Wczoraj, obok mini zastrzyków z witaminami B zostało mi wstrzyknięte w okolicy kręgosłupa moje własne osocze bogatopłytkowe (odwirowana krew z żyły). Czego ja się już nie naczytałam na temat osocza! Leczy się w ten sposób sportowców, poprawia skórę (także na głowie, ponoć lepiej rosną włosy, może to też sposób na łyse głowy po chemii?), wygładzają się zmarszczki etc. W sumie optymistyczne. 🙂
PS Bardzo zastanowiły mnie w związku z powyższym przekazy historyczne na temat pelikana, karmiącego młode własną krwią, co chrześcijaństwo przekształciło w symbol ofiary z własnej krwi Chrystusa…
19 stycznia 2018 o 18:34 |
Bez zastrzyków podobnie działającą kurację , zwaną autohemoterapią, stosowano od wieków . Jest to leczenie przy pomocy „baniek”. Wybroczona krew leczonego (podczas „stawiania baniek”) w jego skórze działa jak wstrzyknięta. Powoduje wzrost przeciwciał poprzez mobilizację układu odpornościowego. Zalecane przy częstych infekcjach.
20 stycznia 2018 o 22:32 |
CAŁY CZAS MASZ JESZCZE NA POKUTĘ I NAWRÓCENIE Z DIABELSKIEJ GNOZY… I Z BLUŹNIERSTWA ŻONY BOGA …STAREGO TETRYKA DOŁĘGOWSKIEGO…TACY „BOGOWIE” PODLE UMIERAJĄ JAK PRZYSTAŁO NA SŁUGÓW BELZEBUBA I SWOJEJ ŻONY KOZIEŁA boga z DWOMA ROGAMI…KOBIETO MASZ CZAS NA POKAJANIJE I POWRÓT PÓKI ŻYJESZ!BŁAGAM PRZEMYŚL I NAWRÓĆ SIĘ …A RODZINA PONIESIE TYLKO NAKAZANIJE HOSPODNIE!!!