Siedzę i piszę referat na konferencję masońską w Krakowie (12 listopada br.) i jakich to ciekawych rzeczy dowiaduję się o wielkim możnowładcy ziemskim i duchowym niemieckim, Klemensie Auguście Wittelbachu, arcybiskupie Kolonii. Jak zaświadczają źródła niemieckie, Klemens August był masonem, przyczynił się do zbudowania pierwszego domu lożowego w Bonn, gdzie utrzymywał ogromny dwór, aż do roku 1738, tj. czasu wydania antymasońskiej bulli Klemensa XII. Tego dokumentu nie mógł zignorować. W związku z tym, że utworzony pół roku później, we wrześniu 1738 r. Zakon Mopsów stał się – odwrotnie niż cała ówczesna masoneria – koedukacyjny, słów kilka o damach z otoczenia arcybiskupa Kolonii, które odgrywały ważną rolę na jego dworze. Według współczesnych utrzymywał intymne relacje z hrabiną Seinsheim, księżniczką Nassau-Siegen czy Luise z Brandt. Z Mechthild Brion miał nieślubną córkę Annę Marię, która uszlachetniona, poślubiła nieślubnego syna Karola VII Wittelbacha, rodzonego brata arcybiskupa. Nasz ks. Surowiecki, który wiele lat później pisał o Mopsach użył sformułowania „lubieżnicy i lubieżnice”, nawet gdy bardzo przesadzał, to chyba jednak nie do końca…
27 października 2017 o 20:42 |
Zakon Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej? MOPS’ów? Czyli masoneria rządzi wszystkim!