Emilka, moja wnuczka przy rysowaniu. Niby nic, a ja od wielu dni obmyślałam zmiany w dawnym pokoju Oli, czyli córki. Specjalna firma wywiozła stare, wielkie ksero, na który Adam przez lata odbijał egzemplarze „Wolnomularza Polskiego”. Potem zaczęłam sprzątać zabawki – Emilka jest już w drugiej klasie, a zabawki rodem z przedszkola. W niedzielę kupiliśmy z Adamem książkę o nauce rysowania. Gdy Emilka dzisiaj przyszła do nas po szkole, miała tę książkę rozłożoną na stronie z kotami; jej ukochanymi kotami. No i teraz uczy się profesjonalnego rysowania kota. – Ciekawe – właśnie do mnie powiedziała – czy mi się kiedyś narysować tego kota? – Owszem – odpowiedziałam – ale niekoniecznie dzisiaj. – To ja zacznę od prostszych rzeczy, czyli od początku książki. 🙂 Aby zainstalować dwie lampki (jedna moja, komputerowa, druga jej), musiałam porozplątywać kable chyba sprzed lat miliona… Ale rozplątałam. „Bo najważniejsze jest ludzkie chcenie” – właśnie zacytowałam Emilce starego pedagoga Amosa Komenskiego.
Skomentuj