A oto urokliwa Czerwona Góra, gdzie spędziłam pół Świąt ze swoją rodzicielką. Rano obudziła nas śnieżna bajka, po kilku godzinach bylo już po, zostało niebo niebieskie jak z innej bajki. Wieczorem, poprzez śnieżnobiałe firanki, oglądałyśmy z mamusią zachód słońca. Te sosny i zachody, to moje ukochane widoki z Czerwonej Góry, tak bliskie memu sercu. 🙂
Reklamy
Skomentuj