopasowywać, nie ze względu na region, ale na przydatność. Umarła by armia, bo jeżeli nie ma tych, którzy napuszczają to zwykli żołnierze woleliby posiedzieć z dziewczyną/chłopakiem w parku niż, wtedy już na prawdę bezcelowo, zabijać innych. Na koniec warto byłoby pozbyć się pieniędzy. Człowiek, który ma pasję w życiu, powinien być za nią ceniony. Nie powinien/nna siedzieć 12 godzin w robocie z łzami w oczach, lub błagać szefa o podwyżkę. Powinniśmy bawić się życiem, kochać je i dbać o każdą inną istotę, bo jest tak samo ważna jak my.
    To jest moje rozwiązanie na dzisiaj, może jutro będzie inne (żeby było o czym z Państwem rozmawiać). Utopia – oczywiście. Ale próbowałem Was Panowie pogodzić i sam się dobrze bawiłem.

    • Nikodem Dyzma Says:

      My tego niedoczekamy ale nasze dzieci będą blisko, pierwszy etap to nieskonczonosc energetyczna, innymi słowy energia wody wiatru i słońca…pozwoli odejść od paliw kopalnych z pozytkiem dla zdrowia ludzi i całej ziemi…nie będzie konfliktów energetycznych zwiazanych z paliwami koplanymi…dzis to Rosja jest tym hamulcem w pokoju , a swoje wpływy opiera o armię zbudowaną na paliwach kopalnych to sie zmieni w dobie nieskonczonosci energetycznej, kolejnym etapem o ktorym dyskutuje lewica to tkz dochod podstawowy…kazdy ma prawo do takiego dochodu zeby mogl godnie zyc a prace traktowac jako pasje cos co lubi do czego nie jest zmuszany i wyzyskiwany… w tym momencie tylko wojny religijne beda problemem chyba ze nowe pokolenie zrozumie ze to w tym czasie bedzie jedyne zagrozenie dla pokoju na swiecie. Nie zgodzę sie co do likwidacji rządów na świecie, zaden lewicowiec tego nie chce, wspolne dzialanie ponad podzialami z pozostawieniem torzsamości narodowych, tradycji i kultury, ale narodowość ta pozbawiona bedzie ksenofobii uprzedzen i nietolerancji, czy nazywać to utopią? Co jest gorszą utopią? Liberalne państwo z bezdomnymi ludzmi pozostawionymi samym sobie czy państwo opiekuńcze dające ludziom poczucie bezpieczeństwa i godności? Bo czym się rożni małpa od małpy?Żyje w stadzie w symbiozie. Czym się różni człowiek od człowieka? Dziś ojciec Rydzyk otrzymuje miliony podczas gdy osoby niepełnosprawne jak ja 700zł. Grupa 20%ludzi posiada majątek ktorym dysponuje teszta ludzi na świecie, to tak jakby wokół jednego zwierzęcia było wiekszość pożywienia które wystarczyłoby sprawiedliwie rozdać reszcie zwierząt bo samo nigdy to zwierzę tego nie przeje…to jest droga do świata w harmonii…zwanej przez prawice utopią

  12. Sfirex Says:

    Chciałbym zaznaczyć, że nie jestem prawicowcem, ani lewicowcem. Stworzyłem swoją ideologię, którą tutaj, na Pani Mirosławy blogu, po trochu opisuję.
    Odniosę się tylko do ostatnich zdań Pana wypowiedzi. To jest nieprawda, że:
    „Grupa 20%ludzi posiada majątek ktorym dysponuje teszta ludzi na świecie, to tak jakby wokół jednego zwierzęcia było wiekszość pożywienia które wystarczyłoby sprawiedliwie rozdać reszcie zwierząt bo samo nigdy to zwierzę tego nie przeje.”
    Dlaczego to jest nieprawda? Panie Nikodemie czym jest dla Pana majątek (mówimy o majątku tych ludzi)? Papierami? Domami? Samochodami? Niewolnikami (inaczej pracownikami)? Bo dla mnie to puste słowa. Gdybym miał co jeść i gdzie spać, za tak zwane darmo, to więcej do życia bym nie potrzebował. Bo, uwaga, mój majątek jest tym co tworzę, co wymyślam, idee, pomysły, założenia. Dla mnie nie jest ważne, że nie kupię domku z werandą czy może pałacu co Zamojskich. Dla mnie ważne jest to, że mogę żyć, że kocham żyć i że życie samo w sobie pokazuje mi wiele rozwiązań, które mnie bawią. To nieprawda, że papiery tworzą bogactwo lub szczęście; że jak się rozda po 500+ to jest lepiej. Gdyby się rozdało choćby po 5 pomysłów jak godnie żyć (nie w luksusie materii tylko rozumu i ducha) wtedy konsumpcjonizm by zniknął, wojny by zniknęły, ludzie by znaleźli czas na kontemplacje, na rodzinę.

