Wczoraj odbyła się doroczna uroczystość kierowanej przeze mnie od lat 17. „Gazety Ubezpieczeniowej” . W gościnnych i pięknych pomieszczeniach warszawskiego SKY CLUB, skąd rozpościera się widok na całą Warszawę, wręczyłam doroczną nagrodę GU – obraz pędzla Alfreda Wysockiego dla Człowieka Roku Ubezpieczeń 2014. Tytuł ten otrzymał Roger Hodgkiss, prezes LINK4, towarzystwa ubezpieczeniowego od roku zeszłego należącego do PZU. Jak zwykle zaszczycili nas goście z całego środowiska ubezpieczeniowego: był przedstawiciel i Ministerstwa Finansów, i Komisji Nadzoru Finansowego, i Polskiej Izby Ubezpieczeń (sam prezes), i Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (wiceprezes), i Rzecznika Ubezpieczonych (dyrektor), i Stowarzyszenia Brokerów (prezes). Nie było tylko prezesa Polskiej Izby Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych.Izba ta od siedmiu lat toczy z LINK4 spór prawny, którego praźródłem były reklamy „płaczących agentów”. „Mój przyjaciel Adam Sankowski” – tak o prezesie PIPUIF wyrazil się w swej mowie Laureat Hodgkiss, wzbudzając autentyczną radość zebranych. Przebił go jednak przedstawiciel KNF, który opowiedział o swoim spotkaniu z prezesem LINK4 w jednej z warszawskich siłowni. Gratulacjom, pocałunkom, poklepywaniom nie było końca. Mało który szef towarzystwa ubezpieczeniowego cieszy się taką sympatią jak Roger Hodgkiss, którego polszczyzna jest coraz lepsza. Przypomnę, żę dwa dni temu w pałacu prezydenckim prezes LINK4 odberał z rąk Bronisława Komorowskiego nagrodę w kategorii firm do 250 pracowników. Poza wszystkim LINK4 jest firmą prorodzinną. A agenci? Agenci już nie płaczą: LINK4 jest ich bardzo dobrym partnerem, bo przeszedł „od konfliktu do współpracy”, jak napisano w Uzasadnieniu przyznania tej nagrody.
Skomentuj