Mój Czytelnik „zwykły profan” zainteresował się, co dalej z Damą z wierszyka pt. Duch ogórka. Dama otóż się zeźliła!
A kiedy milczysz, ilczysz, ilczysz, to rwą mnie wilcy, ilcy, ilcy,
i zęby szczerzę, erzę, erzę, cała się jeżę, eżę, eżę.
I mam ochotę, otę, otę, porwać twą cnotę, otę, otę,
a lepsze kęski, ęski, ęski, schować na potem, otem, otem.
Bądź dla mnie mily, iły, iły, aby nie wyły, yły, yły,
te dwa wilczyska, yska, yska, tak mocne w pyskach, yskach, yskach.
Bo pójdę sobie, obie, obie, wcześniej coś zrobię, obię, obię,
wyrwę nóżęta, ęta, ęta, śliczniutkie obie, obie, obie.
Albo co gorsza, orsza, orsza, wyrwę ci dorsza, orsza, orsza,
byś śpiewał cienko, enko, enko, byś był panienką, enką, enką. 🙂
24 Maj 2017 o 08:55 |
🙂
Dama dwa wiersze temu wyruszyła w drogę. Mam nadzieję że nie uśmierci jej Pani w tym momencie. Jako remedium, może, może: „Śmiechu jej trzeba na te dziwne czasy, śmiechu zdrowego jak źródlana woda…”