    PS. Jeżeli ktoś z czytających chciałby poznać moje trzy zasady kreatywnego życia to proszę czytać poniżej:
    1. Kochaj samego/samą siebie. To jest najważniejsza zasada – bez niej jesteś przedmiotem.
    2. Uwierz, że nigdy nie popełniasz błędów. To co jest nielogiczne teraz, w przyszłości może odmienić spojrzenie wielu ludzi.
    3. Jesteś najważniejszą osobą w swoim życiu. To trudne do zrozumienia. Ale jak ja nie zjem, to jak mam wykarmić kogoś innego.

    Nie fanatyzując, te trzy zasady są lepsze niż 5 tysięcy +, bo skupiają się na człowieku, a nie przedmiocie.

    • Nikodem Dyzma Says:

      Piekne słowa, ja wyznaje maksymy delfickie, zakładam że nie jest pan hipoktrytą uważa pan ze konsumpcjonizm zniknie, ze nie zgadza sie pan z tym o czym pisze ja odpowiedzialem panu jak wygląda moj docho miesieczny, tak jest ten swiat skonstruowany ze ilosc marchewki chleba czy masła przeliczamy na banknoty pieniądz elektroniczny etc…czy moze pan byc na tyle szczery ze opowie mi pan ile na miesiąc otrzymuje tych banknotow etc jaką wartosc w liczbach prezentuja? Rozumiem ze mniej niz moje 700 W jaki sposob pan zyje w tym świecie…jak funkcjonuje, moze odkryję nowe, prosze podac liczbe i jak pan ją rozklada na miesiąc, porozmawiajmy o rzeczywistosci tu i teraz nie co mogloby byc

  13. Sfirex Says:

    Ja jestem, pomimo 35 lat, na utrzymaniu rodziców (trochę chorowałem i to też mnie wykluczało z pracy). Poza tym wykładam towar w sklepie, na pół etatu i z tego mam tysiąc złotych. Takie to są liczby. Ale, ale teraz napiszę co poza tym mam (chętnie się pochwalę):
    1. Stworzyłem prawie 24 tysiące teorii fizycznych (astrofizyka, kwanty),
    2. Mam dwie prace matematyczne (z poprawnymi wynikami), które mogłyby zostać opublikowane gdyby fachowiec pomógł je opisać,
    3. Wymyśliłem pięć otwarć szachowych,
    4. Został wydany tomik bajek,
    5. Dla własnego kraju, o którym czasem tutaj piszę stworzyłem: język, system liczbowy, alfabet, ideologię, dwie religie,
    6. Stworzyłem około stu kontemplacji o duszy, społeczeństwie i zachowaniu ludzkim,
    7. Opisałem prawie sześćset pomysłów do gier wideo i dwie pełne gry,
    8. Opisałem nowy rodzaj diety dla otyłych i podjąłem się rozwiązania problemu odporności na bakterie (jednak mój pomysł został odrzucony ze względu na to, że jedyną potrzebną technologią do jego zaistnienia jest papier i ołówek – to się jury w głowie nie mieściło),
    Nie dostałem za to choćby grosika (za sprzedaż tomiku bajek zarobiłem około 15 złotych). Ale jestem szczęśliwym człowiekiem, choć ludziom wydaje się, że (do niedawna) „ten to nic nie robi”, „do pracy byś polazł”, „jak rodzice poumierają to będziesz żebrał, czy co?” itp ciekawostki :))
    Co Pan teraz o mnie myśli Panie Nikodemie?

    • Nikodem Dyzma Says:

      Mojej pracy nie chcialem publikować choc miałem propozycje była z ekonomii. Pytanie czy jestem szczęśliwym człowiekiem? Oczywiście że tak, pytanie czy 700 wystarcza osobie niepełnosprawnej ? jest ciężko. Też mogę liczyć na innych lecz to jest uwłaczające, tymbardziej gdy przed chorobą radziłem sobie dobrze, i nie pracowałem w budżecie tylko dla budżetu i ZUS. Gdy zachorujesz okazuje się że wpłacałeś „banknoty” z wiarą że państwo zagwarantuje Ci bezpieczeństwo, dlatego warto podnosic takie tematy, a podnosze go bo znam go z autopsji i wiem że suma wpłat jest nieadekwatna do sumy którą otrzymuje gdy utraciłem zdrowie. Warto rozmawiać by próbować cokolwiek zmienić, niepełnosprawni odeszli na tarczy z sejmu nie dawno ale i odchodzili na tarczy dawniej. Temat przyziemny ale i takie są potrzebne

