Maleńki ogródek mojej mamy w Czerwonej Górze jest jak prawdziwy raj. Niedaleko jest zresztą inny Raj – jaskinia, gdzie mój tata Tadeusz przepracował wiele lat swego życia. Po zakończeniu pierwszego roku szkolnego mojej wnuczki Emilki pojechałyśmy we trzy do Czerwonej Góry. Były nas cztery pokolenia: od prababci do prawnuczki. Wczoraj byłyśmy w Raju przy tablicy pamiątkowej taty – niedługo druga rocznica Jego śmierci. Jego duch przebywa pewnie i w Raju, i w ogródku. Piękne to były chwile.
Od prawnuczki do prababci,
co robiła kociłapci.
Tagi: rodzina
Skomentuj