  14. Sfirex Says:

    To już chyba koniec naszej dyskusji w tym temacie, ale dodam aby Pan znalazł sobie coś co będzie na Pana dobrze działało, a będzie kreatywne (dla mnie najważniejsze uczucia to Przyjaźń i kreatywność). Proszę walczyć, a może za jakiś czas dostanie Pan za swoje kreatywne zajęcie tyle forsy ile Panu wystarczy na tak zwane godne życie. Pozdrawiam, życzę poprawy zdrowia. Patryk.

    • Nikodem Dyzma Says:

      Zyjemy w innej rzeczywistości, żebym mogł kupić leki, zapłacić czynsz i mieć na podstawowe rzeczy potrzebne są pieniądze w kwocie 1200zl bo mam małą córkę która jest dla mnie wszystkim, odmawiamy sobie wszystkiego, ale stsramy sie być szczęśliwi na tyle na ile jest to możliwe. Nie do końca się porozumieliśmy, ale może nasza dyskusja komuś pomoże, zachęci do zmiany myślenia lub zatrzymania się i pochylenia nad tematem. Widzi Pan…pan może żyć i mnie pouczać dzięki temu bo może liczyć na wsparcie finansowe swoich rodziców, moja corka w Pana wieku nie będzie mieć tyle szczęścia, mam do pana prośbę nie musi pan oczywiście zrobić jak sugeruje, proszę kupić bukiet róż mamie i zagrać partyjkę szachów z ojcem i dziekować za każdy dzień który możecie wspólnie spędzać. I zapewniam pana że jestem szczęśliwym człowiekiem, choć mnie i córce bywa ciężko , zakończmy juz. Pozdrawiam serdecznie pana i pana profana, mam nadzieje że nikogo nie uraziłem bo nie taki był zamiar tego wątku, mam nadzieje i jestem przekonany że każdy z nas znalazł w rozmowie cos dla siebie

  15. zwykły profan Says:

    Panowie, też jestem człowiekiem, i nie chcę wkładać kija w mrowisko, czy rzucać bezmyślnie ognień aby coś niszczyć. Też się uczę, też wyciągam wnioski, Popełniam wiele błędów, dużo by pisać o życiu. Panie Sfirexie dziękuje za wyjaśnienie Panu Nikodemowi moich intencji, zaskakująco trafne. Panie Nikodemie, faktycznie widzę teraz wyraźniej rzecz tak, że uderzamy wzajemnie w to co każdy wierzy, i to powoduje uprzedzenia. Życie niesie wiele nierozwiązanych problemów i nie potrzebna jest intelektualna czy duchowa wojna która będzie dodatkowo osłabiać. Blog Pani Mirosławy jest lewicowy i zacząłem tutaj zaglądać mając typowe pytania na temat Wolnomularstwa. Na lewicowym gruncie jestem gościem i postaram się na prawach gościa pozostać. Obaj widzimy zagrożenie po stronie przeciwstawnych poglądów, i potrafimy podać argumenty. I trwając w takim przekonaniu zawsze Polska prawicowa i lewicowa będą w sobie toczyć wojnę domową. Nie chcę tak. Życiowe problemy są ważniejsze niż awantura. Oczywiście dalej będzie tak że w polityce te siły będą się ze sobą ścierać. Życie uczy mnie że ważne jest tylko tylko to, co po czasie przynosi dobry owoc. Podziały w przekonaniach i wizji, pomiędzy Panem a mną odzwierciedlają podziały w kraju.
    Jak żyć bez trzymanych w rękach włóczni i tarczy? Bez tych antagonizmów na sztandarach? Zobaczymy.
    Pozdrawiam Panowie.

    • zwykły profan Says:

      Nie wiem czy to jeszcze przeczytacie Panowie, ale dodam taką rzecz, Polska w sensie geograficznym, kulturowym, jest domem. Zamiast myśleć o kraju jak o miejscu rozwoju, szans, Polacy pozwolili sobie wmówić że Polska to już nie rentowna inwestycja, pod każdym względem. Panie Nikodemie, Pańska sytuacja pokazała mi jak ważne są ludzkie potrzeby, te dotyczące życia. Chociaż to co napiszę niczego nie zmienia, to sposób jaki mówią politycy i dziennikarze o ludziach i rozwoju polega na ujęciu statystyk. Ludzie to nie cyferki w notesach polityków i biznesmenów. Pozwoliliśmy sobie narzucić styl skłóconych rozmówców, bo wtedy na pewno niczego nie zbudujemy. I to jeszcze w jak perfidny sposób – wyznawane wartości stają się zarzewiem wojny. Taką sytuację potrafi wyreżyserować tylko jedna osoba, ojciec kłamstwa, szatan. Pojawia się pytanie, co jest nadrzędną rzeczą, spór o Polskę lewicową i prawicową, czy Polska szans i rozwoju w której ludzie nie będą obojętni na potrzeby drugich. Zdaję sobie sprawę że wizje Polski są różne, ponieważ wynikają z różnych przekonań. Uczciwi ludzie bez względu na poglądy będą budować Polskę szans i rozwoju, ludzie nie uczciwi i zależni od obcych będą Polskę osłabiać.
      Nie wiem, chodzi mi taka rzecz po głowie,że wpływając na życie tylko jednego człowieka, swoje własne można zmienić cały świat do koła. Dużo myślę o drogach rozwoju. Wychowałem się w tzw katolickiej rodzinie, ale w mojej rodzinie nigdy nie było prawdziwej wiary, tzn kierowania się w życiu nauką Jezusa. Dopiero nie dawno uświadomiłem sobie że przez całe życie byłem tzw niedzielnym katolikiem. Na nieuświadomionej skali priorytetów pierwsze miejsca zajmowały konsumpcja. przyjemność, uraza. Bóg daleko w tyle. Praca która nie była wyborem a koniecznością. I wreszcie nałóg który zrujnował mnie finansowo. Moje pseudo priorytety legły w gruzach i szczerze mówiąc cieszę się z tego powodu. Bo mogę je dostrzec, wcześniej tego nie widziałem. Lubię postać Jezusa, jest to postać ascety, myśliciela, który był niezwykle konsekwentny. Jego sposób myślenia wykraczał po za ówczesne normy społeczne i religijne dlatego miedzy innymi budził oburzenie. Była i jest, mam nadzieję, to postać która przede wszystkim zaglądała w serce swojego rozmówcy, czyli w miejsce w którym mieszczą się nadzieje i obawy, miłość i gniew, talenty i przeszkody ku rozwojowi itd. Myślę że to jest moja „droga”. Nie wiem dokąd mnie zaprowadzi. Nawet nie wiem jaki będzie miała przebieg.
      Co do sporu prawica lewica, to zawieszam rękawice na kołku. Jak robi to bokser na emeryturze. Polska potrzeb i szans, to mi się podoba.

      • Nikodem Dyzma Says:

        Panie profanie, wiem że to zabrzmi bardzo kontrowersyjnie, ale zaczyna pan myśleć jak mason będąc profanem…proszę sie nad tym zastanowić i proszę sobie wyobrazić świątynie w której spotykamy się wszyscy, bez wzgledu na wyznanie i poglady i tak jak w naszej dyskusji zaczynamy małymi krokami patrzec w jednym kierunku…nigdy nie będzie to możliwe osobno. Co do nauk Jezusa, Pani Mirka również przyznała że kiedyś był dla niej inspiracją jako człowiek. Proszę spróbować nie szukać szatana a tylko oddzielać dobro od zła, bez wątpienia Jezus uczył bycia dobrym człowiekiem, zło jest wtedy gdy ludzie wyrządają innym ludziom niegodziwości krzywdę łamią innym życie, bez wzgledu na przekonania polityczne czy religijne, inny świat jest na wyciągnięcie ręki tylko ludzie muszą zacząć spoglądać w tym samym kierunku. Pan również przyznał że ma słabości, każdy z nas je ma, nie ma przypadku, zaczą Pan sobie odpowiadać na trudne pytania wśród nas…osób które postrzegał Pan z wyuczenia i narzucenia jako złe, nikt tu Pana nie krytykuje owszem bywa spór, a wynika z ukształtowanych poglądów i wpojonych stereotypów i dochodzi do klotni ze samym sobą z pogladami w których sie wychowaliśmy i odkrywamy na nowo siebie co najwazniejsze nie podążamy w kierunku zła tylko dobra które nie okresla religia strona polityczna ale my sami.Temat się wyczerpał nastroił rozmowcow pogodnie i dał nadzieje, taki był zamiar.

Dodaj odpowiedź do Sfirex Anuluj pisanie odpowiedzi